Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płk Jan Piwnik "Ponury"

WŁODZIMIERZ KNAP
Jan Piwnik, 1943 rok FOT. WIKIPEDIA
Jan Piwnik, 1943 rok FOT. WIKIPEDIA
Jaki z ciebie "Donat". Jesteś tak ponury, że powinieneś być "Ponury" - taka jest historia wyboru pseudonimu używanego przez najbardziej znanego - obok mjr. Henryka Hubala Dobrzańskiego - polskiego dowódcę partyzanckiego, cichociemnego. Od świadka tamtych wydarzeń usłyszał ją Wojciech Koenigsberg, autor "Drogi »Ponurego«. Rys biograficzny majora Jana Piwnika", lecz w książce tej relacji nie zamieścił.

Jan Piwnik, 1943 rok FOT. WIKIPEDIA

Legendarny partyzant ma szczęście do biografów, ale w podręcznikach, kształtujących opinię publiczną, jest co najwyżej obecny marginesowo.

Legendarny partyzant ma szczęście do biografów (Koenigsberg, Cezary Chlebowski), ale w podręcznikach lub pracach syntetycznych dotyczących okresu II wojny światowej, mających wpływ na stan wiedzy i świadomość kolejnych roczników Polaków, jest albo w ogóle, albo marginesowo obecny. Nawet tak wybitni historycy jak Tomasz Strzembosz, Czesław Łuczak, Andrzej Paczkowski czy Andrzej Leon Sowa potraktowali "Ponurego" po macoszemu. Niezmiennie trwa jednak pamięć o Janie Piwniku. Jego powtórny pogrzeb w końcówce PRL (1988 r.) zgromadził w Wąchocku kilkadziesiąt tysięcy osób, a wśród nich kilkanaście tysięcy żołnierzy Armii Krajowej. Było to, jak twierdzi Wojciech Koenigsberg, największe zgromadzenie AK po wojnie.

Choć setna rocznica urodzin "Ponurego", "Donata", bo używał też tego pseudonimu, minęła 31 sierpnia, to jednak dopiero teraz odbywają się uroczyste jej obchody. Ich częścią jest pośmiertny awans - na mocy decyzji ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka - por. Jana Piwnika (był tytułowany majorem) do stopnia pułkownika Wojska Polskiego.

- Był chłopskim synem. To klucz do zrozumienia jego biografii - podkreśla Koenigsberg. Jan Piwnik urodził się w Janowicach niedaleko Opatowa. Jego rodzice byli niepiśmiennymi chłopami. Jest jednak wielce prawdopodobne, że przynajmniej jedno z nich miało spory potencjał. Ich syn bowiem był nie tylko ponurym, zdecydowanym dowódcą, lecz również zdolnym człowiekiem. O tym świadczą m.in. świetne wyniki uzyskiwane na kursie cichociemnych w Wielkiej Brytanii oraz łatwość w nauce języków obcych. Francuskiego uczył swoich podwładnych w obozie internowania na Węgrzech. Angielski poznał biegle, gdy w Wielkiej Brytanii szkolił się na cichociemnego. Znał, choć słabo, rosyjski. Stalowy wizerunek "Ponurego" dla wielu kłócić się może z faktem, że swoim żołnierzom organizował wieczorki kulturalne. - Potrafił łączyć wiedzę wojskowego z misją pedagoga - ocenia autor książki "Droga »Ponurego«. Rys biograficzny majora Jana Piwnika".

Po maturze - zrobił ją jako pierwszy młody człowiek z Janowic - wybrał karierę wojskową. Ukończył Szkołę Podchorążych Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Uzyskał stopień ppor. rezerwy. W 1935 r. wstąpił do policji państwowej, kończąc Szkołę Oficerów Policji Państwowej. Służył w jednostce, którą Koenigsberg porównuje do PRL-owskiego ZOMO. Grupa Rezerwy Policyjnej - bo tak się nazywała - specjalizowała się bowiem w tłumieniu buntów robotniczych. Na konto swoich przedwojennych osiągnięć Piwnik mógłby zaliczyć i to, że był osobistym ochroniarzem premierów: Leona Kozłowskiego i Walerego Sławka.

W kampanii '39 roku uczestniczył jako dowódca kompanii w zmotoryzowanym batalionie polowym policji. Do niedawna za pewnik uchodziło, że za działalność konspiracyjną w obozie internowania na Węgrzech został przeniesiony do obozu karnego. Koenigsberg dotarł jednak do materiałów pokazujących, że udało mu się trafić do szpitala, bo udawał ciężko chorego. Stamtąd uciekł przez Jugosławię i Włochy do Francji, gdzie dotarł w marcu 1940 r. Wstąpił do jednostki, której nie udało się sformować do końca. W efekcie w kampanii francuskiej nie walczył (Chlebowski twierdzi, że objął dowodzenie baterią artylerii ciężkiej w pułku płk. Odzieżyńskiego i walczył). W każdym razie jednostka ewakuowała się do Wielkiej Brytanii.
Tam trafił do szkoły komandosów (cichociemnych). Uczył się m.in. rzemiosła wywiadowczego, dywersyjnego, łącznościowego, umiejętności przetrwania w trudnych warunkach. Jan Piwnik został wszechstronnie wyszkolony. Ppłk Jan Olimpiusz Kamiński taką wystawił mu ocenę: "Człowiek o nieprzeciętnie silnym charakterze, energiczny, zdecydowany, bezkompromisowy. Wielkie poczucie patriotyzmu, zdolny do dużych poświęceń. Wybitnie lojalny żołnierz. Duży spryt i chłopski rozum". Inny przełożony, wówczas płk Stanisław Sosabowski, wystawił Piwnikowi ocenę bardzo dobrą.

"Ponury" miał wielką wolę walki. Rwał się do powrotu do kraju, co wcale nie było nagminną praktyką wśród szkolących się Polaków w Wielkiej Brytanii. Nocą, z 7 na 8 listopada 1941 r., nad wsią Łyżkowice koło Skierniewic wyskoczyła na spadochronach trzy-osobowa Ekipa I polskich cichociemnych, w skład której wchodził por. Jan Piwnik (przed nią zrzucona została do Polski tzw. próbna ekipa cichociemnych). Został szefem komórki odbiorczej cichociemnych.

W maju 1942 r. "Ponury" został przydzielony do "Wachlarza", organizacji wydzielonej z AK, mającej za zadanie prowadzenie działań dywersyjno-wywiadowczych na tyłach wojsk niemieckich, na froncie wschodnim. Został dowódcą odcinka II Równe-Kijów.

Gdy jechał niemiecką ciężarówką w kierunku Kijowa został razem ze swoim zastępcą por. Janem Rogowskim ps. "Czarka", też cichociemnym, aresztowany i osadzony w więzieniu w Zwiahlu. Udało im się uciec i dotrzeć do Warszawy oddalonej o 800 kilometrów. Kiedy jednak w listopadzie kpt. Alfred Paczkowski, również cichociemny, został aresztowany i umieszczony w więzieniu w Pińsku, komendant główny AK gen. Stefan Rowecki "Grot" polecił go odbić. Na dowódcę akcji wyznaczył "Ponurego". W Pińsku stacjonowało wtedy 3 tys. żołnierzy niemieckich. 20 stycznia 1943 r. wieczorem rozpoczęła się akcja. - Potem na kursach AK stale ją pokazywano, uznając za modelową - podkreśla Koenigsberg.

Wiosną 1943 r. Piwnik został przeniesiony na Kielecczyznę. Wkrótce objął stanowisko szefa Kedywu Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK. Został też dowódcą Zgrupowań Partyzanckich, które przybrały jego pseudonim "Ponury". Była to najliczniejsza wówczas grupa partyzancka w Europie Środkowej, największa zwarta jednostka AK. W apogeum liczyła ok. 500 osób, najczęściej jednak od 250 do 400. Dawali się oni bardzo mocno we znaki Niemcom, choć ci pod bronią mieli ponad 4,5 tys. żołnierzy, a za akcje zbrojne formacji "Ponurego" mścili się na cywilnej ludności, mordując ją.

Jednocześnie, na co wskazuje Wojciech Koenigsberg, Piwnik był odpowiedzialnym dowódcą. Ta jego cecha przejawiała się m.in. w tym, że płacił ludności cywilnej za żywność, którą zabierali żołnierze z jego zgrupowania. A jak nie miał pieniędzy, wystawiał kwity rekwizycyjne lub w inny sposób pomagał miejscowej ludności. Autor "Drogi Ponurego" podkreśla przy tym, że Piwnik był dowódcą dbającym o najdrobniejszy szczegół, o najbardziej podstawowe sprawy, jak prowiant czy wyposażenie. Troszczył się o każdego żołnierza, najbardziej o tych najniższych stopniem.
Zdaniem Koenigsberga, gdyby nie konflikt z dowództwem okręgu AK, Piwnik i jego żołnierze długo dawaliby się we znaki Niemcom na Kielecczyźnie. "Ponury" rwał się do boju. Dowództwo okręgu stawiało na przeczekanie do czasu wybuchu powstania. Do dziś historycy spierają się, kto miał w tym sporze rację. W listopadzie 1943 r. szefostwo okręgu nie pozwoliło na rozpuszczenie wojska na zimowe kwatery. Jednocześnie dowództwo nie dostarczyło żywności dla ludzi "Ponurego". Cezary Chlebowski pisze: "Wtedy w »Ponurym« coś pękło. Wysłał po komendanta obwodu patrol, który pana majora, tak jak stał, w bryczesach, kapciach i koszuli, związał i przyprowadził do lasu. Kazał go przywiązać do drzewa i powiedział: - Słuchaj, sztabowy byku. To nie jest wojsko »Ponurego«, to jest wojsko AK. Będziesz tu stał przywiązany i żarł surową kapustę jak my wszyscy, aż Okręg przyśle aprowizację".

Choć nazajutrz rano przyjechały do lasu wyładowane prowiantem wozy, to Piwnik otrzymał rozkaz natychmiastowego przekazania dowództwa zgrupowaniami i bezzwłocznego zameldowania się w Warszawie.

W lutym 1944 r. został przeniesiony na obszar Nowogródzkiego Okręgu AK. Powierzono mu dowództwo VII batalionu 77. pułku piechoty. W nowym miejscu zorganizował jeszcze potężniejsze zgrupowanie. Miał ok. 800 ludzi. Rozbijali m.in. niemieckie strażnice graniczne, umocnione bunkrami, ostrokołami punkty oporu ze 100-osobowymi załogami. 16 czerwca 1944 r. mieli rozbić strażnicę w Jewłaszach nad Niemnem.

W czasie akcji por. Piwnik został trafiony w brzuch. W ostatnich słowach miał powiedzieć: "Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie".

EMILIA MALESSA PSEUD. MARCYSIA (1909-1949)

Również żona ,,Ponurego", Emilia Malessa pseud. Marcysia, żołnierz AK, powstaniec warszawski, kawaler orderu Virtuti Militari, członkini Zrzeszenia WiN, była osobą niezwykłą, o szalenie ciekawym, choć dramatycznym życiorysie. Małżeństwem byli pół roku, choć znali się od 8 listopada 1941 r., bo ona, łączniczka Komendy Głównej AK, przejmowała cichociemnego Piwnika.

31 października 1945 r. została aresztowana przez UB. Ujawniła przywódców WiN-u, bo Józef Różański, szef Departamentu Śledczego MBP, ręczył jej, że żadna z ujawnionych osób nie zostanie aresztowana i osądzona. 5 czerwca 1949 r. popełniła samobójstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski