Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płoną ogniska w Koszarach

Bartosz Dybała, Alicja Fałek
Legalizacja domów wybudowanych przez Romów bez wymaganych pozwoleń nie jest możliwa. Inspektorzy nadzoru budowlanego uznali, że nie spełniają wymagań
Legalizacja domów wybudowanych przez Romów bez wymaganych pozwoleń nie jest możliwa. Inspektorzy nadzoru budowlanego uznali, że nie spełniają wymagań Fot. Kuba Toporkiewicz/Limanowa.in
Limanowa. Palą kable i budują sobie domy bez pozwolenia na gminnej działce. Sąsiedzi skarżą się na Romów. A Romowie z kolei narzekają, że sąsiedzi wzywają policję do zwykłych ognisk. I twierdzą, że gmina ich dyskryminuje.

Palą głównie lodówki, kable elektryczne i obudowy od telewizorów.

- Często nad osiedlem unosi się dym. Smród jest okropny - skarży się anonimowo mieszkaniec domu leżącego przy osiedlu Romów w Koszarach w gminie Limanowa.

Tylko w lipcu limanowscy policjanci 17 razy odbierali zgłoszenia dotyczące palenia ognisk w tej miejscowości. W tym miesiącu takich zawiadomień było na razie pięć. Ostatnie 5 sierpnia po godz. 23. Znad romskiego osiedla unosił się gęsty dym. Sąsiedzi zadzwonili na policję. Funkcjonariusze na miejscu zastali mężczyznę, który w ognisku palił przewody elektryczne.

Aspirant Stanisław Piegza, rzecznik limanowskiej komendy przyznaje, że policja wystawia mandaty i kieruje wnioski do sądu, ale nie przy każdej interwencji. - Spalanie papieru nie jest zabronione, a i do tego nas wzywają - zauważa asp. Piegza. Sąsiadom wystarczy dym nad osadą, żeby wezwać policję.

- Romowie mi się skarżą, że sąsiedzi wzywają policję nawet wtedy, gdy palą drewno - dodaje Mirosław Szczerba, prezes Stowarzyszenia Bergitka Roma.

Romowie, z którymi rozmawiamy, nie kryją, że czasami faktycznie wytapiają miedź z kabli elektrycznych, a później oddają ją do skupu. - Z czegoś muszą żyć. Pracy nie mają to chodzą i zbierają zużyty sprzęt - zwraca uwagę Mieczysław Szczerba.

Ale te argumenty nie przekonują polskich sąsiadów osady w Koszarach. Chcą, żeby Romowie przestali ich truć toksycznym dymem.

Żeby móc obserwować jak wygląda sytuacja na romskim osiedlu, gmina ustawiła kamery przy wjeździe na jego teren. Marian Mąka, zastępca wójta Limanowej, powiedział nam, że gmina rozważa również zamontowanie kamer oraz czujników dymu od strony prywatnej działki w sąsiedztwie romskiego osiedla, na którym palone są ogniska.

Problemem, który od lat zaognia sytuację między polskimi i romskimi mieszkańcami Koszar są również samowole budowlane Romów. Działka pod osadą jest własnością gminy. Romowie nielegalnie postawili na niej sześć domów. Nikogo nie pytając. Bez pozwoleń na budowę. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Limanowej potraktował ich tak, jak każdego obywatela, który dokonuje samowoli i wydał nakaz rozbiórki sześciu nielegalnych budynków. Ale Romowie, choć nie przeczą, że budowali bez pozwolenia, ani myślą je niszczyć.

- To osiedle powstało ponad 40 lat temu i przez ten czas gmina nie zrobiła nic, żeby poprawić warunki bytowe jego mieszkańców - mówi Mieczysław Szczerba. - W końcu ludzie nie wytrzymali i zbudowali sobie ładne domy, z łazienkami i centralnym ogrzewaniem . Czemu ich za to karać? - pyta.

Na terenie romskiej osady w Koszarach stoi blok sześciorodzinny. Wybudowany ponad 40 lat temu, bez wody bieżącej i kanalizacji. Wodę doprowadzono kilka lat temu po interwencji ogólnopolskich mediów. Jest też jeden kontener mieszkalny. W sumie zameldowanych jest tu ok. 100 osób.

Marian Mąka, zastępca wójta, przekonuje jednak, że gmina robi wszystko, by poprawić warunki mieszkaniowe Romów.
- Rok temu w bloku zostały oddane do użytku łazienki. Blok jest podpięty do wodociągu, a kanalizacja jest w planach - wylicza.

To dla sześciu rodzin, a co z pozostałymi? Romowie nie potrafią zrozumieć, dlaczego nie można zalegalizować ich domów. Nie przekonuje ich argument, że prawo jest takie samo dla wszystkich. Mieli nadzieję, że coś wyjaśni się podczas spotkania w urzędzie gminy w Limanowej. Przyjechali przedstawiciele Urzędu Wojewódzkiego, Caritasu, policji i straży pożarnej. Przyszło też siedmiu Romów. Pracownicy gminy wyprosili sześciu. Chcieli, by został tylko jeden. - Bo Romowie to trudni rozmówcy - tłumaczy Mąka. - Potraktowali nas jak ludzi gorszej kategorii - uważa Szczerba.

Kamery w Maszkowicach
- Problem toksycznych ognisk dotyczy również osiedla romskiego w Maszkowicach w gminie Łącko.
- Próbujemy z tym walczyć, ale to jak walka z wiatrakami - przyznaje Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko. - Mam nadzieję, że niebawem choć trochę ograniczymy wypalanie sprzętu, bo nie wierzę, że całkowicie to wyeliminujemy. W tym tygodniu powinien być już zainstalowany monitoring - dodaje. Gmina w ten sposób chce działać prewencyjnie. Kamery będą obserwować wjazd do osady, a tym samym będzie można na bieżąco sprawdzać, co jest przywożone na osiedle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski