Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płyną dutki z Białorusi, ale Rosjan nieco mniej

Tomasz Mateusiak
Rosjanie nadal chcą przyjeżdżać do Polski, ale wielu już na to nie stać
Rosjanie nadal chcą przyjeżdżać do Polski, ale wielu już na to nie stać Łukasz Bobek
Zakopane. Wbrew obawom górale nie narzekają na słaby sezon zimowy, bo zamiast Rosjan przyjechali ich sąsiedzi. Dla gości ze Wschodu wielka polityka nie ma wielkiego znaczenia

Nie jesteśmy na was źli lub w jakikolwiek sposób uprzedzeni... Chcemy przyjeżdżać do Polski! Niestety, wielu z nas najnormalniej w świecie na to nie stać - to najczęstszy komentarz, jaki pada z ust gości ze Wschodu, odwiedzających Podhale. Wczoraj, trzeciego dnia prawosławnych świąt Bożego Narodzenia, gdy wielu Rosjan, Ukraińców czy Białorusinów szykowało się do powrotu do domów, postanowiliśmy podsumować tegoroczny sezon na "gości ze Wschodu" pod Tatrami. Przy okazji udało się obalić kilka mitów.

- Z moim obliczeń śmiało już można stwierdzić, że na Podhale przyjechało w tym roku około 20 procent mniej gości ze Wschodu niż w latach ubiegłych - mówi Daniel Srutwa, właściciel pensjonatu z Zakopanego. - O ile w zeszłym roku wynająłem im 10 pokoi dwuosobowych, to w tym roku tylko 8. Reszta stała pusta.

Podobne obliczenia mają właściciele innych pensjonatów, właściciele biur podróży, restauratorzy czy taksówkarze. Wszyscy są zdania, że choć gości ze Wschodu rzeczywiście było mniej, nie spełnił się najgorszy ze scenariuszy, który zakładał, że w tym roku nie będzie ich prawie w ogóle, bo wystraszyli się propagandy w rosyjskich mediach.

- My doskonale wiemy, że wy, Polacy, jesteście do nas Rosjan pokojowo nastawieni, a nawet nas lubicie - mówi Mira Grodulenko, mieszkanka Petersburga, która przyjechała do Zakopanego. - Polityka polityką, rządy Polski i Rosji mogą się nie lubić, ale my zwykli ludzie wcale nie musimy ich naśladować. Ja w Zakopanem dobrze się czuję tak w obecności Polaków, jak i Ukraińców. Z rodziną z Kijowa zaprzyjaźniłam się nawet wczoraj podczas wspólnej wizyty w jednym z aquaparków.

Jak dodaje kobieta, fakt, że jej rodaków czy Ukraińców przyjechało do Zakopanego mniej z powodów politycznych, można wsadzić między bajki.

- Tak naprawdę jest nas mniej z przyczyn ekonomicznych. Wielu ludzi nie stać już na Zakopane. Ja sama wahałam się, czy jechać - mówi Mira. - Rubel spadł ostatnio tak mocno, że dziś za wycieczkę pod Tatry płacę trzy razy więcej jak jeszcze rok temu. Gdyby ceny nie wzrosły, Rosjan mogłoby tu przyjechać nawet dwa razy więcej.

Skąd taka różnica, skoro górale uważają, że gości ze Wschodu jest tylko 20 proc. mniej? Okazuje się, że w tym roku uratowali nas turyści z Białorusi. - Wyraźnie można zauważyć, że tych jest bardzo dużo. Może nawet więcej niż Ukraińców - uważa Beata Czerska, właścicielka wypożyczalni nart z Zakopanego. - Ja miałam u siebie sporo grup z Mińska czy Grodna. Mówią, że przyjechali do Polski, bo u nich to też sławny kurort.

Napotkani na Krupówkach Białorusini potwierdzają, że stać ich na Zakopane, bo Białorusi (jak na razie) nie dotknął kryzys aż tak mocno jak Rosję. - Bardzo nam się w Tatrach podoba. Za rok namówimy przyjaciół, by i oni tu przyjechali - mówi Leon Krawczuk z Mińska.

Czy dzięki kryzysowi w Rosji marka "Zakopane" zyskała w innym kraju? - Ciężko powiedzieć. Obserwując styczeń, człowiek uczy się nie tylko stosunków międzynarodowych, ale też... ekonomii politycznej - uważa Czerska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski