Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 10 miesiącach biskup Jan Piotrowski odchodzi do Kielc

Paweł Chwał
Z ludźmi trzeba być, dla ludzi pracować i to jest radość każdego proboszcza i biskupa – mówi bp Jan Piotrowski
Z ludźmi trzeba być, dla ludzi pracować i to jest radość każdego proboszcza i biskupa – mówi bp Jan Piotrowski Fot. Archiwum
Tarnów. Po zaskakującej decyzji Ojca Świętego ordynariusz tarnowski stracił wartościowego pomocnika. Będzie prosił o nowego biskupa.

Sakrę biskupią przyjął w tarnowskiej katedrze niespełna dziesięć miesięcy temu, a już musi się żegnać z rodzinną diecezją. Biskup Jan Piotrowski, decyzją Ojca Świętego, Franciszka, został mianowany w sobotę nowym biskupem kieleckim.

Papieska nominacja była zaskoczeniem dla wszystkich. Odczytał ją ordynariusz tarnowski bp Andrzej Jeż, w sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie, gdzie w sobotę bp Piotrowski przewodniczył mszy św. podczas diecezjalnej pielgrzymki nauczycieli, wychowawców i katechetów.

– Janek zaprosił nas do Zabawy, ale nic a nic nam nie powiedział – przyznała Barbara Książek, najstarsza z trzech sióstr nowego ordynariusza kieleckiego.

Przyszły biskup urodził się w sąsiadującej z diecezją kielecką Szczurowej jako wcześniak. Nie wiadomo było, czy w ogóle przeżyje, dlatego położna, która odbierała poród, w jednym z krakowskich kościołów poświęciła go Bogu.

– Mama wspominała, że gdy Janek był ministrantem to raz poprosił ją do zakrystii ksiądz prałat Nykiel i powiedział jej: „Pani Piotrowska, w tym chłopcu drzemie powołanie”. Ona niespecjalnie przejęła się tymi słowami. W końcu brat był jeszcze w podstawówce i różnie jego życie mogło się potoczyć. A jednak ksiądz prałat miał rację – dodaje Teresa Piotrowska-Pala, druga z sióstr.

Z dziecinnych zabaw przypomina sobie, że już wtedy brat przebierał się za księdza, a nawet... chrzcił lalki.

Pasją ks. Piotrowskiego są misje. Przez sześć lat pracował w Republice Konga, a po wyleczeniu się z malarii pojechał do Peru i głosił ewangelię na ubo­gich przedmieściach Li­my.

– Za granicą narodził się nowy Jan Piotrowski, bo misje rodzą człowieka do innego patrzenia na ludzi. Oczyszczają z wielu intencji i potrzeb materialnych, bo człowiek widzi, że można żyć inaczej – wyjaśnia.

Od stycznia, jako biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej uczestniczył m.in. w trwającej w parafiach peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego. Kiedy bierzmował młodzież, prosił, by nie składać mu kwiatów, ale przekazać różańce. Trafiły one już do krajów misyjnych.

– Planów nie mam żadnych, bo jak mówi Ojciec Święty, wszyst­ko trzeba zaczynać od Chrystusa – powiedział tuż po nominacji. Dokładna data jego ingresu do katedry w Kielcach nie została jeszcze wyznaczona. Zastąpi odchodzącego na emeryturę, długoletniego ordynariusza kieleckiego, ks. bpa Kazimierza Ryczana.

Decyzja papieża oznacza, że biskup Andrzej Jeż straci dodatkowe ręce do pomocy w diecezji, która liczy najwięcej parafii w Polsce.

– Dylematy zawsze są, ale to jedna wspólnota Kościoła po­wszechnego – mówi ordynariusz, który po odejściu bpa Piotrowskiego będzie mógł liczyć na wsparcie tylko dwóch biskupów pomocniczych: Wiesława Lechowicza i Stanisława Sala­terskiego oraz doraźnie seniora bpa Władysława Bo-bowskiego, przy czym pierwszy sporo czasu poświęca pracy na rzecz episkopatu. Jest bowiem Delegatem do spraw Duszpasterstwa Emigracji.

– Będę się zwracał z prośbą do Ojca Świętego o nowego biskupa dl a Tarnowa. Zdaję sobie jednak sprawę, że to nie stanie się od razu. Na to potrzeba czasu – mówi bp Andrzej Jeż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski