MKTG SR - pasek na kartach artykułów

PO chce pozbawić reklamy PiS i PSL

Redakcja
ROZMOWA z dr. SERGIUSZEM TRZECIAKIEM, autorem książki "Marketing polityczny w internecie"

- Jak Pan ocenia partyjne kampanie wyborcze?

- Mają charakter niemal wyłącznie wizerunkowy, emocjonalny, a często skrajnie emocjonalny. Na merytoryczne argumenty nie ma w nich praktycznie miejsca. Niestety, Polacy przyzwyczaili się już do takiego przekazu.

- Czy jest sens wprowadzania zakazu płatnych kampanii telewizyjnych, radiowych i billboardowych?

- Gdyby partie były utrzymywane z własnych środków, np. z działalności gospodarczej, to zakaz byłby bezsensowny. Jednak utrzymują się z budżetu państwa, co oznacza, że z naszych pieniędzy. W takiej sytuacji jedynym zdrowym zachowaniem jest patrzenie na każdego złotego wydawanego przez ugrupowania.

Z tego też powodu propozycja przeznaczania 25 proc. pieniędzy, które dostają w ramach subwencji na działalność fundacji partyjnych, jest krokiem w dobrą stronę. Naturalnie, że i w tym przypadku "diabeł tkwi w szczegółach". Najkrócej mówiąc, rzecz jest w tym, do kogo miałyby trafić pieniądze z puli fundacyjnej: czy do ekspertów z prawdziwego zdarzenia, czy "krewnych i znajomych królika".

- A jaka jest jakość spotów czy billboardów partyjnych?

- Bardzo różna, ale generalnie idziemy tropem kampanii prowadzonych przez doświadczone demokracje.

- Dlaczego PO i PJN są za zakazem płatnych kampanii telewizyjnych, radiowych i billboardowych, a PiS i PSL są mu przeciwne?

- Sprawa jest stosunkowo prosta. Każda partia wybiera taki rodzaj reklamy, która jej się najbardziej opłaca, czyli trafia do największej liczby wyborców i najcelniej działa na nich. W przypadku PO jest to internet. W swojej książce "Marketing polityczny w internecie" przedstawiłem dane, z których wynika, że dwukrotnie więcej wyborców Platformy korzysta z tego środka niż jest to w przypadku zwolenników pozostałych partii. Z tej przyczyny internet jest silną bronią marketingową dla PO.

- PiS mocno opowiada się za pozostawieniem spotów telewizyjnych i billboardów.

- To też łatwo wytłumaczyć. Ta formacja ma - patrząc całościowo na wyborców - elektorat słabiej wykształcony, znacznie rzadziej korzystający z internetu. Do niego łatwiej przemawiać poprzez emocje, a te można wykreować stosunkowo łatwo za pośrednictwem spotów, a nawet billboardów. Proszę przypomnieć sobie np. spoty, w których bohaterem była "mordo ty moja" czy pusta lodówka. Podobny mechanizm ma miejsce w przypadku PSL. Warto jednak pamiętać, że zasada jest prosta: im więcej emocji w czasie walki wyborczej, tym mniej miejsca jest na argumenty merytoryczne, nawet gdyby takie były przedstawiane przez któreś stronnictwo. PJN jest natomiast za zakazem, bo chciałaby mieć w miarę równe szanse podczas kampanii. Faktem jest, że to ugrupowanie jest w złej sytuacji, gdyż z budżetu nie dostaje pieniędzy.

Rozmawiał: Włodzimierz Knap

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski