Salon pod gruszą
- To chyba dobrze, że się chociaż na chwilę mogły z pijackiego domu wyrwać - odezwał się Nauczyciel. - A jak by w szkole wiedzieli, że tamtej rodzinie tak ciężko, to też by pewnie jakieś dofinansowanie wymyślili.
- No tak, tylko sęk w tym, że niektórzy ludzie, chociaż ich życie nie rozpieszcza, chcą sobie sami radzić, a inni tylko się oglądają na pomoc ze wszystkich stron. A poza tym nie lubią się przyznawać, że w domu coś nie tak - stwierdził Urzędnik. - Jak u nas w gminie ankietę rozesłali, żeby się zorientować, ilu jest niepełnosprawnych i jakie mają potrzeby, komu pomóc, to prawie nikt papierów nie wypełnił. Jedni tłumaczyli, że sobie z odpowiedziami poradzić nie mogą, inni, że są niesprawni, bo starzy, a to przecież normalka, więc nie będą się deklarować jako "niepełnosprawni".
- A nikt nie pytał, po co ankieta i co będzie miał z tego, że ją wypełni? - chciała wiedzieć Gospodyni. - Bo niektórym ludziom ciężko się zmobilizować do czegokolwiek, co nie jest obowiązkowe, jeśli nie widzą konkretnej korzyści i to od razu. Nawet im się nie chce długopisu wziąć do ręki, żeby wypełnić ankietę, ani dać się zawieźć, np. na świą-teczne spotkanie. Chyba, jak im się obieca, że tam paczki dostaną. Wiem przecież, bo między ludźmi tu żyję i od drugiej strony wszystko oglądam, niż - nie przymierzając - urzędnicy.
BARBARA ROTTER-STANKIEWICZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?