MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po co nam nowa Konstytucja?

Redakcja
Propozycja Donalda Tuska, aby w obecnej kadencji parlamentu opracować nowy projekt konstytucji, spotkała się z - najdelikatniej mówiąc - rezerwą ze strony opozycji. Liderzy lewicy jednym głosem (co w ich przypadku ostatnio jest rzadkością) wystąpili w obronie obowiązującej ustawy zasadniczej. Nie powinno to nas szczególnie dziwić, bo przecież patronem obecnej konstytucji jest Aleksander Kwaśniewski. Zaskoczyła mnie natomiast rezerwa wyrażana przez polityków PiS. Przecież stworzenie nowej konstytucji to jeden ze sztandarowych postulatów tej partii. Dzisiaj zarzucają premierowi, że robi medialną "wrzutkę", tzn. odwraca uwagę opinii publicznej od rzeczy naprawdę ważnych. A więc zmiana ustroju państwa to sprawa drugorzędna?

Jarosław Gowin: To mnie obchodzi

Nowa konstytucja jest nam potrzebna z wielu powodów. Pierwszy - i najgłośniejszy - to konieczność precyzyjnego rozdzielenia kompetencji prezydenta i premiera. Dzisiaj dwie najważniejsze osoby w państwie skazane są na konflikt, nawet gdy wywodzą się z tej samej partii (tak było w relacjach Kwaśniewskiego z Millerem czy Kaczyńskiego z Marcinkiewiczem). Jedyny przypadek udanej współpracy to okres rządów braci-bliźniaków, ale doprawdy trudno uznać to za precedens wart kontynuacji…
Prezydent wybierany jest w drodze wyborów powszechnych, co daje mu mocny mandat do wpływania na kształt sceny politycznej. Ale konstytucja pozwala mu w zasadzie na jedno: blokowanie (dzięki prawu weta) inicjatyw rządu. W ten sposób rozmywa się odpowiedzialność, a Polska stopniowo staje się krajem rządzonym w sposób coraz mniej spójny. Trzeba się na coś zdecydować. Albo prezydent wybierany jest w wyborach powszechnych i wtedy dajemy mu kompetencje porównywalne z tymi, jakie posiadają prezydenci Francji czy USA. Albo decydujemy się na system kanclerski, realna władza spoczywa w rękach premiera, głowę państwa wybiera parlament i pełni ona rolę kogoś w rodzaju monarchy konstytucyjnego.
Przy okazji zmian w konstytucji trzeba by jednak usunąć sporo rozwiązań, które zupełnie się nie sprawdziły, a jednocześnie dodać takie, których ewidentnie brakuje. Wśród tych ostatnich powinien znaleźć się zakaz kandydowania do parlamentu osób skazanych prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne (z wyjątkiem przestępstw wynikających z nadużycia zasady wolności słowa, bo to służyłoby do eliminowania niepokornych polityków).
Usunąć z kolei należy fatalny zapis o tym, że ordynacja musi mieć charakter proporcjonalny (przez co bardzo trudno wyłonić stabilny rząd), czy całą serię konstytucyjnych gwarancji socjalnych. Są one triumfem hipokryzji. Obowiązują jedynie na papierze, ale przy ich pomocy blokuje się wszelkie zmiany prowadzące do uwolnienia mechanizmów wolnorynkowych. Co więcej - jak dzieje się to w przypadku zapisu o bezpłatnym charakterze edukacji - służą często utrwaleniu nierówności. Pod hasłem sprawiedliwości społecznej uprzywilejowuje się zamożnych, korporacje, związki zawodowe… A jednocześnie zamazuje się oczywistą prawdę: dla biednych jedyną drogą do wyrównania szans jest wolny rynek.
e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski