Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po golu się nie ucieszę

Rozmawiał Jacek Żukowski
Deleu zabezpiecza własną bramkę, ale ma też zadania ofensywne
Deleu zabezpiecza własną bramkę, ale ma też zadania ofensywne Fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Brazylijczyk DELEU przez cztery sezony reprezentował barwy Lechii Gdańsk. W sobotę przyjedzie na mecz ze swoją nową drużyną – Cracovią. Wciąż ma dawny klub w sercu.

– Zbliża się szczególny mecz dla Pana.

– Fajnie, że wracam do Gdańska, bo czas, który tam spędziłem, wspominam bardzo miło. Lechię zawsze będę miał w sercu, jej kibiców. Ale oczywiście teraz będę się starał o to, by to Cracovia zwyciężyła. Mam sentyment, zostali koledzy, ale muszę walczyć dla nowych barw.

– A ma Pan w ogóle żal do Lechii, że rozstała się z Panem przed tym sezonem? Przez kilka lat udowadniał Pan, że jest dobrym piłkarzem, i klub z Gdańska nie zawiódł się na Deleu.

– To była decyzja nowego właściciela, miał swój pomysł na nową drużynę. Nie widział mnie w tym układzie. Szkoda, że tak się stało, ale takie jest życie. Teraz Lechia jest moim przeciwnikiem i będę chciał pokazać, że mogłem tam jeszcze spokojnie grać...

– Jak się patrzy na poczynania waszego rywala, to widać, że ten nowy pomysł nie do końca się sprawdza. Mówiono o walce o czołowe lokaty, a tymczasem Lechia gra znacznie poniżej oczekiwań. Może sprowadzono za dużo nowych zawodników?

– Właściwie tak, nie jest to takie łatwe, kupić 20 piłkarzy i walczyć o mistrzostwo. Drużyny, które chcą się liczyć, mają ustabilizowany skład, a kupują dwóch – trzech zawodników. Trzon zespołu zostaje.

– Wam jest na rękę to, że rywal przeżywa kłopoty, nie ma stałego trenera...

– Tak, ale trener Tomasz Unton pracuje w Lechii od dawna jako drugi szkoleniowiec. Uważam, że to bardzo dobry fachowiec. Znam go bardzo dobrze. Bywałem u niego w domu.

– Jaki styl gry preferuje, jest to ofensywna piłka?

– Jak najbardziej, jest zwolennikiem właśnie takiego stylu gry. Lubi grać do przodu. Stosuje system 4-4-2 lub 4-3-3. Zależy, w jakim meczu. Lechia z pewnością będzie nastawiona bardzo ofensywnie. Gra u siebie i musi wygrać. Musimy dobrze się bronić.

– Mimo zmian kadrowych jednak sporo Pana kolegów w Lechii jeszcze zostało.

– Oczywiście, kilku jest: Marcin Pietrowski, Piotr Wiśniewski, Piotr Grzelczak, Mateusz Bąk, Rafał Janicki. Z Pietrowskim utrzymuję stały kontakt telefoniczny. To on mnie nauczył języka polskiego, jestem mu bardzo wdzięczny za to. Traktował mnie jak brata. Znam dobrze jego rodzinę, byłem zapraszany do jego do domu.

– Lechia gra na ogromnym stadionie, który zwykle zapełnia się zaledwie w 1/3 objętości. To z pewnością niezbyt komfortowa sytuacja. Jak Pan postrzegał tę sprawę, gdy przyszło grać na PGE Arenie?

– Zawsze mówiłem, że na starym stadionie przy ul. Traugutta było lepiej. Na PGE Arenie na pewno czegoś brakowało, doping nie był taki jak na mniejszym obiekcie. Oczywiście fani nas wspierali, ale to nie było to samo.

– Miał Pan dobre relacje z kibicami, ale jak odszedł Pan do Cracovii, klubu nielubianego w Gdańsku, może się to zmienić...

– Nie wiem, jak publiczność zareaguje. Mam nadzieję, że ten czas, który tam spędziłem, spowoduje, że będą mnie nadal szanować. Kibice muszą zrozumieć, że piłka nożna to moja praca i gram tam, gdzie mnie chcą. Mam nadzieję, że będą jednak brawa, a nie gwizdy. Ale jeśli publiczność będzie nieprzychylna, to trudno, muszę się skoncentrować na meczu.

– Chciałby Pan tam strzelić bramkę?

– Jak najbardziej, nie tylko tam, ale i w każdym meczu. Gdyby mi się to udało, nie manifestowałbym zbyt mocno radości, byłbym stonowany. Przecież przed tymi kibicami grałem przez cztery lata, darzę ich nadal szacunkiem. Zarząd klubu jest dla mnie nieważny. Jest dzisiaj, ale za dwa lata może go nie być, a kibice są zawsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski