Na gorlickim cmentarzu grasuje podpalacz. Nie ma bowiem innego sposobu na wyjaśnienie 17 pożarów kontenerów na śmieci, do których doszło tam w sierpniu.
- Trudno brać to za przypadek - komentuje Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach. - Nikt przecież nie wrzuca do śmietnika płonących zniczy - dodaje.
Za każdym razem są to pojemniki przy ul. Cmentarnej lub Karwacjanów albo ich okolice.
Komu przeszkadza cmentarny śmietnik
Podpalenia śmietników to u nas nic nowego. Co jakiś czas, czy to policja, czy straż pożarna informuje o nich w swoich raportach. Teraz to jednak coś zupełnie innego. - Raz dzieje się to w środku nocy, innym razem za dnia. Nie ma ustalonej pory - mówi Surmacz.
- Owszem, wcześniej zdarzało się, że byliśmy wzywani do gaszenia śmieci w pojemnikach, ale co najwyżej raz na kilka, kilkanaście tygodni - dodaje. Czasem płonie cały, wypełniony po brzegi śmietnik, innym razem taki, w którym jest ich na wysokość kilku centymetrów.
Wbrew pozorom plastikowe osłonki zniczy czy wiązanki sztucznych kwiatów, nie palą się tak łatwo i szybko otwartym ogniem. Do jednego z pożarów doszło późno w nocy, inny zdołał ugasić jeden z pracowników MZUK-u. W czasie kolejnego padało jak z cebra.
- Nie chcę spekulować, bo nie mamy na to ani badań, ani dowodów, ale były sytuacje, gdy taki prawie pusty śmietnik, rozpalił się do czerwoności - dodaje.
Kilka ze wspomnianych było plastikowe. Teraz nadają się tylko do wyrzucenia. Przekonanie, że nie jest to dziełem zbiegu okoliczności, potęgują strażackie statystyki: na przykład, 28 sierpnia strażacy wyjeżdżali do gaszenia wspomnianych kontenerów o 14.59, 18.27 i 19.30, przy czym dzień wcześniej, czyli w niedzielę, gasili te same śmieci.
Jeden weekend, cztery pożary
Wojciech Drzymała, szef Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych, sprawą podpaleń jest zmartwiony. - Trudno uznać to wszystko za przypadek - mówi wprost. - Tylko w jeden weekend miałem cztery zgłoszenia w tej sprawie - dodaje.
Pożarowy kontener trzeba zwieźć na bazę, wyczyścić, uzupełnić, jeśli gdzieś przepaliła się blacha, pomalować, zabezpieczyć na nowo. Lekko licząc, to koszt 300-400 złotych.
- Nie wspominając już o tym, że żywotność takiego pojemnika zdecydowanie się skraca - dodaje Drzymała.
Nowy śmietnik to zaś wydatek tysięcy. W razie konieczności zapłacą za niego podatnicy, choć niewielu zdaje sobie z tego sprawę.
Służby miejskie nie zamierzają przymykać oka na kolejne straty. Przypomnijmy tylko, że zniszczenie mienia - obojętnie, prywatnego czy publicznego - jest karalne. Niezależnie od wartości.
Czytaj najnowsze informacje z Gorlic i okolic
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 2. Czym jest nakastlik?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?