Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po interwencji mediów w ruinach zamku zrobiło się czysto

Jerzy Cebula
Nowy Sącz. Ruiny zabytkowego zamku Jagiellonów udało się posprzątać. I to w kilka dni po publikacjach informujących, że zabytek zmienia się w śmierdzący szalet pełen śmieci.

Kilka dni temu na prośbę naszych Czytelników podjęliśmy wraz z kolegami z innych mediów interwencję w sprawie zanieczyszczenia ruin sądeckiego zamku. Po naszych publikacjach władze miasta dość szybko wysłały w ten rejon ekipę sprzątającą.

Dzisiaj możemy powiedzieć: Załatwione! Choć wiadomo, że to nie koniec problemu. Ruiny zamku są przez miłośników spożywania trunków na wolnym powietrzu notorycznie traktowane jak publiczny szalet oraz kryjówka przed patrolami policji czy straży miejskiej.

Zresztą służby porządkowe na ten teren rzadko, albo prawie wcale się nie zapuszczają. Zastępca komendanta miejskiego policji, młodszy inspektor Jarosław Tokarczyk, obiecał nam jednak, że teraz policja będzie częściej patrolować ten newralgiczny rejon miasta.

Funkcjonariusze odwiedzą również ruiny. Podobną deklarację otrzymaliśmy od Jerzego Gwiżdża, wiceprezydenta miasta, ktory zapowiedział, że dla chuliganów zaśmiecających zabytkowe ruiny taryfy ulgowej nie będzie.

Obiecał też budowę miejskiego szaletu w centrum. To powinno rozwiązać problem zanieczyszczania ruin fekaliami. Gdzie i kiedy miałaby powstać toaleta na starówce? - tego Gwiżdż na razie nie zdradza.
Z uporządkowania ruin zamku cieszy się Wojciech Lippa, przewodnik Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.

- Oprowadzam turystów i bywało, że ze wstydu byłem bardziej czerwony niż moja przewodnicka kurtka. Liczę, że Sącz znów będzie czystym miastem kwiatów i zieleni - mówi.

Brud i nieporządek w ruinach zamku to niestety nie wyjątek. Plagą są dzikie wysypiska, które na wiosnę pojawiają się nad rzekami i na trasach spacerowych. Odkrywa je często Andrzej Śliwa i jego ekipa z firmy Eko Duo Nowy Sącz, porządkująca miejską zieleń. - Czasami aż trudno uwierzyć, co ludzie wyrzucają w krzaki. Kiedy czyścimy brzegi rzek, wycinamy drzewa, nieustannie trafiamy na porzucone worki - mówi.

Jak informuje Dorota Goławska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej, rocznie likwidacja dzikich wysypisk kosztuje miasto 47,9 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski