Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po lepszej stronie Atlantyku

Redakcja
Felieton sądowy

MACIEJ RADWAN

MACIEJ RADWAN

Felieton sądowy

Po moim poprzednim felietonie po prawyborach w Bystrzycy Samoobrona regionu małopolskiego przysłała mi groźne pismo (list opublikowaliśmy we wczorajszym "Dzienniku"), zarzucając stronniczość, nierzetelność i dezinformację. W liście powołano się na ugodę, zawartą w sądzie między Samoobroną i Teleexpressem, na mocy której ta audycja telewizyjna stwierdziła publicznie, że "zarzuty, jakoby komitet wyborczy Samoobrona RP kupował głosy za wódkę i pieniądze, nie potwierdziły się". Świetnie. A co z dziennikami w TVN i w Pulsie? W tym pierwszym pokazywano nawet faceta, który kupował. Co z większością poniedziałkowych gazet? Pytam retorycznie, bo mnie to nie dotyczy. Ja nie informowałem, tylko komentowałem informacje innych. Ponieważ jednak wytłumaczenie Samoobronie regionu Małopolska różnic między felietonem a informacją przerasta znacznie moje możliwości, zamieszczam dla świętego spokoju wyjaśnienie, zgodne z prawem prasowym:
 "Nie jest potwierdzone, że Samoobrona kupowała w Bystrzycy głosy po 20-25 złotych. Nie byłem w Bystrzycy i nie wiem, po ile kupowano głosy. Nie znam też rozmiarów kieliszka i nie potrafię powiedzieć, czy nie była to szklanka".
 Wszyscy teraz latają w każdej sprawie do sądu, większość opinii i polemik politycznych kończy się rozprawami i niewykluczone, że Samoobrona też poleci z pozwem do sądu. Jest to zgodne z tendencjami światowymi, a o naszym zapóźnieniu świadczy tylko to, że zbyt rzadko pozywający domagają się odszkodowań. Gdyby Samoobrona chciała zarobić naprawdę duże pieniądze, powinna skarżyć telewizję i prasę przed sądami amerykańskimi, w USA. Tam dopiero walą odszkodowania, nie symboliczną złotówkę na PCK, ale miliony i miliardy dolarów. Jedna pani w Stanach, sparaliżowana po wypadku spowodowanym pęknięciem opony, żąda od firmy Goodyear miliarda dolarów. Za oszkalowanie Samoobrony można by żądać dwóch miliardów.
Ludzie dostają odszkodowania za to, że palili papierosy, choć nikt ich do tego nie zmuszał. Niemiecki sędzia Hans Josef Brinkmann z Meklemburgii skarży teraz o odszkodowanie koncerny Kasterfoods i Coca-Cola, ponieważ uległ czarowi reklamy, zażerał się batonikami Mars i popijał je colą. W rezultacie, jak obliczyli eksperci, przez 10 lat spożywał dodatkowo 27,3 kilograma cukru w coli i 12,6 kilograma w marsach, co spowodowało u niego cukrzycę nabytą. Oprócz odszkodowania sędzia żąda umieszczenia na butelkach z colą i batonach napisów ostrzegawczych: "spożywanie powoduje cukrzycę!", skoro w małej (0,33 l) butelce coli jest równowartość 14 kostek cukru. U nas na butelkach można by zamieszczać zdjęcie Gabriela Janowskiego i reklamę holdingu Polski Cukier.
 Zbiorowe pozwy odszkodowawcze złożyły rodziny ofiar katastrofy kolejki linowej w austriackim Kaprun przeciwko koncernowi Siemens i chorzy zażywający Bayerowski lek przeciwko cholesterolowi. Roszczenia idą w setki milionów dolarów, a rozprawy będą oczywiście toczyć się w USA. U nas w kwestii odszkodowań panuje pewne zamieszanie umysłowe. Stowarzyszenia robotników przymusowych wzięły w obronę zdymisjonowanego prezesa Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, Bartosza Jałowieckiego, wyrażając przy okazji przekonanie, że bez niego i jego twardej postawy nie byłoby żadnych odszkodowań. Dziennik "Życie" napisał nawet, że "Niemcy stawiali zacięty opór, a wydobycie od nich pieniędzy było dla Jałowieckiego kwestią osobistego sukcesu".
Jest to pogląd co najmniej ekscentryczny. Odszkodowania bez Jałowieckiego na pewno by były. Prawdopodobnie w markach, jak wszędzie indziej. Roszczenia odszkodowawcze dzielą się na dwie kategorie - zbiorowe i indywidualne. Choć zbiorowe wymyślono w Niemczech w latach 20., kiedy obywatele Niemiec próbowali wyprocesować odszkodowania od rządu za galopującą inflację i zniszczenie kapitału, skargi zbiorowe (class action) znane są tylko w prawodawstwie USA. Kilka takich skarg zbiorowych w imieniu grup byłych, najczęściej żydowskich, robotników przymusowych złożyli w amerykańskich sądach amerykańscy adwokaci. Pozwane były koncerny niemieckie. Gospodarka RFN zagrożona została wyrokami skazującymi na astronomiczne odszkodowania, zajęcie mienia i kont bankowych na terenie USA na poczet roszczeń. A także na utratę dobrego imienia. Fakty prawne, a nie przewodnictwo pana Jałowieckiego w fundacji w Polsce, były przyczyną założenia funduszu odszkodowawczego, na który rząd federalny i gospodarka wpłaciły po 5 miliardów marek. Warunkiem wypłaty odszkodowań był pokój prawny w USA. Polaków, jak zresztą i innych, objęto wypłatami, aby jakiemuś obrotnemu adwokatowi z Nowego Jorku nie przyszło do głowy wnieść, za sutym wynagrodzeniem, skargi w imieniu pominiętych.
 Politycy, jak to politycy, mówią o pojednaniu. A jest to zwykły układ handlowy. Indywidualnie rzecz biorąc, odszkodowania mają symboliczny tylko charakter. Kwota kilku tysięcy marek nie stoi w żadnej proporcji do kilku lat niewolniczej pracy. Jest gestem, dzięki któremu usunięto problem prawny. Może bulwersować fakt, że dwa lata temu pewnej pani, która oblała się u McDonalda zbyt gorącą kawą, zapłacono 15 milionów dolarów odszkodowania. To jest jednak tylko wyrażona w pieniądzach różnica między USA a Europą. Za oblanie się kawą w Krakowie nikt by nawet nie przeprosił.
 Dzięki porozumieniom zawartym przez amerykańskich adwokatów z Niemcami robotnicy przymusowi dostali w ogóle odszkodowania, zbiorowo i wedle norm europejskich. Dzięki prezesowi Jałowieckiemu i jego walutowym spekulacjom dostali po kilkaset złotych mniej.
 W Ameryce poszkodowani wnieśliby skargę o odszkodowanie przeciw fundacji i jej prezesowi - zbiorową, albo tysiące indywidualnych. U nas biorą go w obronę. To znów poświadcza, że żyjemy po lepszej stronie Atlantyku, co stwierdzając, kończę felieton i czekam spokojnie na pozwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski