Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po linii mniejszości...

Martyna Grądzka-Rejak
Ludny i gwarny Kazimierz szybko po wojnie opustoszał
Ludny i gwarny Kazimierz szybko po wojnie opustoszał fot. archiwum
1947. W krakowskim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego powstaje specjalny pion, który ma się zajmować inwigilacją Żydów. Pracujący w nim funkcjonariusze nie znają ani jidysz, ani hebrajskiego... Zbierane przez nich informacje nie miały żadnej wartości. Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski” przypominają.

Na początku 1947 r. w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie powołano jednoosobowe stanowisko referenta do spraw żydowskich. Miało to związek z ogólnymi wytycznymi Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w sprawie rozpracowania partii i organizacji zrzeszających społeczność żydowską. Podkreślano w nich, że chaotyczny i bezplanowy charakter dotychczasowych działań w tym zakresie sprawił, że organizacje te - istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa - nie są w wystarczającym stopniu rozpoznane. Od tego czasu zintensyfikowano inwigilację środowiska żydowskiego w Krakowie.

„Bezbożnik” i „Ocalały”

Funkcjonariusze UB z różnym natężeniem interesowali się społecznością żydowską w całym okresie istnienia Polski Ludowej. Władze komunistycznego państwa dążyły do maksymalnego poznania życia swoich obywateli, a szczególną uwagę kierowały na osoby wyróżniające się z tej społeczności, m.in. narodowością, językiem, religią. Mniejszość żydowska znalazła się w obszarze inwigilacji jako grupa postrzegana za obcą, a co więcej, mającą kontakty z zagranicą.

Stanowisko referenta „po linii mniejszości żydowskiej” istniało w krakowskim WUBP od lutego 1947 do końca grudnia 1949 r. Warto zwrócić uwagę, że w Krakowie, według danych Wojewódzkiego Komitetu Żydowskiego, w połowie 1947 r. mieszkało jeszcze ponad 20 tys. Żydów. Liczba ta szybko uległa zmniejszeniu w skutek emigracji. Szacuje się, że w grudniu tegoż roku w mieście przebywało ich już tylko ok. 6200. Tendencja spadkowa utrzymała się. Było to zatem relatywnie małe środowisko osób, w większości nie zrzeszonych w organizacjach politycznych, a starających się odbudować swoje życie po Zagładzie.

Prowadzone przez referenta rozpracowania dotyczyły ośmiu żydowskich organizacji działających na terenie Krakowa i innych miast województwa, np. Tarnowa. Założono też co najmniej dwie sprawy indywidualne. Inwigilowano głównie partie polityczne, w mniejszym stopniu interesując się towarzystwami społeczno-kulturalnymi. Charakterystyka organizacji skupiających społeczność żydowską dołączona do akt była lakoniczna i schematyczna, sprowadzała się do wskazania siedziby, członków zarządu oraz opisu poglądów politycznych. Świadczy to o słabym rozpoznaniu tego środowiska.

Sprawom nadano kryptonimy operacyjne. Żydowska Kongregacja Wyznaniowa otrzymała krypt. „Bezbożnik”, a Wojewódzki Komitet Żydowski miał krypt. „Ocalały”. Środowisko związane z ugrupowaniem Poalej Syjon Lewica rozpracowywano pod krypt. „Robotnik”. Dla partii Ichud wybrano nazwę „Babilon”. Ichud był jedną z najaktywniejszych organizacji żydowskich w powojennym Krakowie, nie znalazło to odzwierciedlenia w materiałach UB. Organizacji „Hitachdut” nadano krypt. „Kupiec”. W lakoniczny sposób raportowano o młodzieżówce Ha-Szomer Ha-Cair, której przyporządkowano krypt. „Zapaleniec”. W sporządzonym przez referenta ds. żydowskich spisie organizacji z lutego 1947 r. nie pojawiły się informacje na temat Towarzystwa Kultury i Sztuki, rozpracowywanego pod nazwą „Literat”. Nie wspomniano tam też partii Bund, której sprawa została oznaczona krypt. „Buda”.

Nie ulega jednak wątpliwości, że tą organizacją funkcjonariusze WUBP w Krakowie interesowali się najbardziej. Była to partia lewicowa, związana ze środowiskiem PPS. Kierownictwo Bundu w przeciwieństwie do ugrupowań syjonistycznych, zamiast do emigracji do Palestyny dążyło do odbudowy życia żydowskiego w Polsce. Prowadzono zarówno sprawę dotyczącą samej partii, jak też rozpracowania indywidualne wobec wybranych jej członków: Emanuela Rympla z Krakowa (krypt. „Rum”) oraz Liebera Gottloba z Tarnowa (krypt. „Igła”).

Spoza środowiska

Funkcję referenta do spraw żydowskich pełniło w Krakowie kolejno trzech funkcjonariuszy. Pierwszym z nich był pochodzący ze Lwowa ppor. Marceli Morgen, drugim chor. Maurycy Hoffman z Jasła, a ostatnim urodzony w Niegowici w woj. krakowskim chor. Maks Leibel. Leibel już przed wojną działał w KPP. Wszyscy trzej w trakcie okupacji znaleźli się w ZSRS. Hoffman i Leibel opuścili Polskę już w 1939 r., a Morgen do 1944 r. przebywał we Lwowie. Trafił tam do obozu janowskiego, skąd w maju 1943 r. udało mu się uciec. Do lipca 1944 r. ukrywał się we Lwowie u Polaka - Jerzego Szmielowa. Następnie opuścił miasto i wyjechał do ZSRS. Po wojnie wszyscy trzej wrócili do Polski i przebywali w Krakowie. Choć mieli pochodzenie żydowskie, żaden z nich nie znał dobrze środowiska krakowskich Żydów i jego specyfiki. Morgen i Hoffman wywodzili się z rodzin inteligenckich Lwowa i Jasła, Leibel ze środowiska robotniczego. On też był z nich najstarszy i najsłabiej wykształcony, skończył tylko 5 klas szkoły powszechnej, a z zawodu był malarzem-lakiernikiem. Z kolei Hoffman, z zawodu elektromonter, ukończył 2 klasy gimnazjum. Najmłodszy, Marceli Morgen, ukończył szkołę średnią. Wszyscy trzej byli też członkami PPR.

Najdłużej, bo od lutego 1947 do czerwca 1948 r. referentem do spraw żydowskich był Morgen. Na rok, do lipca 1949 r., zastąpił go Hoffman. Ostatni, Leibel, pełnił tę funkcję do 31 grudnia 1949 r. Biorąc pod uwagę wiek, wykształcenie i pochodzenie można zauważyć, że żaden z nich nie był odpowiednio przygotowany do pracy mającej na celu rozpracowanie środowiska żydowskiego. Stanowisko referenta „po linii mniejszości żydowskiej” było ich pierwszym zajęciem w WUBP. Dopiero uczyli się metod werbowania informatorów i agentów oraz poznawali zasady pracy wywiadowczej. Choć, jak wynika z ankiet personalnych, władali w różnym stopniu językami obcymi, np. rosyjskim lub niemieckim, to żaden z nich nie mówił w języku żydowskim lub hebrajskim. Wszystkie te elementy wpływały na podejmowane działania, ich efekty i stan wiedzy o inwigilowanym środowisku.

Patriota internacjonalista

Biorąc pod uwagę opinie przełożonych i znajdujące się w aktach charakterystyki każdego z nich można zauważyć, że większe znaczenie niż kompetencje, miały ich poglądy polityczne i ideowe podejście do pracy w WUBP. Znalazło to odzwierciedlenie w ocenach przełożonych. Marceli Morgen był charakteryzowany, jako „Bystry, inteligentny, sprytny, wykazujący spory zasób inicjatywy, politycznie pewny, lecz z natury leniwy i lekkomyślny, szukający wygód i osobistego szczęścia”. W jego wniosku o awans pisano: „posiada dobre podejście do załatwiania spraw agenturalnych i wywiadowczych. [...] Do dnia dzisiejszego zawerbował 6 informatorów”. Uzupełniały tę opinię słowa innego przełożonego: „Bezwzględnie pozytywny stosunek do demokracji ludowej [...] uświadomienie polityczne w stosunku do młodego wieku - wysokie”.

Także Maurycy Hoffman był wysoko oceniany przez swoich przełożonych: „Absolutnie pozbawiony jakichkolwiek nacjonalistycznych sympatii, typowy patriota-internacjonalista. Bardzo aktywny w życiu politycznym jednostki. Politycznie zupełnie pewny. [...] konsekwentnie ideowy pracownik”. W aktach zaznaczono też, że w czasie służby często wysyłano go w teren, by brał udział w zasadzkach i innych czynnościach operacyjnych. Podobnie pisano o Leibelu: „Wyrobiony politycznie, dawny członek KPP, stosunek do demokracji ludowej pozytywny, internacjonalista, aktywny w życiu politycznym. Politycznie 100% pewny. Zorientowany, ma dobre pomysły w pracy operacyjnej, których jednak w całości wykonać nie umie. Powodem tego jest to, że jest to zwykły robociarz z pracą biurową nie mający nigdy nic wspólnego. [...] Ideowy komunista”.

Bez efektów

Z końcem 1949 r. zdelegalizowano w Polsce partie żydowskie. Stanowisko referenta do spraw żydowskich przestało wówczas istnieć, a Maks Leibel objął inne funkcje w Wydziale V WUBP. Do 1956 r. zajmował się m.in. indywidualnymi rozpracowaniami osób ze środowiska żydowskiego. Marceli Morgen i Maurycy Hoffman już na początku lat 50. odeszli z UB, jako powód podając problemy zdrowotne.

Referentom do spraw żydowskich nie udało się zorganizować szerszej sieci agenturalnej. Zwerbowali przynajmniej ośmiu informatorów i jednego agenta, jednak z reguły brak bliższych danych umożliwiających ich identyfikację. Większość z nich okres wojny i okupacji spędziła w ZSRS. Według oficjalnych sprawozdań wszyscy zwerbowani zostali bez kompromitujących materiałów, na tzw. uczuciach patriotycznych. Organizacje żydowskie były rozpracowywane „od środka”, przez osoby pochodzenia żydowskiego.

Przypisani do spraw informatorzy nie mieli podstawowych umiejętności, jak np. znajomość języka jidysz czy też, jako osoby pochodzące spoza Krakowa, nie posiadali dobrego rozeznania i kontaktów w danej organizacji lub środowisku. Składane przez nich donosy nie miały dużej wartości. Działania referentów ds. żydowskich oraz ich agentury nie odznaczały się ani dokładnością ani też skutecznością. Wykonywali je powierzchownie i bez konsekwencji, a zasięg spraw i ich ważność dla funkcjonariuszy WUBP trudno porównać z rozpracowaniami np. środowisk kościelnych czy partyjnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski