Po meczu powiedzieli:

- Atlas to szalenie trudny zespół. Jeżeli chodzi o moje porażki, to z reguły wynikają one z przegranego startu. Ja lubię walczyć na dystansie. To jest najpiękniejsze w tym sporcie. Czasem jednak rywale umiejętnie się bronią. Do tego dochodziły kłopoty z torem, na którym w pewnym momencie pojawiła się woda i trudno było jechać.
Szczepan Bukowski (prezes ŻSSA Unia):
- Przewidywałem, że to będzie najtrudniejszy mecz sezonu. Zawodnicy musieli się nieźle sprężyć, aby dziesięciopunktową przewagę wypracować na koniec meczu. Nawet gdyby Crump nie miał dwóch defektów, to i tak wynik meczu byłby podobny, ponieważ goście nie mogliby stosować rezerwy taktycznej, która przynosiła im punkty. Po jeździe, jaką moja drużyna zaprezentowała, jestem zadowolony, że tak się skończyło. Nie jestem zadowolony ze startów. Słabo ruszali spod taśmy niemal wszyscy. To, co tracili na startach, musieli odrabiać momentami w karkołomnych sytuacjach.
Stanisław Burza (zawodnik Unia):
- Myślałem, że pojadę 2-3 biegi. Pierwszy start nie świadczy o formie zawodnika. Miałem trzeci tor, który jest bardzo twardy i trudno jest z niego szybko wyjechać. Próbowałem atakować po zewnętrznej, ale tam nie było jeszcze odsypane i koło nie miało się czego chwycić. W momencie kiedy atakowałem, "ślizgałem" się. Potem już tylko oglądałem mecz z parkingu.
Paweł Hlib (Unia):
- Nie mogłem się połapać z przełożeniami, kiedy zmienił się tor. Cały czas uczę się tej nawierzchni. Szczerze mówiąc, ja lubię, jak jest przyczepnie i dziurawo, ponieważ "urodziłem" się na motocrossie. W Tarnowie jeździ się jak po stole.
Janusz Kołodziej (Unia):
- Marcin jechał z przodu bardzo dobrze. Rywale chcieli jechać parą i to ich zgubiło. Wykorzystałem ich niezdecydowanie. W pojedynku z Crumpem miałem szybki motocykl i potrzebowałem znaleźć odpowiednie miejsce do ataku. Jason nie wiedział chyba, z której strony nadjadę.
(BD)