Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po mundialowej klęsce Brazylia wstaje z kolan

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Piłka nożna. Reprezentacja prowadzona przez Dungę odradza się za sprawą Neymara. W Paryżu pokonała gospodarzy Euro 2016.

Klęski na mundialu nie da się tak szybko zapomnieć, ale Brazylia pod wodzą Dungi robi wszystko, żeby podnieść się z kolan.

I nieźle jej to wychodzi, bo wygrała siódmy kolejny mecz, pokonując w czwartek w dobrym stylu Francję 3:1 na Stade de France, czyli tam, gdzie również doznała jednej z największych porażek w swojej historii – w 1998 r. w finale mundialu.

Dunga bronił się jak mógł przed stwierdzeniem, że to dobry rewanż za tamtą klęskę 0:3, ale i tak było w tym meczu coś symbolicznego. Szczególnie za sprawą Neymara, który dostał po mistrzostwach świata opaskę kapitana i nie zawodzi. W Paryżu był klasą dla siebie, a jego gol – nie do obrony. Wszystko to na oczach Ronaldo, nie mającego dotychczas najlepszych wspomnień ze Stade de France. Zresztą, dla reprezentacji Neymar strzelił już 43 bramki, a w tym wieku lepszym osiągnięciem mógł pochwalić się tylko Pele. Innymi słowy, piłkarz Barcelony to lider, którego Brazylia tak bardzo potrzebuje, jeżeli znowu chce wrócić na szczyt.

Jednym meczem, i to towarzyskim, nie można zmazać dwóch wielkich katastrof brazylijskiego futbolu – tej ostatniej przeciwko Niemcom i tej starszej – przeciwko Francji, ale oglądanie piłkarzy „canarinhos” w takiej formie jest prawdziwą przyjemnością.

Cel przed mało lubianym przez rodaków Dungą jest teraz jasny – wygrać ponownie turniej Copa America, który za ponad dwa miesiące rozpocznie się w Chile.

A Francja? Deschamps musiał przyznać, że jego piłkarze nieoczekiwanie przystopowali na drodze do przyszłorocznego Euro, które będą mieli u siebie, i to w słabym stylu. – Może potrzeba było takiego otrzeźwienia _– mówił nam po meczu Blaise Matuidi. – Pamiętajmy, że jeszcze niczego nie wygraliśmy. _

Jego słowa potwierdza Raymond Domenech, były selekcjoner francuskiej kadry.

– Drużyna jest cały czas w budowie. Dzisiaj mamy tak naprawdę dwóch zawodników światowej klasy – Benzemę i Pogbę oraz wielu obiecujących młodych piłkarzy. To jeszcze trochę za mało, żeby wygrać wielki turniej. Niemcy, Holandia, czy nawet Hiszpania są ciągle o piętro wyżej – mówi Domenech.

Ci młodzi i obiecujący mogli jednak poczuć w czwartkowy wieczór powiew najprzyjemniejszych chwil we francuskiej piłce, bo po zakończeniu kariery przez Thierry’ego Henry’ego federacja postanowiła symbolicznie uhonorować piłkarzy, którzy rozegrali w kadrze ponad 100 meczów. Oprócz Henry’ego byli więc Zidane, Desailly, Vieira i oczywiście Deschamps, obecny selekcjoner (inne obowiązki zatrzymały tylko rekordzistę Thurama). Każdy z nich, w obecności prezydenta Francois Hollande’a, dostał m.in. koszulkę z numerem odpowiadającym liczbie meczów w kadrze. Mogli też powspominać, jak na mundialu w 2006 roku jedyny raz w historii Zidane asystował przy golu Henry’ego. W meczu z...Brazylią, po którym Domenech powie, że był tego dnia najlepszym trenerem na świecie, a „Zizou” przejdzie do historii jako artysta futbolu.

Inne czasy, inni zawodnicy. Dzisiaj górą jest Brazylia.

Neymar: To nie był rewanż za porażkę w finale’98

Neymar (Brazylia): – Zagraliśmy bardzo dobry mecz – po swojej lewej stronie czułem się znakomicie, jestem szczęśliwy. A szczególnie dlatego, że wygraliśmy wreszcie na Stade de France. Nawet jednak, jeśli to zwycięstwo ma specjalny posmak, to nikt nie mówił o rewanżu za finał mundialu w 1998 roku. Chcieliśmy po prostu po raz kolejny wygrać po tym, co wydarzyło się na ostatnich mistrzostwach świata. Nie można ciągle o tym myśleć. Mundial już za nami, wygraliśmy od tego czasu siedem razy, z meczu na mecz gramy coraz lepiej.

Karim Benzema (Francja): – Jak można wytłumaczyć tę porażkę? Brazylia była od nas wyraźnie lepsza i zasłużenie wygrała. Mieliśmy wprawdzie kilka sytuacji, momentami graliśmy nawet poprawnie, ale nie na tyle, żeby rywalizować jak równy z równym. Pierwszy raz miałem opaskę kapitana, jestem z tego dumny, choć tak naprawdę niewiele to zmienia. Moje zachowanie na boisku jest takie samo jak dawniej. Z Brazylią zagraliśmy za bardzo zachowawczo. Mogłem wyrównać na 2:2, ale nie zawsze się udaje. Taki jest futbol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski