Gotowaniem zajmuję się zawodowo od dłuższego czasu, nauczyłam się więc łączyć smaki i komponować talerze bardziej według zawartości lodówki, niż trzymając się ściśle przepisów.
Nie mam ogórka? Trudno, sięgam po paprykę albo zielony groszek z zamrażalnika. Marchewka wyszła? Nie ma problemu, na dnie szuflady kurczą się cztery korzenie pietruszki, będą w sam raz na ciasto pietruszkowe. W przepisie jest sok z pomarańczy? Nieważne, mam mandarynki, więc to je wykorzystam. Idąc tym tropem, często wpadam na połączenia odkrywczo smaczne i zaskakujące, często takie, jakimi warto się pochwalić.
Czyszcząc lodówkę, wymyśliłam większość moich sztandarowych receptur, takich jak marchewki pieczone z winogronami, bataty z czerwoną cebulą i różowym pieprzem, pietruszki z kuminem i czerwoną pomarańczą, śniadaniowy bibimbap z awokado, kimchi i jajkiem, krem z kalafiora z chrzanem albo zupę z korzenia pietruszki z musztardą i pieczonym jabłkiem.
By wykorzystać nadgryzione lodówkowe zapasy w postaci pojedynczych bulw i korzeni, smętnie wyglądającego ryżu, który został z kolacji lub dwóch łyżek owsianki niedojedzonego śniadania, wystarczy odrzucić wszelkie obawy i ograniczenia. Skoro i tak najczęściej przeznaczeniem resztek jest wylądować w koszu, o ile lepiej i bardziej pożytecznie jest wziąć je na warsztat kulinarnych eksperymentów.
Bulwy, korzenie można zawsze upiec w towarzystwie czosnku i cebuli i zafundować sobie w ten sposób drugie śniadanie lub obiad do pracy, owsiankę można zmiksować z bananem i cynamonem i usmażyć placki. Wczorajszy ryż polecam zmiksować z mango, uzyska się w ten sposób bajecznie smaczny deser, itd. Możliwości jest nieskończenie wiele. Ja na ten przykład bardzo lubię korzystać z azjatyckich pomysłów na miski rozmaitości.
Układam na talerzu trochę ziaren lub kasz, doprawiam je pesto, chrzanem albo lnianym gomasio, dokładam plaster wędzonej ryby (lub gotowanej na parze, pieczonej itp.), trochę kiszonki tak zwanej „jakiejkolwiek” (sprawdzi się ogórek kiszony, czosnek niedźwiedzi, kwaszona kapusta, kimchi…), dorzucam dużo świeżych warzyw, takich, jakie aktualnie mam pod ręką oraz trochę zieleniny i podprażonych ziaren. Obiad mam gotowy, sumienie czyste jak wymieciona z resztek lodówka i głód zaspokojony. Nic mi więcej nie trzeba!
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?