Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po pierwsze: wydostać się z wraku i uspokoić bliskich

Tomasz Bochenek
- Lecisz i widzisz: niebo, ziemia, niebo, ziemia, i tak naprawdę nic nie wiesz - opowiadał Fernando Alonso po wczorajszej kraksie w Melbourne.

67. sezon Formuły 1 rozpoczął się zwycięstwem Nico Rosberga, drugi na torze Albert Park był panujący mistrz Lewis Hamilton. Dublet Mercedesa to coś, czym zdążyliśmy się znudzić w ubiegłym roku, ale wyścig o Grand Prix Australii nudny nie był.

- Musimy uważać na tych facetów w czerwieni. Są naprawdę blisko, dlatego powinniśmy dać z siebie wszystko, by utrzymać się przed nimi - mówił wczoraj Rosberg, i nie były to puste komplementy wobec kierowców Ferrari. Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen mieli atomowy start, Niemiec długo przewodził stawce. Do mety dojechał trzeci.

Pierwszemu z 21 tegorocznych wyścigów (sezon zamknie się 27 listopada w Abu Zabi) dramaturgii dodał Fernanado Alonso, kiepskim atakiem wyprzedzania Estebana Gutierreza. Kierowca McLarena wjechał w rywala lewym przednim kołem, które oderwało się, a bolid Hiszpana wzbił się do lotu z „rolowaniem”. Wyglądało to przerażająco, szczątki pojazdu zatrzymały się w żwirze na barierze ochronnej. Ale systemy bezpieczeństwa dały radę. - Kiedy zobaczyłem małą lukę, szybko się przez nią wydostałem, żeby uspokoić bliskich w domu - opowiadał Alonso. - Jednak nie wiedziałem gdzie jestem, to było daleko od toru.

Ściganie przerwano, Hiszpanem zajęli się lekarze. - Jak widać, wszystko jest w porządku - mówił potem reporterom. - Trochę bolą mnie kolana, bo w kokpicie mocno się poobijały.

Gutierrez też miał szczęście, po opuszczeniu bolidu od razu z troską wypytał o samopoczucie sprawcę swoich kłopotów. Sam pierwszy raz startował w barwach zespołu Haas, dla którego był to debiut w F1. Debiut bardzo udany dzięki Romainowi Grosjeanowi, który zajął 6. miejsce.

W Melbourne chrzest w królowej motorsportu przeszli trzej kierowcy: Anglik Jolyon Palmer (Renault, 11. miejsce, ), Niemiec Pascal Wehrlein (Manor, 16.) oraz Indonezyjczyk Rio Haryanto (Manor, nie ukończył wyścigu).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski