Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po pracę tylko nie do urzędu

Maciej Pietrzyk
Fot. Joanna Urbaniec
Kontrowersje. Wprowadzona rok temu reforma miała zmienić nasze pośredniaki w nowoczesne centra służące firmom i bezrobotnym. Na razie to czysta fikcja. A pracodawcy i osoby rzeczywiście chcące szybko znaleźć zatrudnienie konsekwentnie urzędy pracy omijają.

Skuteczniejsze funkcjonowanie urzędów pracy miały zagwarantować dwie kluczowe zmiany – zapewnienie indywidualnego doradcy każdemu szukającemu zatrudnienia oraz tzw. profilowanie bezrobotnych. Ich efekty pozostawiają jednak sporo do życzenia.

"Oby roboty nie zabrakło, nie tylko urzędnikom" - przeczytaj komentarz Grzegorza Skowrona >>

Profilowanie bezrobotnych polega na dzieleniu ludzi na grupy i dostosowaniu do nich odpowiednich programów wsparcia w poszukiwaniu pracy. Dzięki temu każdy bezrobotny miał otrzymywać taką pomoc, jakiej rzeczywiście potrzebuje. W praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Wszystko przez to, że profilowania dokonuje program komputerowy.

– I przykładowo kwalifikuje panią, która szuka pracy jako sprzątaczka w szkole, jako niepasującą do rynku pracy, bo nie zna języków obcych. A w takiej sytuacji żadnej pracy nie możemy jej zaproponować – mówi Stanisława Skwarło, dyrektor Sądeckiego Urzędu Pracy w Nowym Sączu.

Podobne przypadki w Małopolsce to niemal codzienność. Marek K., 30-letni krakowianin z wyższym wykształceniem, szukał zatrudnienia za pośrednictwem Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie. – Okazało się, że komputer wykazał, że potrzebuję serii szkoleń. To sprowadzało się do mniej więcej trzech miesięcy nauki, jak pisać CV – mówi krakowianin. Pracę ostatecznie znalazł, ale bez pośrednictwa urzędu.

Profilowanie stwarza również inne problemy. – Jeżeli program tak wykaże, to musimy wysyłać pracodawcom osoby, które w ogóle nie chcą pracować. Zamiast próbować szukać dla nich innego programu, wysyła się ich do kolejnych firm – mówi Izabela Młynarczyk z Powiatowego Urzędu Pracy w Myśle­nicach.

– Przez to większość przedsiębiorców omija urzędy pracy. Jeżeli ktoś chce znaleźć pracownika, to szuka na własną rękę lub przez prywatne agencje, a nie czeka, aż mu urząd będzie podsyłał kolejne osoby, które wcale nie chcą pracować – mówi Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP. Dodaje, że właśnie przez takie problemy urzędy nie spełniają swojej funkcji, czyli rzeczywistego pośredniczenia w poszukiwaniu pracy i pracowników.

Niewypałem ubiegłorocznej reformy okazało się też stworzenie funkcji indywidualnego doradcy klienta. Zgodnie z ministerialnymi założeniami każdy bezrobotny powinien mieć doradcę, który przygotuje dla niego plan poszukiwania pracy i będzie ze swym pod­opiecznym w stałym kontakcie. – Ale jeżeli na jednego doradcę przypada od 300 do 400 osób, to trudno spełniać takie wymagania – przyznaje dyrektorka Sądeckiego Urzędu Pracy. Kilkuset bezrobotnych na jednego doradcę to standard w małopolskich pośredniakach. Dla porównania w Niemczech jest ich maksymalnie kilkudziesięciu.

Zdaniem ekspertów i przedstawicieli urzędów pracy kluczem do usprawnienia tych instytucji jest ograniczenie możliwości rejestrowania się jako bezrobotni tym, którym zależy wyłącznie na ubezpieczeniu zdrowotnym.

– Doradzanie osobom, które nie chcą pracować, mija się z celem – podkreśla Izabela Młynarczyk.

Bezrobocie spada; nie dzięki urzędom pracy

W marcu bez pracy w naszym regionie pozostawało ok. 142 tys. osób. To aż o 15 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Zmiany trudno jednak łączyć z ubiegłoroczną reformą w urzędach pracy.

– Spadek bezrobocia wiąże się z ogólną poprawą koniunktury gospodarczej w ostatnich miesiącach. Urzędy pracy nie odegrały w tym większej roli – podkreśla Łukasz Kozłowski, ekonomista Pracodawców RP.

Potwierdzają to sami przedstawiciele pośredniaków. – Naprawdę sporo osób w ostatnim czasie wyjechało za granicę. Zaczęły się też różnego rodzaju prace sezonowe, stąd te spadki – tłumaczy Izabela Młynarczyk, pełniąca obowiązki dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Myślenicach.

Na zmiany w urzędach pracy, które mogłyby doprowadzić do dodatkowych spadków bezrobocia, przyjdzie nam poczekać. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zamierza jeszcze przez rok obserwować efekty wprowadzonej w ubiegłym roku reformy i dopiero wtedy zaproponuje ewentualne korekty do ustawy o promocji zatrudnienia i instrumentach rynku pracy.

Resort zamierza czekać, choć już od dobrych kilku miesięcy docierają do niego sygnały o problemach m.in. z profilowaniem, czyli przydzielaniem bezrobotnych do niewłaściwych grup wsparcia. Przez to wielu z nich nie może uzyskać takiej pomocy, jakiej rzeczywiście oczekuje. – Na bieżąco informujemy ministerstwo o wszystkich problemach, jakie pojawiają się w związku z wprowadzonymi zmianami. Mamy nadzieję, że wszystko zostanie poprawione – mówi Stanisława Skwarło z Sądeckiego Urzędu Pracy w Nowym Sączu.

Zdaniem Łukasza Kozłowskiego, resort pracy powinien szybciej reagować na takie informacje. – Nowe rozwiązania były oparte na racjonalnych przesłankach, bo urzędy od lat nie funkcjonują dobrze. Ale jeżeli widać, że już coś nie działa, to warto to jak najszybciej poprawić – mówi ekspert.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski