18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po prostu "Mietniowiacy"

Redakcja
To wreszcie kolejne pokolenia zapalone przez starszych do tego śpiewania i tańczenia nie tylko na krakowską nutę, choć ta na pewno najbardziej ukochana. Gdy przed swoją publicznością śpiewają "mietniowskie piosnki, mietniowskie nowiny", gdy głoszą, "jakie ładne są u nich dziewczyny", wszyscy na widowni śpiewają razem z nimi. Tak było także podczas niedawnego koncertu jubileuszowego, gdy zespół świętował 45 lat swej działalności. Obecnie tworzą go trzy grupy wiekowe - łącznie ponad 90 osób.

Kochają taniec, śpiew, wspólne występy oraz uczucie satysfakcji, gdy ludziom podoba się to, co robią. A podoba się, bo "Mietniowiacy" to nie tylko piękny podkrakowski folklor. To także przyjaźnie - jak mówią - na całe życie, szacunek, jakim darzą się członkowie zespołu, to zawarte w nim małżeństwa, które teraz nierzadko występują już ze swoimi dziećmi.

Świetlica, telewizor i

polka bikiniarka

   Początki założenia zespołu sięgają lat 50. ubiegłego stulecia. Młodzi z Mietniowa po prostu pragnęli się spotykać, by potańczyć i pośpiewać. Zaczęło się od powołania koła ZMW i organizowania dożynek, a potem zrodził się pomysł powołania zespołu folklorystycznego. Nie było łatwo, bo młodzi nie mieli żadnego lokum na spotkania i próby. - Pracowałem wówczas w GS "Samopomoc Chłopska" w Mietniowie. Jak przeniesiono siedzibę spółdzielni do Wieliczki, we wsi zostały puste pomieszczenia magazynowe i biura. Dziś jest tam piekarnia. Wykorzystaliśmy wówczas okazję, pisząc do prezesa wojewódzkiego gminnych spółdzielni o przekazanie nam opuszczonego lokum. Udało się - wspomina Marian Ferlag, jeden z założycieli zespołu. - Pomieszczenie trzeba było zagospodarować. Wystawialiśmy sztuki teatralne, organizowaliśmy festyny, by zarobić na zbudowanie sceny i podestu do tańczenia. W 1959 roku kupiliśmy do tej naszej świetlicy pierwszy we wsi telewizor. To było wtedy nie lada wydarzenie - dodaje kolejny z założycieli zespołu Aleksander Chorobik. Po raz pierwszy grupa wystąpiła poza swoją miejscowością w 1960 roku i ta data jest uznawana za oficjalny początek jej powstania. Zjeździli z zespołem cały ówczesny powiat krakowski. - Przysyłali po nas ciężarowe auta z plandeką. Występowaliśmy za poczęstunek. Granie i śpiewanie było dla nas wielką przyjemnością. Dziś serce się raduje, że zespół wciąż trwa, że się rozwija, że prezentuje tak wysoki poziom, że tylu młodych pokochało folklor - komentują nasi rozmówcy. Wspomnień z tego okresu obaj mają mnóstwo. Ot, choćby w Rybnej, na zakończenie występu tak przytupnęli, że zapadła się pod nimi scena. W Świątnikach Górnych pan Aleksander wyciął ze swoją tancerką takiego wywijasa, że na wywoskowanej podłodze wjechali wprost pod stojący na scenie fortepian. Publiczność lubiła bardzo ich polkę bikiniarkę. Podczas jednego z występów, którejś pannie spadła spódnica i otrzymali wówczas gromkie brawa, bo oglądający myśleli, że tak miało być.

Ludwika Iskra

   Gdy w 1964 roku w Mietniowie powstał Klub Rolnika Ludwika Iskra, ówczesna jego kierowniczka objęła opiekę również nad zespołem. To dzięki niej zdobyli stroje, poszerzali skład, urozmaicali repertuar, otrzymywali wsparcie wychodzone przez panią Ludwikę u władz różnych szczebli i w różnych instytucjach. - Wciąż żyje ona w naszych sercach, w tym, co i jak robimy. Wychowałam się w zespole pod jej skrzydłami. Teraz sama prowadząc grupę, staram się tak pracować, jak pani Ludwika. Ona nie tylko szefowała, ale słuchała zwierzeń i rozumiała potrzeby nas młodych - wspomina kierująca obecnie "Mietniowiakami" Maria Idzi, w zespole od ukończenia ósmej klasy.
   - Wiem, jaka mama była dla członków zespołu, bo sama w nim tańczyłam. Każdy występ i wyjazd był przygotowany od podszewki. Pamiętała o wzięciu nici, zapasowych rajstop dla dziewcząt, agrafek, wiedziała, kto w kim się kocha lub komu trzeba szepnąć jakieś ciepłe słówko - opowiada córka pani Ludwiki Teresa Szawica._To w okresie kierowania grupą przez jej mamę zespołowi oficjalnie nadano nazwę "Mietniowiacy". Było to 16 września 1973 roku.
   - _Dla mnie ogromnym przeżyciem był wówczas zorganizowany z pomocą pani Ludwiki mój ślub - pierwsze w naszej grupie wesele po krakowsku. Razem z mężem mieliśmy szyte na zamówienie stroje, a do USC w Wieliczce jechaliśmy z Mietniowa konnym wozem - _wspomina Teresa Wandas, dotąd występująca z mężem Piotrem w najstarszym składzie zespołu. W połowie lat 70. współpracę z "Mietniowiakami" podjęli: choreograf Henryk Piotrowicz i muzyk Stanisław Siudyszewski. Dzięki nim grupa opracowała nowy program i zaczęła uczestniczyć w imprezach o randze ogólnopolskiej i międzynarodowej. Gdy w 1981 roku odeszła Ludwika Iskra, to właśnie oni kierowali zespołem. Niestety, przedwczesna śmierć odebrała także zespołowi Henryka Piotrowicza w trakcie przygotowań do jubileuszu 25-lecia i wtedy ciężar prowadzenia wziął na siebie Stanisław Siudyszewski - człowiek orkiestra - jak mówią w "Mietniowiakach". Dotąd rodzina Siudyszewskich wiedzie w zespole muzyczny prym. - _Opracowania muzyczne pana Stanisława są niepowtarzalne. W "Małych Mietniowiakach" akompaniuje i opracowuje muzycznie program jego córka Anna, absolwentka Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, a brat pani Ani Michał gra w naszej kapeli na kontrabasie
- mówi Maria Idzi.
   25 lat działalności grupa obchodziła w komorze Warszawa wielickiej kopalni. Odtąd patronat nad zespołem objął Miejski Dom Kultury w Wieliczce.

Odrodzenie

   Na początku lat 90. ubiegłego wieku zespół przeżywał kryzys. Tymczasem zbliżało się 35-lecie działalności. Gdy ci starsi dowiedzieli się o kłopotach, postanowili reaktywować zespół. Na apel Marii Idzi odpowiedzieli ci, którzy wraz z nią zaczynali w "Mietniowiakach". Ostro wówczas pracowali, by urodzinowy występ w czerwcu 1996 r. w SP w Mietniowie nie zawiódł ich sympatyków. Udało się. Dotąd pozostali wierni zespołowi, wspierając młodszych na scenie swym wieloletnim doświadczeniem. To: Teresa i Piotr Wandasowie, Ewa i Stanisław Najderowie, Maria Idzi, Iwona Kwiecień, Bogusława Kuc, Grażyna Gołąb, Marek Turchan, Władysław Malicki, Robert Malicki, Stanisław Górka, Jan Konopka. Od tamtej pory rozpoczął się nowy okres w dziejach "Mietniowiaków". Pozyskują nowych członków, wciąż doskonalą swe umiejętności, tworzą nowe programy, jak choćby ostatni związany z wielicką Siudą Babą i tutejszymi obrzędami wiosennymi.

Rosną następcy

   "Mietniowiacy" przetrwali te wszystkie lata dzięki pasji wielu osób. Nie sposób ich wszystkich wymienić. Swoją pracą, sukcesami, troską o zachowanie miejscowych tradycji i folkloru zespół zapracował na szacunek ludzi. To dzięki temu wokół "Mietniowiaków" zrodziła się niezwykła atmosfera życzliwości. Dzięki niej grupa wychowuje już także młodych następców. Pierwsze kroki krakowiaka dzieciaki poznają już w tutejszym przedszkolu. A, że potrafią maluchy tańczyć z ogromną pasją i wielkim zamiłowaniem, widać było podczas jubileuszowego koncertu galowego "Mietniowiaków", gdy przedszkolaki zadedykowały zespołowi swój występ. Tych talentów nie marnuje potem szkoła podstawowa. Tu niezwykle otwarty na rozśpiewaną i roztańczoną brać uczniowską dyrektor Robert Bębas udostępnił placówkę na próby dla zespołu "Małych Mietniowiaków", wyrosłych pod skrzydłami dorosłego zespołu.
   - Nic dziwnego, że wychowywanie dzieci w szacunku dla folkloru jest w tych placówkach tak oczywiste. Choreograf "Małych Mietniowiaków" Kazimierz Nowak to brat dyrektorki przedszkola Renaty Popiołek. Nasi przyjaciele to także strażacy z Chorągwicy, którzy użyczają nam lokum na próby w swojej strażnicy, podobnie jak księża michalici z Pawlikowic udostępniający nam salę teatralną przy tamtejszym kościele, czy właściciele kawiarni "Pod Masztem" w Chorągwicy, gdzie również zespół mógł i może odbywać próby oraz spotkania. To życzliwość nie tylko naszego, ale i sąsiednich sołectw, gminy i Miejskiego Domu Kultury w Wieliczce patronującego naszej działalności. To wreszcie wsparcie wiernych sponsorów i życzliwość zaprzyjaźnionych zespołów folklorystycznych - mówi Maria Idzi. Utalentowany akordeonista mietniowskiej kapeli Olek Bicz ma już na swoim koncie wiele indywidualnych sukcesów. Obecnie kończy gimnazjum w Dobranowicach i pierwszą klasę krakowskiej szkoły muzycznej. W zespole tańczą jego siostry: Marysia - szóstoklasitka ze szkoły podstawowej w Mietniowie i gimnazjalistka Małgosia. Wszyscy mówią o satysfakcji, jaką dają im występy.
Tekst i fot.:
Wanda Ryszkiewicz
   Ważniejsze wyróżnienia "Mietniowiaków": I miejsce w Przeglądzie Tańca Ludowego - Proszowice 1999; I miejsce w Wojewódzkim Przeglądzie Tańca Ludowego - Szczurowa 1999; wyróżnienie dla "Małych Mietniowiaków" w Przeglądzie Dziecięcych Zespołów Regionalnych - Łoniowa 2001; I miejsce w Przeglądzie Zespołów Regionalnych - Szczurowa 2002; III miejsce Grupy Śpiewaczej w Małopolskim Przeglądzie Zespołów Regionalnych - Szczurowa 2003; wyróżnienie w Międzyzdrojskim Festiwalu Seniorów "Barwy Jesieni" - Międzyzdroje 2003; I miejsce w kat. suita regionalna, III miejsce w kat. kapele i nagroda specjalna dla Najmłodszego Szefa Kapeli Aleksandra Bicza w III Ogólnopolskim Festiwalu Folklorystycznym "Lato nad Świną" - Świnoujście 2004; III miejsce w XXIII Przeglądzie Zespołów Regionalnych, Kapel Ludowych i Grup Śpiewaczych - Szczurowa 2004.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski