Rok po rozpoczęciu rosyjskiego ataku tętniący kiedyś życiem półwysep jest odseparowany od reszty świata. Dokładnie tak, jak miało to miejsce w szczytowym okresie zimnej wojny – pisze portal Ukraine Today.
Mieszkańcy, którzy mają nadzieję na przekroczenie granicy, godzinami czekają w punktach kontrolnych. Ruch kolejowy i autobusowy został wstrzymany, a od kiedy Rosja przejęła kontrolę nad lokalną gospodarką, dramatycznie wzrosły ceny.
26 lutego ub.r. przed parlamentem autonomicznej republiki Krymu odbyły się dwie demonstracje. Z jednej strony protestowały tysiące Tatarów, którzy opowiadali się za jednością Ukrainy, z drugiej ci, którzy widzieli Krym oddzielony od Kijowa.
W nocy, kilka dni po tym, jak Wiktor Janukowycz, ówczesny prezydent, uciekł z kraju, siły rosyjskie – które prezydent Rosji Władimir Putin ochrzcił „miejscową samoobroną Krymu” – przypuściły szturm na budynek parlamentu w Symferopolu. Rebelianci w kolejnych dniach zaczęli pojawiać się w pobliżu ukraińskich baz wojskowych na półwyspie.
Walczący na wschodniej Ukrainie przywódca prorosyjskich separatystów Igor Girkin powiedział w styczniu, że rosyjscy żołnierze zmusili krymskich ustawodawców do głosowania za rosyjską aneksją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?