Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po siedmiu latach potrzebował zmiany klimatu

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Mateusz Błasiak
Mateusz Błasiak fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 26-letnim MATEUSZEM BŁASIAKIEM, wychowankiem siatkarskiej drużyny Kęczanina, który zmienił barwy klubowe.

- Chyba naprawdę źle się dzieje w kęckiej seniorskiej siatkówce, skoro Pan, będący jej wychowankiem i kapitanem zespołu, zdecydował się na przeprowadzkę do KPS Siedlce...

- Nie miałem na co czekać. Wciąż nie wiadomo, czy KPS Kęty przystąpi do nowych rozrywek na zapleczu ekstraklasy, więc - skoro pojawiła się możliwość pozostania na tym samym szczeblu rozgrywkowym - chętnie przyjąłem propozycję.

- Czy poza ofertą z Siedlec były jeszcze inne?

- Nie. Ta była jedyna.

- Nie żal Panu odchodzić z rodzinnych stron?

- Takie jest życie sportowca, że idzie tam, gdzie go chcą, by móc pracować w komfortowych warunkach, a tych, póki co, w Kętach nie ma. Przyznam szczerze, że w okresie przygody z kęcką siatkówką przeżyłem wiele wspaniałych chwil. Jednak po siedmiu latach występów w jednym klubie zawodnik potrzebuje zmiany klimatu. Dla samego siebie, żeby sprawdzić się w innych warunkach.

- Będzie Pan sam mieszkał w Siedlcach?

- Tak się akurat składa, że moja narzeczona, także pierwszoligowa siatkarka, przeniosła się do Węgrowa, które także występuje na zapleczu ekstraklasy. Siedlce położone są nieopodal, więc jakoś wspólnie będziemy sobie układać sportową przyszłość. Moja lepsza połówka w poprzednim sezonie występowała w Mysłowicach, ale skoro jej klub wycofał się z rozgrywek, zaczęła szukać innego.

- Pan jest przyjmującym, a narzeczona?

- Iza występuje na rozegraniu, to w hali, bo „bawi” się też w plażówce. Najpierw ona trafiła do Węgrowa, a potem ja dostałem ofertę z Siedlec. Bardzo szybko doszedłem do porozumienia z tamtejszymi działaczami.

- Czy czuje się Pan „pewniakiem” w składzie siedlczan, czy trzeba będzie walczyć o miejsce w składzie?

- Jak wszędzie trzeba będzie pokazać swoją wartość. Tak samo było przecież w Kętach. To, że mój tata był trenerem, wcale nie oznaczało, że miałem jakąkolwiek taryfę ulgową. Myślę, że z aklimatyzacją w Siedlcach nie będzie problemu. Zawodników znam z ligowych parkietów, a Mateusz Ogrodniczuk kiedyś grał w Kęczaninie.

- Czy pobyt w Siedlcach traktuje Pan jako próbą przebicia się do innego klubu, może występującego na krajowych salonach?

- Umowę z Siedlcami podpisałem na jeden sezon. Będzie on dla mnie bardzo trudny, bo poza grą będę musiał skończyć studia, a mam indywidualny tok nauczania. Za rok, w czerwcu, stanę na ślubnym kobiercu, więc na razie nie wybiegam myślami poza to najważniejsze dla mnie wydarzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski