Grypa, problemy w półfinale, załamanie gry w drugim secie finału, a potem fantastyczny powrót...
Właśnie to wszystko czyni ten tytuł wyjątkowym. Naprawdę bardzo chciałam wygrać. Problemy miałam już zresztą w poprzednich rundach, to była chyba moja najtrudniejsza droga po wielkoszlemowe zwycięstwo. Tym bardziej jestem szczęśliwa, że dałam radę.
Jak wyglądało Pani 48 godzin przed finałem?
To był koszmar. Zaraz po półfinale położyłam się w szatni, nie miałam siły dosłownie na nic. Z trudem dotarłam do domu, gdzie wzięłam gorący prysznic. Poszłam do łóżka i nie wstawałam z niego do trzeciej czy czwartej po południu w piątek. W końcu pomyślałam, że muszę się ruszyć i coś ze sobą zrobić.
Cokolwiek, byle dalej nie leżeć. Potrzebowałam odetchnąć świeżym powietrzem. Poszłam więc na spacer, ale po powrocie poczułam się jeszcze gorzej. Nie byłam pewna, czy będę w stanie w ogóle wyjść w sobotę na kort, powiedziałam nawet o tym lekarzowi. Dopiero dziś rano było trochę lepiej, ale nawet teraz czuję się kompletnie bez energii. Marzę o łóżku. (uśmiech)
Ile znaczy dla Pani to, że wygrała swój dwudziesty turniej Wielkiego Szlema?
Nie miałam na razie czasu, żeby się z tym oswoić, ale jestem podekscytowana. Dopiero co skończyłam świętowanie po 19. tytule, a już mam 20.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?