„W tym miejscu, na rozkaz komendanta Józefa Piłsudskiego, Pierwsza Kompania Kadrowa Legionów Polskich 6 sierpnia 1914 roku, idąc w bój o honor i wolność ojczyzny, obaliła słupy graniczne byłych państw zaborczych” – czytał wczoraj napis na obelisku Jan Józef Kasprzyk, komendant marszu śladem I Kadrowej i prezes Związku Piłsudczyków.
– Świętujemy setną rocznice czynu niepodległościowego – podkreślił.
Przypomniał, że oddział Wojska Polskiego zaczął realizować tutaj marzenia Polaków o wolności. Obecny komendant marszu przypomniał słowa dowódcy tamtej kompanii Tadeusza „Zbigniewa” Kasprzyckiego, który przed stu laty prowadził strzelców: „Przed nami ziemia od lat w niewoli, idziemy ją wyzwolić”
I wojna światowa, która się wtedy zaczynała cztery lata później przyniosła Polsce wolność. – Tu szlifujemy patriotyczne postawy, a młodzi na żywo uczą się historii – mówi Jerzy Bożyk, działacz niepodległościowy i krakowski muzyk jazzowy. Mimo, że jeździ na wózku nie rezygnuje z marszu śladem I Kadrowej. – Idę 12. raz, bo tak spędzam dni wolne od pracy. Ten marsz to moje wakacje – mówi.
Zastępca komendanta marszu Dariusz Kaszuba zaznacza, że młodzież zachęca do tego, żeby tutaj zdobywała wiedzę historyczną i potraktowała trasę jak sprawdzenie swojej wytrzymałości oraz możliwości rywalizacji, bo drużyny strzeleckie przez pięć dni przemierzają drogę na czas. Ludzie z całej Polski przyjeżdżają tu, żeby uczestniczyć w marszu. Jedni są ze Szczecina, inni z Warszawy, Łodzi, Bełchatowa, a jeszcze inni z Przemyśla.
Patrycja Szymańska i Wiktoria Sawicka przyjechały z Ełku. – Marsz to dla nas kultywowanie tradycji i świetna przygoda z możliwością poznawania nowych ludzi – mówią.
Tak jak sto lat temu i wczoraj uczestnicy marszu i uroczystości rocznicowych gościli w zespole dworsko-parkowym w Michałowicach, który należy obecnie do rodziny Lorenców. Tak, jak strzelcy Piłsudskiego mogli liczyć na posiłek i odpoczynek.
– Ziemia Michałowicka jest gościnna, zawsze z radością witamy uczestników marszu. U nas ani sto lat temu ani teraz nie usłyszycie trzasku zamykanych drzwi i okien – powiedział Antoni Rumian, wójt Michałowic, który przypomniał w ten sposób, że oddział wojskowy, który obalił granice zaborów nie wszędzie na trasie do Kielc był entuzjastycznie witany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?