– Emocje na pewno jakieś temu towarzyszyły, ale przejęty byłem przede wszystkim stanem murawy na naszym boisku _– nie ukrywa 38-latek, były piłkarz klubów z zaplecza ekstraklasy. – Plac gry był twardy, nierówny, z niewielką ilością trawy, widziałem więc, jak męczy się moja drużyna. Mamy zawodników dobrze wyszkolonych technicznie, chcemy grać po ziemi, tzw. krakowską piłkę. A w tym meczu nie byliśmy w _stanie grać tak, jak byśmy chcieli – wyjaśnia trener Jutrzenki.
Spotkanie z Wiślanką Grabie zakończyło się remisem 1:1. W ekipie z Giebułtowa wystąpili trzej nowi zawodnicy: boczni obrońcy Grzegorz Bizoń i Sebastian Wszołek oraz ofensywny pomocnik Sebastian Sepioł. – W sobotę nie zagrali na najwyższym poziomie, ale na pewno będą dla nas dużym wzmocnieniem. Sparingi pokazały, że ich aklimatyzacja przebiegła prawidłowo – ocenia Powroźnik.
Sam w pierwszym meczu nie zagrał. Co nie oznacza, że grał nie będzie. – Oczywiście, komfortowo byłoby, gdybym mógł się skupić tylko na prowadzeniu zespołu. Nasza kadra jest jednak dość wąska, a musimy gromadzić punkty, zwiększać przewagę nad strefą spadkową. Ja czuję się jeszcze na siłach, żeby pomóc drużynie, więc pewnie będzie to jeszcze miało miejsce – nie ukrywa szkoleniowiec.
Czy jego relacje z resztą drużyny zmieniły się, kiedy został trenerem? –_ Jestem bardzo zbudowany podejściem chłopaków do tej sprawy. W trakcie treningów i meczów zwracają się do mnie „trenerze”, wiedzą, że w tym momencie jestem ich szefem. Ale kiedy kończy się praca, od razu przechodzmy na __„ty”, żartujemy sobie, jesteśmy kolegami _– opowiada Powroźnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?