Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po tych wakacjach Kraków jest jakiś inny

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Jedno pod Wawelem się nie zmienia - prezydent. Żal mi wszystkich, którzy naprawdę wierzyli, że jest realna szansa na jego odwołanie

Powroty z wakacji są trudne. Po okresie leniuchowania i całkowitego oderwania się od rzeczywistości trudno ponownie przestawić się na codzienne obowiązki. Choć z drugiej strony - wielu wracających z urlopów wyznaje zasadę, że nigdzie nie jest tak dobrze jak we własnym domu. Dlatego cenimy sobie to, co mamy. I to, że jest coś stabilnego, niezmiennego w naszym życiu.

Ale po tegorocznym lecie Kraków jest nieco inny. I nie chodzi wcale o odmianę, jaką wywołały lub miały wywołać Światowe Dni Młodzieży. Mam wrażenie, że z tej radosnej atmosfery, jaka panowała pod Wawelem w ostatnim tygodniu lipca, niewiele już pozostało. Próby podgrzewania atmosfery pochwałami za świetną organizację i chwalenie się nimi na długo nie wystarczą. Na inne, duchowe owoce przyjdzie pewnie poczekać. Za to dla powracających do miasta zaskoczeniem mogą być zupełnie inne wydarzenia. Wisła Kraków zmieniła właściciela, a do tego na takiego, wokół którego jest coraz więcej kontrowersji. Alma nie jest już tak wspaniałym sklepem, jakim była do niedawna, InPost - takim gigantem, który miał dobić nieśmiertelnego monopolistę Pocztę Polską.

Znam wiele osób, które te zmiany traktują bardzo emocjonalnie. Jedni mają obawy o to, że Wisła Kraków może przestać istnieć, a jej piłkarze nie wyjdą już na stadion przy Reymonta, a to nie pozwala im normalnie funkcjonować. Inni tęsknią za pełnymi półkami w Almie i czują, że brak wielu towarów ogranicza ich wolność wyboru. Kolejni chcieliby nadal wysyłać listy za pośrednictwem prywatnego operatora, czyli spółki Bezpieczny List, sprzedanej przez InPost.

To jednak nie tych krakowian żal mi najbardziej. Takie zmiany najbardziej dotykają tych, którzy są w środku. Przyznaję, nie martwię się o los piłkarzy. I nie tylko z tego powodu, że jak nie w Wiśle, to pewnie gdzie indziej znajdą drużynę gotową im płacić za bieganie za piłką po zielonej murawie. Żal mi przede wszystkim osób zatrudnionych w sieci handlowej i spółce pocztowej, bo dla nich zmiany to wymierna strata, zagrożenie utratą pracy albo już bezrobocie. A jeśli do tego - tak jak w przypadku Bezpiecznego Listu - nie dostają pieniędzy za wykonaną już pracę, a perspektywy ich odzyskania są mało optymistyczne, to można mówić o wielkim dramacie, przy których obawy kibiców czy miłośników dobrego jedzenia nie mają żadnego znaczenia.

Jedno za to w Krakowie się nie zmienia - prezydent miasta. Wielu krakowian wyjeżdżało na urlop w przekonaniu, że po powrocie będą musieli się głowić, czy iść na referendum w sprawie odwołania Jacka Majchrowskiego, czy też nie iść. Okazało się jednak, że Łukasz Gibała i jego Logiczna Alternatywa nie potrafili do tego referendum doprowadzić. Wprawdzie zebrali ponad 86 tys. podpisów, ale aż blisko 39 tys. było z błędami lub uzyskano je od osób, które nie mają prawa głosować w Krakowie. W tym przypadku żal mi tych, którzy naprawdę wierzyli, że jest realna szansa na odwołanie obecnego prezydenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski