Po tym meczu kadra ma być gotowa na awans do Euro 2016

Selekcjoner przeprowadził kilkudniowe zgrupowanie w swoim stylu - sporo zabawy i pomysłów na integrację zespołu, a w antraktach maksymalna mobilizacja na treningach i ciężka praca.

Mecz z Litwą, który rozpocznie się dzisiaj o godz. 17.30, ma wymiar towarzyski, ale reprezentacja Polski nie może sobie pozwolić w nim na porażkę, a nawet remis. Z Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem (nasi najlepsi napastnicy mają wystąpić wspólnie od pierwszej minuty) drużyna narodowa po prostu musi strzelić kilka goli i utwierdzić się w przekonaniu, że droga wybrana przez Adama Nawałkę jest słuszna.

Jeśli mamy skutecznie walczyć o awans do mistrzostw Europy, inny scenariusz nie wchodzi w grę. Wygrana, po serii beznadziejnych meczów bez goli i zwycięstw, pozwoli selekcjonerowi wziąć głębszy oddech, bo od listopada, gdy zaczął kadencję porażką w marnym stylu ze Słowacją, wciąż pracuje na bezdechu.

Sukces tym bardziej realny, że rywal jest wyjątkowo słaby.- Mamy spore problemy, bo wielu graczy jest kontuzjowanych. Z tego powodu nie mogliśmy powołać aż ośmiu zawodników i dlatego do Gdańska zabraliśmy kilku młodych chłopaków z ligi litewskiej - tłumaczy trener Igoris Pankratjevas.

Za to Nawałce udało się zmobilizować wszystkich kluczowych piłkarzy, nawet tych, którzy rozgrywki w ligach zagranicznych zakończyli w połowie maja. Wczoraj w Gdańsku po raz kolejny padły zapewnienia o bardzo dobrej atmosferze w zespole. Być może ostatecznie oczyściła ją rezygnacja z Ludovika Obraniaka z Francji i Eugena Polanskiego z Niemiec.

- Wybrana przeze mnie grupa ma podjąć walkę o Euro 2016. Dążymy do jak największej stabilizacji składu, aczkolwiek zmiany na dwóch, trzech pozycjach mogą się przed wrześniowym eliminacyjnym meczem z Gibraltarem jeszcze zdażyć - mówi selekcjoner. Największy zgryz ma na pozycji bramkarza.

- Z Litwą w pierwszej połowie zagra Artur Boruc, a po przerwie Wojciech Szczęsny - ogłosił.