Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po zalewie w Dobczycach pływa jeden statek. Kiedy będą następne?

MACIEJ HOŁUJ
Zalew dobczycki czeka na swoją rekreacyjną szansę Fot. Maciej Hołuj
Zalew dobczycki czeka na swoją rekreacyjną szansę Fot. Maciej Hołuj
REKREACJA. Zbiornik dobczycki, z którego Kraków ma pitną wodę, funkcjonuje już od 26 lat. I od początku wzbudza emocje, bowiem jako jeden z niewielu tego typu obiektów na południu Polski nie jest wykorzystywany do celów rekreacyjnych. Teraz coś drgnęło. Po koronie zapory zalewu już wkrótce będzie można spacerować.

Zalew dobczycki czeka na swoją rekreacyjną szansę Fot. Maciej Hołuj

Dziennik Polski

Zalew dobczycki wciąż jest przedmiotem wielu namiętnych dyskusji. Powinien zostać udostępniony turystom czy raczej nie?

Jedno wydaje się pewne: jego olbrzymi potencjał jest marnowany. Nie korzysta z niego przede wszystkim gmina, dla której "konsumpcja" turystycznych walorów zalewu byłaby szansą na dodatkowe przychody do kasy. Nie korzystają liczni turyści przybywający do tego królewskiego miasta.

Początek budowy

Decyzja o budowie zapory na rzece Rabie w Dobczycach zapadła czterdzieści trzy lata temu. Plan przewidywał, że będzie to akwen, z którego woda popłynie wprost do krakowskich mieszkań. Tak też się stało i trwa do dzisiaj. To dlatego jeszcze do niedawna zarządcy zbiornika - Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie oraz Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji - tak bardzo upierali się przy zakazie wprowadzenia jakichkolwiek odstępstw na rzecz jego rekreacyjnego wykorzystania. Używamy określenia "do niedawna", bowiem ostatnio z RZGW nadeszły dobre wieści. - Jest realna szansa na to, że jeszcze w te wakacje zapora zalewu dobczyckiego zostanie udostępniona spacerowiczom, uzgodnieniu musi jednak ulec kwestia zabezpieczenia - zadeklarowała Małgorzata Owsiany, zastępca dyrektora krakowskiego RZGW.

- Jesteśmy przygotowani na koszty związane z zabezpieczeniem korony zapory, zabiegamy bowiem od dawna, aby została ona udostępniona turystom - mówi Marcin Pawlak, burmistrz Dobczyc.

Wróćmy jednak do zalewu i jego historii. Dwa lata trwało sporządzanie projektu technicznego. W 1974 roku na placu budowy pod dobczyckim zamczyskiem wbito pierwszą łopatę.

Przedsięwzięcie wymagało wielkich zabiegów logistycznych. Między innymi związane było z likwidacją 216 gospodarstw rolnych znajdujących się na terenie wsi Droginia. Przenieść należało także budynek kościelny i cmentarz, którego pozostawienie wiązałoby się z zagrożeniem zanieczyszczenia wody w mającym powstać zalewie. Wycięto także 70 hektarów lasu.

127 milionów metrów sześciennych wody...

1985 rok to dla zbiornika dobczyckiego data znamienna. Wówczas bowiem ukończono prace budowlane i rozpoczęto wypełnianie go pochodzącą z Raby wodą. Całkowite zapełnienie niecki jeziora nastąpiło w grudniu 1987 roku. Zalew liczy dzisiaj około 1065 hektarów powierzchni, jego całkowita pojemność to 127 milionów metrów sześciennych wody, zaś maksymalna głębokość to 10,2 metra. Nad pięknie położonym jeziorem góruje trzydziestodwumetrowa, betonowa zapora spiętrzająca wodę. Jej korona jest długa na ponad 600 metrów i szeroka na 8,5 metra. Spacer po niej jest czystą przyjemnością. Tak twierdzą ci, którym udało się to w 2009 roku, kiedy została na dwa dni udostępniona do zwiedzania. W latach 1987 - 2000 na koronę można było wchodzić bez żadnych ograniczeń. Ale po nieszczęśliwym wypadku (próba samobójcza) definitywnie ją zamknięto.

Dwa dni na koronie

Korona została udostępniona turystom na dwa weekendowe dni po dziewięciu latach. Tłumy ciekawych spacerowiczów potwierdziły, że to może być duża atrakcja turystyczna.
- O to, aby otworzyć zaporę, zabiegałem w wielu miejscach. Wreszcie się udało - wspomina Stanisław Bisztyga, były senator. - Zalew w Dobczycach jest niezwykle istotny dla całego regionu, a szczególnie dla gmin z jego bezpośredniego otoczenia, a więc Dobczyc, Sieprawia i Myślenic. To powinien być nie tylko zbiornik wody pitnej dla mieszkańców Krakowa, ale również obszar rekreacyjny - uważa były parlamentarzysta.

Jedyne takie miejsce w Europie

- Jak to jest, że 5-6 km powyżej - w Myślenicach w Rabie - można się kąpać, a tutaj, w zalewie nie? - pyta Jerzy Czerwski, mieszkaniec Brzezowej, kapitan żeglugi śródlądowej I klasy. - Zbiornik dobczycki jest jedynym w Europie takim zbiornikiem, który pozostaje zamknięty dla ludzi. To ewenement. Zbiornik soliński od samego początku, czyli od 40 lat jest otwarty. Ludzie budują tam domy, powstają pensjonaty. Jest czysto. Dlaczego nie może tak być w Dobczycach? - dodaje.

Co na to Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji? - Sprawy się dzieją - mówi Piotr Ziętara z krakowskiego MPWiK. Jak się dowiedzieliśmy, rozmowy, w których uczestniczą wojewoda małopolski, gminy z rejonu otoczenia zbiornika, RZGW i MPWiK weszły w ostatni fazę. Ich elementem jest m.in. sprawa statków pływających po zbiorniku. Na razie pływa jeden - "techniczno-szkoleniowy" dla zorganizowanych grup. Nazywa się... "Kraków". Aby z niego skorzystać, trzeba jednak uzyskać specjalną zgodę od MPWiK.

Czy już niedługo będzie można korzystać z zalewu w znacznie szerszym zakresie?

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski