Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po "Zimowym", przed "Warszawskim"

Redakcja
Inaugurację rajdowych MP mamy już za sobą. Znamy zwycięzców, znamy pokonanych. Wiemy już także kto, z kim i czym. Możemy zatem przeanalizować wyniki 13. Zimowego Rajdu Dolnośląskiego. Po co? Ano po to chociażby, aby mieć obraz tego, co czeka nas w kolejnych eliminacjach mistrzowskiego serialu.

RSMP '99

Wiemy już na pewno, że na śniegu nikt na razie "Hołka" nie dogonił i prędko nie dogoni. Dopóki jeden będzie miał możliwość przetarcia się wcześniej w stosownych warunkach (a Hołowczyc miał taką okazję, startując w Rajdzie Szwecji), drugi zaś nie, dopóty ten pierwszy będzie wygrywał. Wprawdzie wielu po cichu liczyło na to, że Janusz Kulig pogoni w Kłodzku mistrza, to jednak racjonalne przesłanki podpowiadały zgoła odmienny scenariusz. Pierwszy start w nowym samochodzie, nawet dla tak utalentowanego kierowcy jakim jest Kulig, to czas zbierania doświadczeń oraz wzajemnego poznawania się. Zanim temperament Janusza osiągnie absolutną symbiozę z możliwościami forda escorta WRC, musi upłynąć trochę czasu. Więcej lub mniej. Lepiej, aby mniej. Niewykluczone, że już w Rajdzie Warszawskim, gdzie czołówce przyjdzie ścigać się po szybkich asfaltach, Kulig dogoni "Hołka". Czy wiecie, czym to pachnie? Superemocjami, niczym innym. A czyż nie do tego właśnie sprowadza się zabawa w te "klocki"?
W analogicznej sytuacji jak Kulig znalazł się w Kłodzku Leszek Kuzaj. Nowy samochód, na dodatek w grupie A. I chociaż Kuzaj pilnie ćwiczył na słowackim śniegu pod okiem Stiga Blomqvista, to przyznacie sami, że wprawki na poligonie to nie to samo co rozpoznanie walką czy bój zasadniczy. Dajmy Leszkowi odrobinę czasu, a okaże się, że będzie to jeszcze jeden pretendent do zwycięstw. Tym bardziej że krakowianin już wkrótce zamierza usiąść za sterami corolli WRC.
Co do "Gryszczoła", to Rajd Zimowy ugruntował nas w przekonaniu, że obrona zdobyczy sprzed roku może okazać się dziełem wykraczającym ponad jego siły. Oprócz "Hołka", Kuliga i Kuzaja kierowca toyoty będzie musiał wciągnąć na listę rywali nazwisko Cezarego Fuchsa. Ten dynamiczny zawodnik najwyraźniej dojrzewa. W Kłodzku regularnie wygrywał z Gryczyńskim i gdyby nie incydent na mecie jednego z OS-ów, na pewno osiągnąłby metę zawodów przed nim. Gryczyńskiego czeka ciężki sezon. Wynika to także z faktu, że występuje on z pozycji mistrza kraju. A to zobowiązuje.
W grupie N mamy do czynienia z powolną, acz wciąż postępującą zmianą warty. To nieuchronne. Pod nieobecność Kuzaja i Świebody N-ka wyraźnie straciła na wartości. Nie jest już tak dynamiczna i ekscytująca jak przed rokiem czy dwoma, a "stary" wyga Robert Herba nie czuje się chyba już tak świeżo jak dawniej. W Kłodzku "Herbol" musiał uznać wyższość dwóch nie docenianych do tej pory kierowców: Zbigniewa Steca i Pawła Dytki. Czy tak będzie już do końca? Pewnie nie. Herba to zbyt szczwany lis, aby oddać pole bez walki. Ale wiemy już, że zarówno Stec jak i Dytko poznali smak zwycięstwa. A jest ono niczym narkotyk. Raz podane, sprowadza na ofiarę nałóg.
Kręcąc nosem, że N-ka to już nie ta N-ka, powinniśmy to samo uczynić pod adresem F-2. Sytuacja zakrawa na paradoks, bowiem liczba profesjonalnych samochodów przednio-napędowych wyraźnie wzrosła, zaś poziom uległ dewaluacji. Dopóki w F-2 karty rozdawał Kulig, dopóty coś się działo. Każdy przejazd najpierw żółtej, potem zaś granatowej renault maxi megane hipnotyzował tysiące kibiców. Teraz emocje opadły. Cóż z tego, że mamy dwa kit cary (seat ibiza i vw golf), co z tego, że mocną A-grupową ibizę, skoro przyjeżdża do nas z Czech niejaki Roman Kresta w niejakiej skodzie felicii kit car i "leje" naszych jak popadło. Nie wnikając w szczegóły rozgrywki, absolutnie jesteśmy zdania, że skoda felicia, nawet ta w wersji kit car, nie powinna wygrywać z seatem ibizą evolution II, pod maską której hasa sto koni więcej. Wstyd, panowie, oj wstyd. Za to brawa dla brata Czecha. Za ambicję, wolę walki i bojowość.
Gdyby jednak przy pomocy czarodziejskich sztuczek wyeliminować Krestę i uczynić tak, jakby go w ogóle nie było, to polską F-2 rządzić powinien Damian Gielata. Na to przynajmniej wskazują chłopski rozum i wyniki "Zimowego". Damian i jego pilot Maciek Baran wygrali swoją klasę (A-7) i kategorię (F-2), bijąc po drodze Kuchara (vw golf kit car) oraz faworyzowanego powszechnie Mariusza Ficonia (seat ibiza kit car). Na asfaltach będzie pewnie walka, trudno bowiem przypuszczać, aby "Ficek" i Kuchar nie wykorzystali możliwości swoich potworów. Na razie jednak Gielata górą!
Myślę, że wiele dobrego spodziewać się można także po innych krakowskich teamach. W Kłodzku udowodniły one swoją przydatność aż nazbyt wyraźnie. Ot, choćby bracia Bębenkowie, podopieczni samego Janusza Kuliga, wpatrzeni w swojego mistrza jak w obrazek. Miał rację Janusz, doradzając młodszym kolegom dalsze starty w N-3. To właśnie ta kategoria zmagań padła w Kłodzku łupem Bębenków. Teraz są oni na najlepszej drodze do pierwszych w karierze tytułów mistrzów Polski. Ot, co znaczy słuchać starszego!
Starszych słuchać nie musi, bo sam już w wieku dojrzałym Jan Kościuszko. Ale też dlatego doświadczenia w nim więcej i rozmysłu. Nasza krakowska para dinozaurów pokazała się w Kłodzku od startu do mety. Nie widać było zbyt wielkiego respektu "Naczelnika" do czterech napędzanych kółek lancera evo. Ale ci, którzy pamiętają młodość Janka, wiedzą doskonale, że szkołę jazdy autem 4 x 4 przeszedł on w lancii delcie parę lat temu. Teraz przyszedł czas konsumowania pobieranych dawniej nauk.
Maciej Hołuj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski