Do tej pory ta sztuka udała się Siergiejowi Litwinowowi oraz Andrzejowi Abduwalijewowi z czasów byłego ZSRR. W Polsce Fajdek jest kontynuatorem pięknej serii, chlubiliśmy się bowiem naszymi młociarzami mocarzami, którzy zdobywali podia najważniejszych imprez. Tadeusz Rut został w 1958 roku mistrzem Europy, dwa lata potem zdobył olimpijski brąz.
"Brawo byku!" Tak rodzina Fajdków świętowała mistrzostwo świata Pawła w rzucie młotem
Źródło: TVN24
W pierwszych mistrzostwach świata w 1983 r. trzecie miejsce w młocie wywalczył Zdzisław Kwaśny. Szymon Ziółkowski w 2000 r. został mistrzem olimpijskim, rok potem wywalczył tytuł mistrza świata. W dodatku przyznany mu będzie drugi tytuł. W 2005 r. sklasyfikowano go jako trzeciego, ale okazuje się, że będący przed nim dwaj Białorusini rzucali na dopingu.
Paweł Fajdek zręcznie podjął pałeczkę pokoleń. Dwa lata temu w Moskwie w swym debiucie na MŚ sięgnął po prymat. Rok temu był drugi w mistrzostwach Europy. Romansu z największymi imprezami świata nie zaczął jednak pomyślnie. Na igrzyskach w Londynie debiutant płacił frycowe, spalił próby w eliminacjach i finał młota oglądał z trybun. W tym sezonie jest niekwestionowanym królem rzutni, ustanowił rekord Polski 83,93.
Pochodzi ze Świebodzic, urodził się 4 czerwca 1989 roku, czyli w dniu sławnych wyborów do Sejmu, gdy ważyły się losy Polski. Treningi podjął w klubie Zielony Dąb Żarów. To były czasy triumfów Szymona Ziółkowskiego. Polski multimedalista odwiedził wtedy gminę, gdzie mieszkał młody Paweł, dla którego spotkanie z mistrzem było impulsem do wyboru życiowego. Szkoliła go Jolanta Kumor, potem trafił w ręce Krzysztofa Kaliszewskiego, a następnie Czesława Cybulskiego.
W tym roku zdarzył się im wypadek. Na treningu młot poszybował w miejsce, gdzie akurat stał trener, doszło do złamania nogi. Szkoleniowca zawieziono do szpitala, a zawodnik znów trafił pod opiekę swej pierwszej trenerki. Cybulski dochodzi do zdrowia, ale pojechał do Pekinu.
Z macierzystego klubu przyszły dwukrotny mistrz świata odszedł, ponieważ klub borykał się z kłopotami finansowymi, a gmina nie przyznała młociarzowi 200 zł stypendium. Pomoc znalazł w Zamościu.
Pod koniec lipca startował w ramach mistrzostw Polski w Krakowie. Spokojnie wygrał konkurs, a potem żartował, że chętnie pójdzie na kontrolę antydopingową, bo po zawodach... lubi ulżyć organizmowi. Mistrz znany jest z luzu, żartu, chętnie powtarza, że ulubione zajęcie to zjeść i dobrze się wyspać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?