Pociągi zwane szybką koleją [WIDEO]

Brak punktualności, zamieszanie z biletami i problemy z wniesieniem wózka. Trochę w cieniu Pendolino (piszemy o tym poniżej) w pierwsze kursy na trasie Kraków - Wieliczka wyruszyły wczoraj składy Kolei Małopolskich. Nie wszystko jeszcze funkcjonuje tak, jak życzyliby sobie tego podróżni.

Pozytywne wrażenie na pewno robią nowoczesne pociągi Acatus Plus, wyprodukowane w bydgoskiej "Pesie". Województwo małopolskie kupiło je właśnie po to, aby woziły podróżnych na pierwszej linii Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej (SKA). Składy są klimatyzowane, z monitoringiem, wygodnymi siedzeniami i mają też dostęp do bezprzewodowego internetu. Jednak na niektórych stacjach na trasie z Krakowa do Wieliczki podróżujący z dziećmi mieli wczoraj problem z... opuszczeniem pociągu.

- Wagon zatrzymuje się daleko od krawędzi peronu i nie da się wyjechać wózkiem, tylko trzeba go dźwigać, bardzo przy tym uważając - mówiła na stacji Wieliczka Rynek-Kopalnia pani Katarzyna, jedna z podróżujących.

Ryszard Rębilas, prezes Kolei Małopolskich, zwraca zaś uwagę, że pociągi mają wysuwane platformy dla niepełnosprawnych i matek z dziećmi. - Akurat podczas tego kursu ich nie wysuwaliśmy - tłumaczył.

Jedną z głównych zalet SKA ma być szybki czas przejazdu z Krakowa do Wieliczki. Zgodnie z rozkładem podróż ma trwać 21 minut.

Wyruszyliśmy w drogę, wspólnie z prezesem, ze stacji Kraków Gł. dziesięć minut po południu, więc u celu powinniśmy być o 12.31. Byliśmy o 12.40. - Co to się stało, że się spóźniliście? - pytał od razu Wojciech Kozak, wicemarszałek województwa oczekujący w Wieliczce. - Chcieliśmy, aby dzieci (zaproszone na inauguracyjny przejazd - red.) mogły się dłużej przejechać - przekonywał Ryszard Rębilas.

W podróż do Krakowa (już bez dzieci) pociąg wyjechał trzy minuty po czasie, a dojechał na miejsce z prawie pięciominutowym opóźnieniem.

Plusem SKA są ceny. Bilet jednorazowy, ważny przez dwie godziny (można więc przejechać na nim do Wieliczki i z powrotem), kosztuje 3 zł. W ofercie jest także tzw. bilet wspólny za 5 zł 40 gr. Jest on ważny przez 70 minut i można na nim podróżować zarówno pociągiem Kolei Małopolskich, jak i komunikacją miejską po Krakowie.

Wczoraj przejazdy koleją aglomeracyjną były darmowe. Od dziś może pojawić się jednak problem. Na stacji Kraków Główny bloczka na przejazd do Wieliczki nie można kupić w kasach należących do spółki PKP Intercity. Nie jest to możliwe również w większości biletomatów (tylko w oznaczonych przez logo Kolei Małopolskich). Najprościej więc kupić bilet już w samym pociągu, w automacie lub u konduktora.

- Zdecydowaliśmy, że można to zrobić bez dodatkowej opłaty - mówi Ryszard Rębilas. Pamiętać jednak należy, że w Acatusach nie ma kasowników. Jeśli ktoś posiada nieskasowany w tramwaju lub autobusie tzw. bilet wspólny, musi podejść od razu do konduktora, który sam skasuje bloczek.

Dobrą informacją jest to, że automat biletowy został w końcu ustawiony na stacji Wieliczka Park, gdzie dotychczas nie było żadnej możliwości kupna biletu. To również powodowało, że nie może zgodnie ze swoim założeniem działać parking park&ride znajdujący się tuż przy stacji.

- Jeszcze w najbliższym czasie parking nadal będzie ogólnodostępny, ale za jakiś czas uruchomimy bramki, które będą otwierały się po przyłożeniu do czytnika biletu kolejowego, który można już kupić w automacie - twierdzi prezes Kolei Małopolskich. Nie będzie już więc sytuacji, że ktoś wjedzie na parking i nie może z niego wyjechać, bo nie ma gdzie kupić bloczka koniecznego do otwarcia bramek.

Pasażerowie nie ukrywali, że największą zaletą SKA jest to, iż w dni robocze z Krakowa do Wieliczki odjeżdżają co 30 minut (a w godz. 21-23 co godzinę). - I tu jest główne zadanie dla Kolei Małopolskich, aby utrzymać ten cykl i jeździć punktualnie. Jeśli to pasażer będzie wybierał, kiedy jedzie, a nie kolej będzie decydowała, kiedy on odjedzie, jest szansa, że wiele osób skorzysta z tej oferty - mówi Tadeusz Syryjczyk, były minister transportu, który też wybrał się na przejazd do Wieliczki.

Pendolino na torach
Supernowoczesne składy Pendolino zaczęły wozić pasażerów. swoje regularne kursy rozpoczęły wczoraj w Krakowie, odjeżdżając pięć minut po godzinie szóstej z dworca głównego do Warszawy.

Źródło: x-news/TVN24

Podobnie jak w przypadku Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej, również Pendolino nie uniknęło wpadek. Dziennikarze z całej Polski zwracali uwagę m.in. na nieczynną ubikację w jednym ze składów, słabe wi-fi czy lampki, o które łatwo nabić sobie guza. Hitem w sieci stał się zaś film, na którym widać, jak kolejarze walczą ze schodkiem pod drzwiami do Pendolino, który nie chce się wsunąć przed odjazdem. Nie obyło się też bez opóźnień. Pendolino ze stolicy do Krakowa miało dojechać o 14.01 (po 2 godz. i 26 min jazdy), przybyło osiem minut po czasie.

- Wynikało to z utrudnień na torach. Sam pociąg nie jest tu niczemu winien - podkreślała Beata Czemerajda z biura prasowego spółki PKP InterCity. Sami pasażerowie chwalili jednak podróż, zwracając uwagę, że Pendolino jedzie wyjątkowo cicho, przejścia między przedziałami są bardzo szerokie, fotele wygodne i są przy nich nawet gniazdka z prądem. Zdaniem podróżnych szkoda tylko, że pula tanich biletów (za 49 zł) na Pendolino jest ograniczona. Średnio za bilet trzeba zapłacić więc blisko 130 zł.

CZYTAJ WIĘCEJ: Pierwsi pasażerowie Pendolino dotarli do celu [ZDJĘCIA]