Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poczuliśmy zespołowego ducha

Rozmawiał Paweł Gzyl
Monika Kmita
Rozmowa z piosenkarką Gabą Kulką o jej nowej płycie – „Escapist”

- W ciągu ostatnich pięciu lat chyba wszyscy pytali Cię, kiedy pojawi się Twoja nowa płyta. Czujesz dziś ulgę?

- Moja perspektywa była trochę inna. Ta przerwa była dla mnie mniej wyczuwalna, ponieważ w tym czasie nagrałam wiele płyt w różnych kooperacjach. Dlatego to oczekiwanie na „Escapist” liczy się dla mnie zaledwie od października zeszłego roku. Wymagało to więc ode mnie mniej cierpliwości.

- No właśnie: czy tworząc materiał na nowy album czerpałaś z tych doświadczeń ze współpracy z innymi muzykami czy raczej starałaś się od nich odciąć?

- Chociaż nie była to w pełni świadoma decyzja, ale wykorzystałam wszystko to, czego nauczyłam się w ciągu ostatnich pięciu lat. Właściwie nie zastanawiałam się nad jakimś wyborem – „Escapist” nie mógłby powstać bez tych innych przedsięwzięć z muzycznymi przyjaciółmi.

- W jakim stopniu odcisnęły się one na Twojej autorskiej muzyce?

- Z mojej perspektywy jest to bardzo trudno ocenić. Chociaż w kilku miejscach słyszę takie nawiązanie czy smaczki. Na pewno jest kilka takich momentów, do których przygotował mnie projekt The Saintbox. To był dla mnie najbardziej istotny wypad poza własne tereny muzyczne. Sądzę, że nie byłabym w stanie napisać takiej piosenki, jak „Bad Wolf” przed pracą z Olem Walickim. Niewiele jest jednak rzeczy, których potrafiłabym taką konkretną genezę wskazać. „Escapist” nie powstałby gdyby nie wszystkie moje ostatnie doświadczenia.

- Na pewno nie powstałby też bez Twojego obecnego zespołu.

- To prawda. Ostatnio ktoś mnie zapytał, czy Gaba Kulka to zespół. I bardzo mi się to spodobało – bo od kilku lat faktycznie zmierzam w tę stronę. Być może za kilka lat Gaba Kulka będzie więc nazwą zespołu. Mam bowiem teraz skład marzeń.

- Co Cię tak ujęło w pracy zespołowej?

- Każdy z nas wnosi swój własny świat do naszej muzyki. A jednocześnie jesteśmy coraz bardziej zgrani jako muzyczna jednostka. Chociaż gramy w tym konkretnym składzie już kilka lat, to tak naprawdę nastąpiło to w trakcie ubiegłorocznego procesu przygotowywania koncertowego albumu „Wersje”. Wtedy wszyscy poczuliśmy zespołowego ducha. Zaczęliśmy więc pełnymi garściami korzystać z tego, co każdy z nas z osobna może wnieść do naszej muzyki.

Dlatego aranżowanie nowych piosenek wyglądało już zupełnie inaczej. Pracowaliśmy najpierw w podgrupach po dwie osoby – i rozwijaliśmy pierwotne pomysły, które przynosiłam. Czułam przy tym pełne zaangażowanie wszystkich muzyków. Dlatego „Escapist” jest naszym wspólnym albumem – i do tego wyjątkowo spójnym.

- Wspomniałaś o aranżacjach. One są kunsztowne – ale nie przeładowane. Trudno to było uzyskać?

- Będę pewnie nieskromna, ale powiem szczerze: nie. (śmiech) Mówię to z pełną pokorą, ponieważ te aranżacje powstały w bardzo naturalny sposób, w wyniku połączenia najmocniejszych stron wszystkich z nas. Każdy dał z siebie coś charakterystycznego – i wcale nie musiało być tego bardzo dużo, aby nadać piosence zdecydowany sznyt. Poza tym, kiedy byliśmy już studio z Marcinem Borsem, nie baliśmy się wykonywać odważnych ruchów.

Jeżeli mieliśmy jakiś pomysł – to nie zatrzymywaliśmy się w pół drogi, tylko robiliśmy tak, jak nam intuicja podpowiadała, że dla tego materiału będzie najlepsze. Weźmy piosenkę „Z marcepana” – kiedy postanowiliśmy dodać na wokalu trochę delaya niczym w solowych nagraniach Lennona, to nie zrobiliśmy tego w homeopatycznej ilości, tylko tak, żeby było go słychać.

- Wspomniałaś Lennona – i faktycznie, jak sama przyznałaś przed premierą, na „Escapist” słychać echa muzyki z początku lat 70. Dlaczego akurat inspirujesz się brzmieniami z tamtej dekady?
- Ta refleksja przyszła dopiero wtedy, kiedy posłuchałam już gotowych nagrań. Im bardziej zagłębialiśmy się w miksy, tym więcej słyszeliśmy w muzyce więcej tych wpływów. To nie była więc inspiracja robocza – tylko w drugą stronę. Niemal mimochodem dostrzegliśmy te wpływy. Być może dlatego, że Marcin ma podobne upodobania do muzyki z tamtych lat. Kiedy przyszło przygotować informację o albumie – mogłam szczerze o tym napisać.

- W nowych piosenkach śpiewasz o wiele swobodniej, ciekawie bawisz się głosem. Czego to zasługa?

- Przede wszystkim ogromnej ilości koncertów. Dzięki nim poszerzyły się moje możliwości wokalne. Siła tkwi bowiem w powtórzeniach, ale też w różnorodności materiału, z którym miałam styczność. I teraz to procentuje.

- Trochę szkoda, że zaśpiewałaś tylko dwie piosenki dwie piosenki po polsku. Bo są świetne!

- No ja wiem. Ale angielski jest dla mnie ważny, bo wyrosłam na muzyce wykonywanej właśnie w tym języku. Kiedy jakaś piosenka powstaje, od razu wiem czy będzie zaśpiewana po polsku czy po angielsku. Nie przypominam sobie, żebym to kiedykolwiek potem zmieniała. Przy tej płycie tylko do dwóch kompozycji pasowały mi polskie słowa – i tak już zostało. Ale jestem z nich bardzo dumna. Mam nadzieję, że wynagradza to słuchaczom jakość wszystkich nagrań.

- Czy tytuł albumu „Escapist” oznacza, że lubisz uciekać od rzeczywistości?

- Jeśli ktoś przeżywa świat z dużą wrażliwością, czasem musi ukrywać się za blagą, a nawet za kłamstwem. Bo kiedy się obnażamy emocjonalnie – jesteśmy całkowicie bezbronni. O tym opowiada piosenka promująca album – „Wielkie wrażenie”. W ten nurt eskapizmu wpisują się też inne piosenki. Uciekam bowiem czasem od rzeczywistości – aby nieco odetchnąć i nabrać sił do dalszego życia. Postrzegam więc to zjawisko jako coś pozytywnego. Tytuł spina niczym klamra wszystkie piosenki, które tworzą przemyślany i nieprzypadkowy zestaw.

- To teraz czeka Cię jednak zmierzenie się z rzeczywistością – koncerty z nowym materiałem.

- (śmiech) Nie postrzegam występów w tych kategoriach. Dlatego bardzo się na nie cieszę. Zaczynamy z końcem października – i na pewno przyjedziemy do Krakowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski