Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod czarnym sztandarem

Andrzej Kozioł
Nestor Machno (z prawej) w otoczeniu żołnierzy
Nestor Machno (z prawej) w otoczeniu żołnierzy Fot. Archiwum
Bat’ko Machno * Anarchistyczne Eszelony mkną przez Stepy * Ataman z Hulajpola rozmawia z Leninem * Ukraina ma kłopoty ze swą przeszłością

Wśród legend, wśród opowieści zrodzonych przez czas rosyjskiej rewolucji i lat dwudziestych, nieostatnie miejsce zajmują anarchiści.

Z czasów studenckich pamiętam opowieści Jana Niwińskiego, niezwykłej postaci, aktora, brata Zofii Niwińskiej, też aktorki. Pan Jan, pojawiający się już rzadko na scenie, ogromnie malowniczy, gawędziarski, fascynował nas, młodszych nieomal o pół stulecia, niezwykłymi opowieściami o zrewoltowanej Moskwie. Był tam mróz, głód i ciągła euforia, podszyta strachem. W jednej z takich opowieści Jan Niwiński zawędrował do zajętego przez anarchistów pałacyku na przedmieściach rosyjskiej stolicy.

Anarchiści byli malowniczy – w popich ornatach, w damskich futrach. Towarzysz pana Jana, zamiast wypić kwaterkę samogonu, wdał się w polemikę z przywódcą anarchistów – chłopem wielkim i brodatym. Kiedy polemika przerodziła się w awanturę i brodacz sięgnął po broń, do akcji wkroczył Jan Niwiński. „Ciosem, którego nauczyłem się w burdelach Besarabii, powaliłem przywódcę anarchistów. Chwyciłem Włodka za rękę i wybiegliśmy z pałacyku w ciemność moskiewskiej nocy. Za nami zagdakał karabin maszynowy. Uratowałem geniusza” – opowiadał pan Jan.

Towarzyszem nocnej wyprawy miał być Włodzimierz Majakowski...

Piszę „miał być”, a nie „był”, bo pan Niwiński przejawiał skłonność do fantazjowania. W Po-roninie rzekomo dyskutował z Leninem, chociaż urodził się w 1900 roku, a więc w czasie pobytu Uljanowa na Podhalu liczył dwanaście lat. Równie nieprawdopodobne wydają się jego rewolucyjne przygody. We wspomnieniach (złożonych w Zakładzie Historii Partii KC PZPR!), których fragment zatytułowany „Winchester i fiołki” opublikowała „Kultura”, pod nogi młodziutkiego aktora wędrującego przez Moskwę pada rzucony dziewczęcą ręką bukiecik fiołków. W mieście, w którym brakowało chleba! Podczas siarczystego mrozu! Kiedy pozwoliłem sobie na wyrażenie wątpliwości, pan Jan spojrzał na mnie z pogardą i wycedził: „Trzeba mieć wyobraźnię”.

No właśnie...

Czy Konstanty Paustowski posiłkował się wyobraźnią, pisząc o przejeździe anarchistycznych eszelonów przez ukraińską stacyjkę, czy też wiernie opisywał to, co zobaczył – trudno orzec. Tak czy inaczej – wszystko wydaje się widziadłem, sennym koszmarem:

Na papachach, kubankach, cyklistówkach i uszatych czapkach powiewały ogromne czarno-czerwone wstążki. Największą wstążkę zauważyłem na pogiętym cylindrze. Jego posiadacz, ubrany w skróconą dla wygody pelisę damską, strzelał w powietrze – zapewne salutował ogarniętej grozą i milczącej stacyjce. (...)

Potem przeleciał chudy marynarz z garbatym nosem, z długą jak u żyrafy szyją, w rozerwanej do pępka trykotowej koszulce. Koszulka niewątpliwie rozerwana była umyślnie, aby wszyscy mogli zobaczyć wspaniały i odstraszający tatuaż na piersiach marynarza,

Potem przeleciał otyły Gruzin w zielonych aksamitnych spodniach „gallifet” i damskim boa na szyi. Stał, balansując, na taczance i obok niego ujrzeliśmy dwie lufy karabinów maszynowych skierowane wprost na nas.

Po pijanym jasnowłosym chłopaku w stule, trzymającym na ręku pieczoną gęś, uroczyście przedefilował ubielony dostojną siwizną starzec w gimnazjalnej czapce z odłamanym godłem. Trzymał w ręku kozacką spisę z przywiązaną do niej rozprutą czarną suknią. Na sukni białą farbą wymalowane było wschodzące słońce.

Paustowski długo opisuje sunący przez stację korowód. Taczanki na wagonach, okryte tałesami konie, botforty i walonki, srebrne ostrogi i pantofle z pomponami na czubkach. Wreszcie pojawiła się platforma – na każdym rogu karabin maszynowy, a pośrodku lando z książęcymi herbami na drzwiach. Nad landem czarna chorągiew z napisem „Anarchia jest matką ładu”.

Na tylnym siedzeniu z czerwonej safianowej skóry na pół leżał w powozie szczupły nieduży człowiek o zielonej ziemistej twarzy, w czarnym kapeluszu i rozpiętym kozakinie. (...) Zobaczyłem twarz tego człowieka i uczułem, że mnie chwytają mdłości. Mokra grzywka zwisała na wąskie pomarszczone czoło. W oczach jego – złych i zarazem pustych,oczach tchórza i paranoika – błyszczała wściekła nienawiść. Ponura pasja najwidoczniej nie puszczała go nigdy, nawet teraz, mimo efekciarskiej – niedbałej i spokojnej – pozy.

Był to Nestor Machno.

Podobno tak wyglądało spotkanie pisarza z najbardziej malowniczą, najbardziej kontrowersyjną postacią porewolucyjnej Ukrainy. Dodajmy tylko, że w relacji Paustowskiego Machno, bawiąc się mauzerem, od niechcenia zastrzelił wyprostowanego, salutującego zawiadowcę stacji.

Obraz skreślony przez autora wspomnień zatytułowanych „Początek nieznanej ery” mieści się w czarnej (czarnej jak anarchistyczna flaga) legendzie Machny. Przez długie lata sprawa była prosta – Machno to bandyta. Stanisław Łubieński w wydanej w zeszłym roku książce „Pirat stepowy” pisze nie tylko o bat’ku Machnie, ale także o pamięci o nim. Starzy Ukraińcy o anarchiście z Hulajpola (co za nazwa, cudowna dla stolicy machnowszczyzny, idealna, hajdamacka!) mówią: „W szkole uczyli, że to był bandyta, ale teraz to już nie wiadomo”. Nie wiadomo też, kto niszczy pomniki stawiane Machnie.
W internecie można znaleźć wpisy, po ukraińsku i po rosyjsku: „Sława Machno”, „Machno, poprowadź nas przeciwko wrogom” – to pokłosie złotej legendy. Biedna Ukraina, nie tylko znów spływa krwią, ale na dodatek nie wie, co począć ze swoją przeszłością – ze Skoropadskim, zwanym hetmanem, który pod niemieckim protektoratem chciał zbudować niepodległe państwo. Z Petlurą, który wzniecił powstanie przeciwko Skoropadskiemu i był sojusznikiem Piłsudskiego. Z Banderą, uznanym przez Juszczenkę za narodowego bohatera. Z Nestorem Machno.

Prawdę mówiąc, nie nazywał się Machno, jego dziadek nosił nazwisko Michnenko, ojciec i bracia – Michno. Nawet data jego urodzin była fałszywa, urodził się nie w 1889, ale w 1888 roku. Być może w ten sposób rodzice chcieli przesunąć o rok jego pobór do wojska. Tak czy inaczej zmienionej dacie zawdzięczał Machno życie. Kiedy skazano go na śmierć za zabójstwo naczelnika policji, jako małoletniemu, kara została zamieniona na dziesięcioletnią katorgę.

Legenda Machny, chyba też ta czarna, mówi, że podczas jego chrztu od cerkiewnych świec zapłonęła szata popa – widomy znak, że oto narodził się bezbożnik i rozbójnik.

Podczas odbywania kary Nestor Machno przystał do anarchistów. Kiedy w 1917 roku rewolucja lutowa uwolniła go z więzienia, uważał się już za anarchistę i mówił po rosyjsku, chociaż w swej działalności odwoływał się także do ukraińsko-chłopsko-kozackich tradycji.

Koleje życia chłopskiego anarchisty z Hulajpola są niezwykłe, podobnie jak on sam. Pisał wiersze (Radość płonie w sercu moim/Silny mój karabin druh,/ Patrzeć mogę ze spokojem,/Tylko gdy już martwy wróg). Rozmawiał z księciem Kropotkinem, ideologiem anarchizmu, ba, podczas pobytu w Moskwie spotkał się ze Swierdłowem i Leninem. Bolszewicki przywódca atakuje anarchizm, ale jednocześnie komplementuje bat’kę. Machno napisze we wspomnieniach, że Lenin przyjął go „po ojcowsku”.

Walczył z Niemcami, Austriakami, białogwardzistami i Petlurą. Trzykrotnie jego Rewolucyjno-Powstańcza Armia Ukrainy (licząca kilkadziesiąt tysięcy chłopciw) zawierała sojusze z bolszewikami, Machno dostał wysokie odznaczenie, a komunistyczni działacze chwalili ład panujący w hulajpol-skiej „republice”

Sojusze były zrywane, a los machnowców przesądzony, podobnie jak los odeskich bandytów Miszki Japońca, wcielonych do bolszewickiej armii. Machno przez Rumunię uciekł do Polski, gdzie stanął przed sądem pod absurdalnymi zarzutami. Uniewinniony, wyjechał tam, dokąd od dawna zmierzali polityczni emigranci, do Paryża. Chory, umarł w nędzy i dzięki pieniądzom anarchistów został pochowany na cmentarzu Pere Lachaise.

Fragmenty prozy Konstantego Paustowskiego w przekładzie Jerzego Jędrzejewicza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski