Osoby, które we wtorkowe przedpołudnie pojawiły się na ul. Racławickiej, mogły obserwować nietypowy widok: koparkę pracującą na dnie rzeki pod mostem. Urządzenie wydobywało na brzeg, zalegający na dnie materiał: wielkopiecowy żużel, gruz, płytki chodnikowe i zwykłe śmieci. Żużel i gruz to pozostałości jeszcze po budowie mostu w drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku.
Opinie na temat tego, dlaczego tam się znalazł, są różne. Mogło to być niedbalstwo wykonawców, którzy to, co zostało z budowy wrzucili do rzeki. Mógł też służyć jako utwardzenie dna. W każdym razie żużel na dnie pozostał, powodując piętrzenie wody w rzece.
Pogłębienie dna wykonała firma z podwielickich Biskupic na zlecenie Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie. Zarząd Dróg Powiatowych (właściciel Racławickiej) zgodził się na pogłębienie o 30 centymetrów. - Zrobiliśmy to ze względów bezpieczeństwa - mówiła obecna na miejscu Janina Krzek.
Po kilku godzinach, gdy na brzegu urosła hałda mokrego żużla, zaczęły być widoczne efekty operacji. Poziom wody w rzece wyraźnie się obniżył, odsłaniając elementy faszyny wzmacniającej brzegi. Inicjator przedsięwzięcia Kazimierz Andrzejczyk, przewodniczący komitetu osiedla nr 1 nie ukrywał zadowolenia. To on długo przekonywał decydentów, że zawyżone dno może przyczyniać się do podtapiania terenów położonych powyżej mostu.
- Nie twierdzę, że wylewów Szreniawy już nie będzie, ale mam nadzieję, że będzie do nich dochodzić nie kilka razy w roku jak ostatnio, ale raz na kilka lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?