Pod szatnią Wisły

- To mój pierwszy gol strzelony Bełchatowowi. Zawsze jak tu przyjeżdżam, to mi się ciężko gra. We wcześniejszych meczach nie wykorzystywałem dogodnych sytuacji. Tym razem udało mi się strzelić gola z rzutu karnego. Widać, że drużyny są podobnie przygotowane i na boisku była przede wszystkim walka - dużo wślizgów i fauli.

Patryk Małecki:

- Z remisu nie jestem zadowolony. To był ciężki mecz. Z przebiegu gry Bełchatów nie zasłużył na bramkę. Straciliśmy gola, ale pokazaliśmy, że też potrafimy strzelać. W końcówce mogliśmy jeszcze zdobyć zwycięską bramkę. Miałem okazję, ale było widać, że trochę straciłem rytm meczowy przez to, że usiadłem na ławce. Stać mnie na więcej, ale tylko grą w meczach mogę poprawić swoją formę. Wszedłem po przerwie dlatego, że Andres Rios doznał chyba kontuzji. Cieszę się jednak, że w końcu zagrałem pół meczu. Będę ciężko pracował na treningach, aby dostać szansę gry od pierwszej minuty. Na pewno od początku nie zagraliśmy tak, jakbyśmy tego chcieli. Nie narzuciliśmy swojego tempa. Nie ma się co oszukiwać, najlepiej to nie wygląda. Gdybyśmy wygrywali, to moglibyśmy być zadowoleni, a tak czeka nas ciężka praca. Przede wszystkim musimy wkładać więcej serca w mecze. Wiem, że inne drużyny już się nas tak nie obawiają i grają z nami otwartą piłkę. Od następnego meczu musimy zagrać jak stara, dobra Wisła. Mam nadzieję, że wygramy.

(TYM)