Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Węgierskim Królem

Andrzej Kozioł
Obyczaje. Maciej Knotz kupuje dawny zbór ewangelicki. Generał bije się z czeladnikiem. W fortepianie Franciszka Liszta pęka struna.

Kiedyś znajdował się tutaj, przy ulicy św. Jana 6, dom „Pod Brogiem” - własność ewangelickiego zboru, z czasem, w 1916 roku pojawiło się kino „Sztuka”, a widzowie zasiadający w wygodnych fotelach nie mieli pojęcia, jak dramatyczne wydarzenia rozgrywały się w tym miejscu w XVI wieku. Co kilka lat wybuchały tumulty, tłuszcza atakowała zbór, aż w końcu protestanci przenieśli się do Aleksandrowic. Spalona kamienica przez ponad 30 lat stała pusta, aż wreszcie w roku 1622 prawem kaduka przejął ją Zygmunt III, przekazując ją Stanisławowi Lubomirskiemu. Ten ofiarował ruiny Bernardynom ze Stradomia, którzy w tym miejscu wznieśli kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny od Żłóbka.

Pozostawali tam aż do 1788 roku, kiedy to książę prymas Poniatowski przepędził Bernardynów z powrotem na Stradom. Prymas był bezwzględny; zakonnicy w ciągu dwunastu dni musieli opuścić swą siedzibę, przekazując ją bazylianom. Wynieśli się, zabierając z klasztoru i kościoła wszystko, co się dało zabrać - nie tylko rozebrali ołtarze, ale nawet zdarli marmurową posadzkę. Bazylianie protestowali - na darmo.

Nowi mieszkańcy wegetowali przy ulicy św. Jana przez dziesięć lat, przy okazji tak zaniedbali budynek, że gdy w 1797 roku władze zdecydowały się na sprzedaż klasztoru wraz z kościołem, nikt nie kwapił się do ich kupna. Dopiero w 1801 roku dawny protestancki zbór znalazł nabywcę. Wraz z czterema sąsiednimi kamienicami nabył go Maciej Knotz z Budy. Założył oberżę „Pod Węgierskim Królem”.

Interes musiał iść nieźle, skoro pan Knotz z czasem nabył kolejne kamienice, a jego oberża rozciągała się na trzy ulice - św. Jana, św. Tomasza i Sławkowską. Przybysz z Budy wynajmował pokoje, urządzał bale, handlował węgierskim winem i sprowadzanymi z ojczyzny ogórkami. Ogłaszał się w „Gazecie Krakowskiej”:

Maciej Knotz ma honor donieść Prześwietnej Publiczności, że (...) w winnym jego handlu przy ulicy s. Jana „Pod znakiem Króla Węgierskiego” dostać można dobrego czerwonego Budzkiego wina (Ofner) kwarta po złp 1 groszy 6.

W 1822 roku w oberży Knotza wydarzył się incydent, który odbił się szerokim echem w europejskiej prasie i wystawił złe świadectwo Rzeczypospolitej Krakowskiej. Starli się wówczas dwaj panowie, generał Grabowski i młody Szwajcar, Jan Wazon, czeladnik z cukierni Wielanda. Od słów przyszło do rękoczynów. Już następnego dnia senat Wolnego, Niepodległego i Ściśle Neutralnego Miasta Krakowa z Okręgiem skazał cukiernika na publiczną chłostę i odszupasowanie do miejsca urodzenia. Po Krakowie krążył wierszyk:

Otóż to Rzeczpospolita!
Bije baty ani pyta.
Ani sądu, ani prawa,
Prezes kazał, zaraz ława.

W 1835 roku zmarł Maciej Knotz, a oberżę przejął jego syn, Józef August, podobno niezły adwokat, ale chyba kiepski oberżysta, skoro w połowie wieku rodzina musiała ogłosić upadłość, a gospoda przeszła w ręce Hallerów.

Hotel - już nie oberża, ale „Hotel Saski”, a właściwie „Hôtel de Saxe” - podupadł, i to tak bardzo, iż w 1854 roku, już za austriackich czasów, wynajęty został na koszary II pułku artylerii. Po czterech latach artylerzyści opuścili hotel, który starał się odzyskać dawną świetność. Bezskutecznie - klientelę stanowili teraz rzemieślnicy i towa- rzysze sztuki drukarskiej. Nieźle popijano i tańczono tak siarczyście, że z drewnianej podłogi unosiły się tumany kurzu. Aby temu zapobiec, moczono w wodzie wielką płachtę, na której kładł się masywny posługacz, a dwóch jego towarzyszy tak długo wycierało nim podłogę, dopóki wilgotna tkanina nie wchłonęła kurzu. I jeszcze coś wiązało się z „Hotelem Saskim” - muzyka. W 1843 roku koncertował tu sam Franciszek Liszt. Kraków oszalał. Walczono o miejsca, a kiedy w fortepianie zerwała się struna, walczyły o nią rozentuzjazmowane panie. Franciszek Wężyk wysmarował pełen zachwytu wiersz:

Liszcie, co ty chcesz zrobić
z duszami naszemi?

Grałeś, a gdy Twe dźwięki
w przestrzeni zabrzmiały.

Widziałem, jak chór niebian
zstępował ku ziemi,

Grałeś, a wszystkie nerwy
w piersi mojej drgały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski