Podatki: Pazerny fiskus?

Ten sposób nagradzania klientów polega na tym, że banki, od każdej płatności kartą w sklepie naliczają pewien procent i na koniec miesiąca oddają klientowi od 0,5 proc. do nawet 5 proc. wartości transakcji. Trwa spór o to, jak w świetle przepisów podatkowych potraktować ów zwrot.

- Jeśli jest to sprzedaż premiowana, to jest zwolniona z podatku. W przeciwnym razie bank powinien przysłać informację, jaką kwotę trzeba wykazać w rozliczeniu PIT i opodatkować - enigmatycznie wyjaśniali do niedawna przedstawiciele fiskusa. Trzeba w tym miejscu wyjaśnić, że sprzedaż premiowana jest wolna od podatku do kwoty 760 zł.

W tym roku Izba Skarbowa w Warszawie, udzielając odpowiedzi dla jednego z banków, uznała, iż moneyback można traktować jako nagrodę promocyjną, która do kwoty 760 zł jest zwolniona z podatku dochodowego. Walka jednak trwa nadal. Maciej Grabowski - podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, odpowiadając na interpelację jednego z posłów, stwierdził, że sprzedaż premiowana dotyczy umowy kupna sprzedaży zawieranej miedzy kupującym a sprzedawcą. Za taką nie można jednak uznać umowy o prowadze- nie rachunku bankowego. - Zatem, przychodu otrzymanego od banku z tytułu dołączanej do rachunku bankowego usługi moneyback nie można uznać za nagrodę związaną ze sprzedażą premiową. W związku z tym otrzymane na takiej podstawie kwoty stanowią przychód z innych źródeł i podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych na ogólnych zasadach wg skali podatkowej. Na banku dokonującym takich wypłat spoczywa obowiązek sporządzenia rocznej informacji PIT-8C - wyjaśnił Maciej Grabowski. Nie wypowiedział się jednak na temat nagrody promocyjnej.

Czy podatek od otrzymanych już zwrotów pieniędzy w ramach moneyback powinien zostać zapłacony? Podatnik, szary obywatel, nie ma do tego podstaw. Podatek powinien zapłacić wówczas, gdy otrzyma od banku informację PIT-8C. Tych natomiast, jak dotychczas, banki nie wysyłały.

(MCH)