Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podczas wojny Wolf, potem Wilk, a teraz znamy go jako Polańskiego

Maciej Makowski
Roman Polański siedzi w pierwszym rzędzie, jest drugi od lewej. Bolesław Makuta stoi w ostatnim – czwarty od lewej.
Roman Polański siedzi w pierwszym rzędzie, jest drugi od lewej. Bolesław Makuta stoi w ostatnim – czwarty od lewej. Fot. archiwum
Reportaż. – Chciałbym, aby wszyscy dowiedzieli się, jakim był dobrym człowiekiem już jako nastoletni chłopiec – mówi Bolesław Makuta, szkolny kolega Romana Polańskiego. Ostatni raz ze słynnym reżyserem widział się w 1948 r., ale pamięć o wspólnej młodości zachował do dziś.

Bolesław Makuta, emerytowany nauczyciel, przegląda stare dokumenty w swoim mieszkaniu przy ulicy prof. Seweryna. Nagle, zupełnym przypadkiem, w jego ręce trafia stara, pożółkła fotografia.

Na niej klasowe zdjęcie z 1948 roku, zrobione w ostatnim dniu szkoły podstawowej. – _Pamiętam, że nauczyciel zaproponował nam wspólną fotografię. Zgodziliśmy się _– wspomina pan Bolesław.

To wyjątkowe zdjęcie. Na odwrocie podpisała się niemal cała klasa. Jednym z kilkudziesięciu nazwisk jest Roman Wilk. Tak w tamtych latach nazywał się Roman Polański.

Rocznik przedwojenny
Bolesław Makuta urodził się w Krakowie w 1933 r. – W __tym samym roku co Polański – zaznacza. Lata wojenne spędził, mieszkając w kamienicy przy ulicy Czarnowiejskiej.

Pamięta, jak na samym początku wojny witał włoskich żołnierzy. Zajęli Szkołę Podstawową nr 33 na rogu ulic Urzędniczej i Czarnowiejskiej, w której się uczył przed wojną. – _Już do szkoły nie poszliśmy. Całą okupację chodziliśmy na lekcje do __karmelitów _– wspomina.

Niemcy traktowali Polaków jak niewolników. Zamiast polskiego Bolesław Makuta uczył się „pisowni”. – _Nie mieliśmy matematyki, tylko rachunki. Dla Niemców nie musieliśmy umieć więcej _– mówi. – _I to było wszystko. Dopiero jak się wojna skończyła, mieliśmy tych przedmiotów tyle, że to się w głowie nie mieści _– dodaje.

Gdy Bolesław Makuta rozpoczynał szkołę podstawową, miał 13 lat. W jego pamięci tkwią urywki różnych zdarzeń z tamtych czasów. A pamięć ma doskonałą. – Nie wiem, czy Roman to będzie pamiętał, ale mieliśmy takiego starszego kolegę. Przyszedł na lekcję, wyjął pistolet na ławkę i __zaczął się nim bawić – _opowiada._

Gdy zobaczyła to nauczycielka, podbiegła do chłopaka i kilkakrotnie go spoliczkowała. Cała klasa zamarła ze strachu. Nie o miłośnika broni, ale o swoją wychowawczynię, którą darzyli ogromnym szacunkiem. – S_tarszak był junakiem UB i myśleliśmy, że pani Irena będzie miała niemałe kłopoty. Na szczęście nic się jednak nie stało, a chłopaka więcej nie widzieliśmy. Takie były czasy _– zamyśla się.

Bolesław Makuta doskonale pamięta swoją wychowawczynię. Była nią Irena Podracik. Uczniowie często odwiedzali jej mieszkanie w kamienicy przy Starowiślnej. – To była bardzo mądra kobieta. I __prawdziwa dama – mówi. Z tamtych kilku lat podstawówki z Romanem Wilkiem łączy go jeszcze kilka innych wspomnień.

Szczególnie lubi opowiadać historię, jak młody Polański pomagał Piotrowi cierpiącemu na chorobę Hainego-Medina. – Opiekował się nim w szkole. Gdy po lekcjach szliśmy z kolegami grać w szmaciankę pod Wawel, on odprowadzał go do domu – wspomina.

Albo gdy razem jeździli na wycieczki. Pamięta jak z Romanem Polańskim i grupą kolegów wybrali się na Babią Górę. – Roman deklamował wierszyki, odgrywał zabawne skecze. Był w tym świetny od najmłodszych lat. Wiedziałem już wtedy, że ciągnie go raczej w artystyczną stronę. Był w końcu częścią „Wesołej gromadki” funkcjonującej przy __teatrze Bagatela – opowiada Bolesław Makuta.

Ostatnie spotkanie
Dzień zakończenia roku szkolnego i wspólna fotografia. Był to ostatni raz, kiedy Bolesław Makuta widział się z Romanem Polańskim. – Więcej nie spotkaliśmy się – wspomina.

Po podstawówce pan Bolesław dostał się do państwowej szkoły przemysłowej przy Mickiewicza 5. – _Uczyli się tam różni ludzie. My nie skończyliśmy jeszcze 20 lat, a naszymi kolegami ze szkolnych ławek byli 30-, a nawet 40-latkowie. Zresztą „ławek” to za dużo powiedziane. Raczej były to dechy zbite na __kozłach _– opowiada.

W 1953 roku, w wieku 20 lat zdał maturę. Żeby uciec od wojska, wyjechał do pracy do Stalinogrodu. Tam ukończył studium nauczycielskie. – Nie chciałem iść do wojska. Wybrałem wyższy kurs nauczycielsko-techniczny. W tamtych latach strasznie brakowało pedagogów. Po rocznym kursie zostałem nauczycielem. Brali jak leci. Ale i tak poziom nauczania był dużo lepszy niż teraz – uważa Bolesław Makuta.

Najpierw uczył w szkole gastronomicznej. Od tego momentu już na zawsze związał się z edukacją.
Ale największą miłością pana Bolesława, nie licząc małżonki Ewy, od zawsze było żeglarstwo. W sumie poprowadził i zorganizował ponad 150 obozów żeglarskich na jeziorach w całej Polsce. – Mąż jeszcze pływał na __Helu – wtrąca pani Ewa. – Pani też pływa?Nie, jestem tylko ciężarem – śmieje się pani Ewa. – Nie ciężarem, tylko balastem – poprawia ją mąż.

Wspominają szczególnie jedną historię. _– Jeden z moich kolegów pojechał z nami do Jastarni. Wsiadł na jacht, który płynął do Szwecji. Jacht wrócił bez jednego załoganta, właśnie mojego kolegi. Później po latach spotkałem go po latach w __Kanadzie. Zupełnym przypadkiem _– opowiada pan Bolesław.

Bo życie lubi ich zaskakiwać. Gdy pracował jako nauczyciel w jednej z krakowskich szkół poznał panią magister Gardecką. Powiedział jej pewnego dnia o znajomości z Romanem Wilkiem. – To był Polański – tłumaczył koleżance z pracy. – A __ja go znałam jako Wolfa – odpowiedziała nauczycielka ku zaskoczeniu Bolesława Makuty.

Okazało się, że pani Gardecka opiekowała się i ukrywała Polańskiego w czasie okupacji. – Niesamowite _– żywo reaguje pan Bolesław.
– _Podczas wojny Wolf, po wojnie Wilk, a teraz znamy go jako Polańskiego
– śmieje się. Bolesława Makutę do dziś elektryzują wiadomości o koledze ze szkolnej ławki. Nie lubi słuchać, gdy różni ludzie wylewają na niego pomyje. – Chciałbym, by wszyscy dowiedzieli się, jakim był dobrym człowiekiem, już jako nastoletni chłopiec.

***

Bolesław Makuta poszukuje swoich kolegów z fotografii. Bardzo zależy mu na zorganizowaniu klasowego spotkania. W celu nawiązania kontaktu z panem Bolesławem prosimy o napisanie e-maila do autora tekstu lub telefon pod nr: 12 61-99-131.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski