Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podczas zawodów w Japonii jest zwykle bankiet i karaoke

Rozmawiał Szymon Wantulok
Jakub Kot ma na koncie brązowe medale w drużynowych mistrzostwach świata juniorów i podczas Uniwersjady
Jakub Kot ma na koncie brązowe medale w drużynowych mistrzostwach świata juniorów i podczas Uniwersjady fot. Andrzej Banaś
Skoki narciarskie. Po sukcesach Adama Małysza i Kamila Stocha wydawało się, że o tej dyscyplinie sportu wiemy już wszystko. JAKUB KOT, 24-letni zawodnik Startu Krokiew Zakopane i student AWF Kraków, opowiedział nam jak wygląda dzień z życia skoczka.

- Kiedy zawodnik rozpoczyna dzień w dniu konkursu?

- Czasami konkurs jest rano, innym razem popołudniu. Od tego uzależniony jest cały harmonogram dnia. Zdarza się, że zawodnicy indywidualnie mogą dopasować czas pobudki i śniadania. Generalnie jednak wstaje się około 8.30.

- A propos śniadania. Jak wygląda sprawa wyżywienia?

- Na zawodach godziny posiłków są narzucane przez hotel i organizatora. Trzeba się dostosować. Na menu raczej też się nie ma wpływu - jemy to co dają. W lepszych hotelach do dyspozycji gości jest szwedzki stół i zawsze można znaleźć coś dla siebie. Na przykład w Japonii do wyboru jest bardzo dużo produktów. Ale jadalnych, przynajmniej dla mnie, zostaje niewiele (śmiech).

- W jaki sposób docieracie na skocznie?

- Jeżeli konkurs jest przed południem, to wraca się do pokoju, pakuje sprzęt i wyjeżdża na obiekt. Jeżeli zawody są po południu to często po śniadaniu robimy jeszcze lekki trening. Kto ma własne busy, to rusza o dowolnej, ustalonej przez sztab szkoleniowy godzinie. Jeżeli takich aut nie ma i jest się uzależnionym od organizatora, to trzeba pilnować godziny odjazdów aut podstawionych. Tak jest np. w Japonii czy USA, gdzie transport na skocznię jest wspólny dla wszystkich drużyn.

- Ile czasu przed konkursem trzeba być na obiekcie?

- Przeważnie trzeba być około godziny przed zawodami. Serwismani często przyjeżdżają wcześniej, żeby przygotować narty.

- Jak przedstawia się sytuacja z przygotowaniem nart?

- Zawodnicy startujący w Pucharze Świata mają zazwyczaj jednego serwismana na ekipę. Kwestią smarowania nart się nie przejmują. Mogą skupić się tylko na swoich skokach. Trudniejsza sytuacja jest na zawodach niższej rangi, kiedy nie ma się do dyspozycji takiej osoby i trzeba zająć się tym samemu. Przed zawodami nie ma z tym problemu. Można zrobić to dzień wcześniej w hotelu, albo przyjechać trochę wcześniej na obiekt. Po oddanym skoku już jest mało czasu. Przerwa jest krótka, a na głowie zawodnika oprócz zrobienia nart, jest jeszcze przeanalizowanie skoku, rozgrzewka i przygotowanie do kolejnej próby.

- Jak wygląda organizacja czasu po dotarciu na skocznie?

- Zawodnicy odnajdują szatnię i rozpakowują swoje rzeczy. Rozwieszają kombinezony i wykładają reszty sprzętu. Trenerzy muszą zająć się numerami startowymi, które trzeba odebrać i ewentualnymi sprawami organizacyjnymi. Trzeba też znaleźć bufet (śmiech).

- Kto jest odpowiedzialny za rozgrzewkę?

- Rozgrzewka przed zawodami to sprawa indywidualna. Każdy wie, jaki ma numer startowy, a więc i ile czasu potrzebuje na rozruch oraz kiedy ma się przebrać, żeby zdążyć na czas. Przeważnie zawodnicy truchtają parę minut, wykonują różne ćwiczenia pobudzające i rozciągają się. Później jest trochę odbić, a wszystko kończy się skokami imitacyjnymi.

- Co można powiedzieć o szatni dla zawodników?

- To zależy gdzie odbywają się zawody i jakie szatnie przygotuje organizator. Zazwyczaj są to zwykłe pomieszczenia wyglądające jak kontenery. Są wyposażone w ławki, stolik i wieszaki. Zdaża się, że jest postawiony jeden, duży namiot i pod nim przebierają się wszystkie ekipy. Pod względem wyposażenia szatni, największy luksus jest chyba w Zakopanem. Każda drużyna ma swój mały domek, w którym znajdziemy również toaletę i prysznic.

- Ile czasu zajmuje wam ubranie się w kombinezon?

- Nie trwa to długo. Myślę, że parę minut. Najpierw jednak trzeba się rozebrać, a w zimie, kiedy tych warstw ma się na sobie więcej, to schodzi trochę dłużej.

- Czym dla zawodnika jest seria próbna?

- To seria, podczas której testuje się skocznię. Taka próba jest potrzebna, bo warunki bywają zmienne i dobrze jest zapoznać się z obiektem przed konkursem. Start ustalany jest w programie zawodów. Odbywa się ona około godziny przed pierwszą serią konkursową. Na serię próbną ubiera się zazwyczaj inny kombinezon niż ten startowy i podchodzi się do skoku bardziej na luzie.

- Co się dzieje z zawodnikiem po oddanym skoku?

- Zdejmujemy narty i tyle. Do momentu przejścia przez dmuchaną bramkę nie możemy zrobić właściwie nic. Dopiero gdy ją miniemy mamy dwie opcje. Albo biorą nas do kontroli sprzętu, albo nie. Jeżeli tak się stanie, to nadal nie można rozpinać kombinezonu, ani zdejmować butów. Idzie się do miejsca, w którym czeka ktoś odpowiedzialny za kontrolę. Może być sprawdzona waga zawodnika, szerokość kombinezonu, a nawet długość buta skokowego.

Jeżeli wszystko się zgadza to można udać się do szatni. Jeżeli coś jest nie tak jak powinno, to również udajesz się do szatni ale z wiadomością, że cię zdyskwalifikowali. Po drugiej serii często nie idzie się od razu do szatni tylko czeka na końcowe wyniki, a po samym skoku sprawdzana jest obecność plomby na kombinezonie (plomba ta potwierdza, że dany kombinezon jest dopuszczony do rywalizacji-red.). Czołowa szóstka brana jest na obowiązkową kontrolę sprzętu.

- Do kogo trener po skoku zawodnika mówi przez słuchawkę, i o czym opowiada?

- Trener będący na gnieździe trenerskim ma łączność ze swoim asystentem. Zawodnik po skoku zgłasza się, aby na bieżąco uzyskać od szkoleniowca uwagi odnośnie swojej próby. Często widać w TV, jak zaraz po lądowaniu trener przekazuje informacje - są to uwagi na gorąco. Może się do tego włączyć asystent, który skomentuje, jak dany skok wyglądał z boku.

- Co się dzieje między pierwszą a drugą serią?

- Jeżeli nie dostałeś się do drugiej serii to masz już wolne. Możesz spokojnie się spakować i iść chociażby do bufetu. Smutki trzeba zatopić w jedzeniu (śmiech). Jeżeli się awansuje, to trzeba przebrać się na rozgrzewkę, zadbać o przygotowanie nart lub o zaniesienie ich do serwisu. No i musisz przygotować się do kolejnej próby. Nie ma na to dużo czasu, bo przerwa trwa zazwyczaj 15-20 min.

- Jak wygląda czas po zakończeniu konkursu?

- Analizy i komentarze po zawodach to podstawa. Skoczek musi wiedzieć co było źle i co ma poprawić. Jeżeli chodzi o świętowanie to zależy, czy jest się z czego cieszyć. Często nie ma na to czasu, bo zaraz po zawodach ekipy pakują sprzęt, wracają do hotelów, a stamtąd jadą prosto do domów. Zdarzają się sytuacje, np. w Japonii, że powrót jest następnego dnia po zawodach. Wówczas w hotelu jest uroczysta kolacja.

Atmosfera jest mniej oficjalna i można trochę wyluzować. Bywa, że z innymi zawodnikami wyskakuje się na miasto. Na przykład podczas Pucharu Kontynentalnego w Sapporo poszliśmy na japońskie karaoke. Często też spotyka się po prostu w pokoju hotelowym z innymi zawodnikami, żeby trochę się odstresować i porozmawiać niekoniecznie o sporcie.

- Jak wygląda sytuacja w domku startowym na koronie skoczni?

- W domku startowym atmosfera nie jest napięta, ale czuć skupienie i koncentrację. Właśnie tam oczekuje się na swój skok, dogrzewa mięśnie, sznuruje buty, dopina wszystko na ostatni guzik. Oczywiście, że zdarzają się jakieś rozmowy, ale generalnie każdy już skupia się na swoich zadaniach. Po wyjściu z niego pozostaje już tylko poczekać na swoją kolej, przygotować się głównie psychicznie, zapiąć narty i skoczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski