Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzani miesiącami czekają na proces

Redakcja
Areszt nie zawsze jest konieczny. Zwłaszcza w sprawach, które opierają się na badaniu dokumentów. Właściwy tok śledztwa mogłaby zabezpieczyć wysoka kaucja czy też dozór policyjny. Praktyka wygląda jednak inaczej, bo prokuratorzy są przekonani, że bez aresztu sprawa się "posypie".

PRAWO. Polska przegrywa w Trybunale Praw Człowieka, bo prokuratorzy boją się szefów i opinii publicznej

Prezesi i członkowie zarządu krakowskiego Polmozbytu trafili za kraty na dziewięć miesięcy pod zarzutem działania na szkodę spółki. Wyszli na wolność, gdy okazało się, że opinia, na podstawie której sformułowany został akt oskarżenia, jest nierzetelna. Na wydanie kolejnej nie zgodził się dotąd żaden ośrodek akademicki, do którego wpłynął wniosek z krakowskiego sądu. Losy procesu stoją więc pod znakiem zapytania.
Ewa Szybawska, właścicielka krakowskiego biura tłumaczeń "Symultanka", spędziła w areszcie prawie rok. Zarzucono jej stworzenie zorganizowanej grupy przestępczej, która zarabiała na niefachowych tłumaczeniach dokumentów celnych. Finału sprawy jeszcze nie ma. I nie zanosi się, by wkrótce nastąpił.
Jeszcze dwa miesiące temu krakowska prokuratura miała zamiar przesłuchiwać tysiące pokrzywdzonych w sprawie, choć profesorzy prawa są zdania, że to zbędna czynność, która tylko wydłuży śledztwo. Ewa Szybawska wyszła na wolność z końcem maja. Teraz twierdzi, że areszt był niesłuszny.
- Nawet jeżeli działanie biura ostatecznie uznane zostanie za niezgodne z prawem, to nie złamaliśmy go świadomie, a w przekonaniu, iż działamy w jego granicach. Nie jesteśmy bandytami, tylko przedsiębiorcami. Nie było powodu, by sądzić, że będziemy mataczyć bądź ukrywać dowody. Poza tym dokumentacja, do której moglibyśmy mieć dostęp, została zabezpieczone przez organa ścigania - mówi Ewa Szybawska.
Do aresztu na kilkanaście miesięcy trafiły też inne osoby kierujące "Sumultanką", m.in. syn właścicielki biura oraz jego narzeczona. Im też zarzucono popełnienie przestępstw przeciwko dokumentom. Wszyscy są już na wolności.
- Co trzy miesiące prokurator składała wnioski o przedłużenie nam aresztu ze względu na nowe dowody. Nie przeszkadzał jej fakt, że w sprawie cały czas pojawiały się nowe wątki. W takiej sytuacji moglibyśmy spędzić za kratami nawet trzy lata ,zanim prokuratura uznałaby, iż materiał dowodowy jest już kompletny - mówi właścicielka biura.
Prok. Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie twierdzi, że zastosowanie aresztu było konieczne, bo na początku śledztwa próbowano niszczyć dowody. Nie chciał jednak mówić o szczegółach.
- Moja klientka temu zaprzecza. Ale jeśli do takich prób doszło - jak twierdzi prokuratura - to nie można nimi uzasadnić niemal rocznego aresztu - twierdzi mec. Michał Hanusa, obrońca Ewy Szybawskiej.
Profesorowie prawa są zdania, że w śledztwach gospodarczych, właściwy tok śledztwa może zabezpieczyć kaucja czy też dozór policyjny. Prokuratorom brakuje jednak odwagi, żeby przeciwstawić się swoim szefom. W obawie przed konsekwencjami służbowymi wolą złożyć wniosek o zastosowanie aresztu. Reszta już w rękach sądu, który z reguły zgadza się na areszt, a potem go konsekwentnie przedłuża.
- Nie rozumiem, dlaczego trzyma się za kratami przestępców gospodarczych. Ich areszty są bezpodstawnie przedłużane, a jako argument sąd niekiedy wskazuje jedynie na fakt, że sprawa jest rozwojowa czy też, że istnieje groźba matactwa - mówi prof. Piotr Kruszyński. - Ci ludzie powinni wyjść i zarabiać na ewentualne grzywny czy naprawienie szkód.
Prof. Piotr Hofmański, kierownik Katedry Postępowania Karnego UJ, twierdzi, że częste areszty są wynikiem tego, że prokuratura i sąd działają pod wpływem opinii publicznej, która domaga się szybkiego ukarania podejrzanych.
Prawnicy twierdzą, że problem z aresztami tkwi raczej w praktyce, a nie w przepisach, bo te nakazują stosowanie aresztu w ostateczności. Co jakiś czas pojawia się jednak pomysł wprowadzenia górnej granicy, do której można przedłużać areszt. Jak powiedział nam prof. Piotr Hofmański, takie rozwiązanie mają nasi południowi sąsiedzi.
Gdyby nowe przepisy weszły w życie, pewnie Polska nie przegrywałaby tak dużo spraw w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Dotychczas uznał on zasadność przeszło 70 skarg na przewlekłość postępowania i zbyt długi areszt tymczasowy. Jeden ze skarżących spędził za kratkami prawie osiem lat.
Magdalena Strzebońska
[email protected]
Sprawiedliwość krok po kroku
W naszym cyklu piszemy o stanie prawa i wymiaru sprawiedliwości. Zastanawiamy się, dlaczego policja i prokuratura nie potrafią szybko kończyć postępowań. Z jakiego powodu procesy ciągną się w nieskończoność, a sprawcy latami unikają odpowiedzialności karnej.
Wkrótce - o kondycji sądów i sędziów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski