Podgórze znów stanęło [ZDJĘCIA, WIDEO]

Sprawdził się czarny scenariusz. W poniedziałek od rana na południu Krakowa tworzyły się ogromne korki. Wszystko przez kolejną zmianę organizacji ruchu w rejonie budowanej łącznicy kolejowej Zabłocie - Krzemionki. Wściekłości nie kryli i kierowcy, i pasażerowie komunikacji miejskiej. Awarie i wypadki od samego rana blokowały bowiem ruch tramwajów i autobusów. A część z nich była tak przeładowana, że pasażerowie się nie mieścili.

Autorka: Paulina Piotrowska

Pracownicy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu oceniają, że sytuacja była trudna, ale nie doszło do paraliżu. Jednocześnie nie wykluczają zmian, np. wydłużenia buspasa na ul. Nowohuckiej. Policja sugeruje wpuszczenie na buspasy także zwykłych aut.

Przypomnijmy, wszystkie te utrudnienia są spowodowane budową podpór dwóch estakad, po których pojadą pociągi między stacjami na Krzemionkach i Zabłociu. W poniedziałek wyłączone z ruchu zostały kolejne pasy na al. Powstańców Śląskich i ul. Powstańców Wlkp. Kierowcy jadący z Nowej Huty w korku grzęźli już na wysokości centrum handlowego M1. - Od tego punktu do ul. Wielickiej jechałem około godziny, kilka razy dłużej niż gdy remontów nie było - relacjonuje Jacek Madej z Czyżyn.

Kilkukilometrowe korki tworzyły się też m.in. na ul. Wielickiej, Kamieńskiego czy Zakopiańskiej, która również jest remontowana. Wielu kierowców starało się ominąć newralgiczne skrzyżowanie, ale zatory szybko zaczęły się tworzyć m.in. w rejonie rond Grzegórzeckiego i Grunwaldzkiego.

Z dużymi problemami funkcjonowała w poniedziałek komunikacja miejska. Najpierw o godz. 7.30 zepsuł się tramwaj na al. Powstania Warszawskiego, a po godz. 9 kierowca BMW wjechał na ul. Lubicz w słupki odgradzające jezdnię od chodnika. Prowadzący autobus nr 502 starał się ominąć BMW i... sam zaklinował się między autem a separatorami, blokując ruch na kilkanaście minut. A po południu tramwaj potrącił kobietę przy przystanku „Bieżanowska”. Przez cały dzień pojazdy komunikacji miejskiej miały nawet ponad półgodzinne opóźnienia.

Urzędnicy bronią się, że na większość wypadków i awarii nie mają wpływu. - Analizujemy sytuację w mieście i sprawdzamy, czy i jakie zmiany ewentualnie wprowadzić - mówi Michał Pyclik z ZIKiT.

Tymczasem sami kierowcy, pasażerowie komunikacji miejskiej i policjanci mają wiele pomysłów na to, jak usprawnić ruch. Pojawiają się np. apele, by wyznaczony buspas na ul. Powstańców Wlkp. został wydłużony do ronda Dywizjonu 308. Dzięki temu autobusy nie tkwiłyby w korkach np. na moście nowohuckim. - Jeśli po kilku dniach będziemy przekonani, że wydłużenie buspasa przyniesie korzyści, to jesteśmy na to gotowi - odpowiada Michał Pyclik.

Z kolei podinsp. Krzysztof Burdak z krakowskiej drogówki chce zasugerować pracownikom ZIKiT, by na ten buspas wpuszczeni zostali zwykli kierowcy, podobnie jak jest to na ul. Kamieńskiego. Tam na buspas mogą wjeżdżać auta, w których jadą co najmniej trzy osoby. - Do rozważenia jest opcja, by na buspas wjeżdżały nawet auta z dwiema osobami lub wszystkie auta w wyznaczonych godzinach - podkreśla podinsp. Burdak. Takie rozwiązanie mogłoby upłynnić ruch z Nowej Huty w kierunku Łagiewnik.

Wielu krakowian jest oburzonych, że urzędnicy apelowali, by przesiadać się do komunikacji miejskiej, ale nie uruchomili wystarczająco dużo dodatkowych kursów tramwajów i autobusów. W efekcie w pojazdach był taki tłok, że po godz. 7 część osób nie zdołała wsiąść na przystanku „Kabel” do tramwaju linii nr 13. Mimo to nadal nie wiadomo, czy pojawią się dodatkowe kursy. - Czekamy na raporty od przewoźników i zależnie od ich informacji będziemy podejmowali decyzje - kwituje Pyclik.