Comarch Cracovia3
MMKS Podhale Nowy Targ4
po karnych (1:1, 1:0, 1:2, 0:0, karne: 0:1)
Bramki: 1:0 Pasiut (S. Kowalówka) 1, 1:1 Dziubiński (Haverinen, Gruszka) 19, 2:1 Drzewiecki (Kruczek, Stoklasa) 37, 2:2 Dziubiński (Gruszka, Sulka) 47, 2:3 Michalski (Wronka) 49, 3:3 Pasiut (Drzewiecki, Stoklasa) 57, 3:4 decydujący karny - Michalski
Cracovia: Radziszewski - Kłys, A. Kowalówka, S. Kowalówka, Słaboń, Kokavec - Kruczek, Spady, Stoklasa, Pasiut, Drzewiecki - Liotti, Wajda, McCauley, Rusnak, Kalus - Maciejewski, Kołosau, Kisielewski, Fraszko, Jaros.
Podhale: Raszka - Sulka, Haverinen, Gruszka, Dziubiński, Różański - Luczka, Tomasik, Damian Kapica, Bryniczka, Kmiecik - Jaśkiewicz, Imrich, Omieljanienko, Daniel Kapica, Zarotyński - Mrugała, Łabuz, Wielkiewicz, Wronka, Michalski.
Sędziował: Paweł Meszyński. Kary: 12-14 min. Widzów: 1800.
Comarch Cracovia0
MMKS Podhale2
(0:1, 0:0, 0:1)
Bramki: 0:1 Omieljanienko 3, 0:2 Wronka (Omieljanienko) 55.
Cracovia: skład jak w sobotnim meczu, z jedną zmianą - Dąbkowski za Kłysa.
Podhale: skład jak w sobotnim meczu.
Sędziował: Włodzimierz Marczuk. Kary: 6-10 min. Widzów: 1600.
Stan play-off (do 3 zwycięstw): 0:2.
"Szarotki" potrzebują tylko jednego zwycięstwa, by znaleźć się w półfinale (następny mecz w środę w Nowym Targu). Podobna sytuacja była w 2010 roku, w walce o złoty medal. Wówczas Podhale też wygrało dwa pierwsze spotkania w Krakowie i potem szansy nie zmarnowało.
Bohaterem sobotniego meczu był syn prezes Podhala Agaty Michalskiej, 22-letni Mateusz Michalski. W 49 min dał gościom prowadzenie 3:2, a w serii rzutów karnych dwa razy pokonał Rafała Radziszewskiego.
W regulaminowym czasie gry bliżsi zwycięstwa byli goście, którzy zaprezentowali agresywną, szybką grę. Zaskoczyli tym gospodarzy, którzy byli lepsi tylko w drugiej tercji. W 57 min dzięki świetnej akcji najlepszego na lodzie Grzegorza Pasiuta "Pasy" wyrównały. W dogrywce walka toczyła się niemal wyłącznie w tercji Podhala. Na 50 s przed końcem Pasiut po solowej akcji i wymanewrowaniu Ondreja Raszki z ostrego kąta nie trafił do pustej bramki. W karnych szczęście w siódmej serii uśmiechnęło się do przyjezdnych.
Niedzielny mecz zaczął się świetnie dla Podhala. W 3 min Igor Omieljanienko huknął jak z armaty, w pierwszej chwili wydawało się, że krążek odbił się od słupka (sędzia gry nie przerwał), ale zapis wideo pokazał, że "guma" była już w siatce. Po tej bramce "Pasy" atakowały, lecz "Szarotki" były bardzo dobrze zorganizowane w obronie i groźnie kontrowały.
W drugiej tercji krakowianie przypuścili 5-minutowy szturm na bramkę gości. Raszce dopisało szczęście - dwukrotnie po strzałach Dennisa McCauleya krążek odbił się od słupka, "setek" nie wykorzystali Ondrej Rusnak i Filip Drzewiecki.
W trzeciej tercji z każdą minutą "Pasy" grały coraz bardziej chaotycznie, nerwowo, a goście konsekwentnie realizowali swoją taktykę, mając oparcie w pewnie broniącym Raszce. Na 5 minut przed końcem Patryk Wrona wykończył kontrę gości i niespodzianka stała się faktem.
GKS Tychy 3
Unia Oświęcim 1
(0:0, 2:1, 1:0)
Bramki: 1:0 Kuzin (Ferenc) 27, 2:0 Rzeszutko (Vitek) 30, 2:1 Komorski (Szewczyk) 38, 3:1 Majoch (Galant) 52.
GKS: Żigardy - Kotlorz, Besch; Kolusz, Kartoszkin, Kogut - Mojżisz, Ferenc; Kuzin, Rzeszutko, Guzik - Sokół, Pociecha; Woźnica, Vitek, Bagiński - Majoch, Galant, Witecki oraz Parzyszek.
Unia: Fikrt - Vosatko, Vizvary; Wojtarowicz, Daneczek, Piotrowicz - Gabryś, Modrzejewski; Zdenek, Kalinowski, Tabaczek - Piekarski, Sindelarz; Szewczyk, Komorski, Adamus oraz Bepierszcz.
Sędziował: Paweł Breske. Kary: 16-10 min. Widzów: 2500.
GKS Tychy 5
Unia Oświęcim 1
(1:0, 2:0, 2:1)
Bramki: 1:0 Parzyszek (Bagiński, Pociecha) 13, 2:0 Kartoszkin (Besch) 34, 3:0 Sokół (Bagiński) 35, 4:0 Rzeszutko (Ferenc) 54, 4:1 Gabryś 54, 5:1 Kogut (Rzeszutko, Kuzin) 58.
GKS: skład jak w sobotnim meczu, nie grał kontuzjowany Kolusz.
Unia: skład jak w sobotnim meczu.
Sędziował: Tomasz Radzik. Kary: 8-12 min. Widzów: 2500.
Stan play-off (do 3 zwycięstw): 2:0.
Skończyło się "zgodnie z planem", czyli dwiema wygranymi wicemistrzów Polski. W pierwszym meczu gospodarze objęli prowadzenie po pierwszej przerwie - po strzale Ferenca lot krążka zmienił Kuzin, a Fikrt był bezradny.
Kiedy tyszanie podwyższyli, grając w... osłabieniu, wydawało się, że jest po meczu. Jednak jeszcze przed drugą pauzą nadzieję w serca oświęcimian wlał Komorski, zdobywając kontaktową bramkę.
W ostatniej odsłonie Majoch uderzył pod poprzeczkę. Na 99 sekund przed końcem trener gości wziął czas, wycofał bramkarza, ale oświęcimianie nie zdobyli kontaktowej bramki.
W drugim meczu wygrana miejscowych była jeszcze pewniejsza. Defensywna taktyka gości szybko wzięła w łeb po prostym błędzie Sindelarza. Tylko statystował Parzyszkowi, który z bliska pokonał Fikrta.
Na przełomie pierwszej i drugiej tercji oświęcimianie przez cztery minuty grali w przewagach, nawet podwójnej (przez 11 s), ale nie zamienili tego na bramkę. Potem goście stracili dwa gole w ciągu 54 sekund. Pierwszego w osłabieniu. Później Sokół znalazł się sam przed bramką i trafił pod poprzeczkę.
Jerzy Zaborski
Inne mecze ćwierćfinałowe: Ciarko PBS Bank KH Sanok - Orlik Opole 5:1 i 4:2, stan play-off 2:0; JKH GKS Jastrzębie - Naprzód Janów 7:1 i 3:1, stan play-off: 2:0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?