Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale chce być kurortem na miarę XXI wieku, ale nie potrafi rozwiązać problemów z wodą i ściekami

red.
Podhale, a w szczególności powiat tatrzański, aspiruje do miana kurortu turystycznego na skalę europejską, tymczasem w wielu miejscach lokalne samorządy nie potrafią sobie poradzić z tak podstawowymi problemami jak zapewnienie góralom (i goszczącym u nich turystów) wody czy kanalizacji. Przykład? Zakopiański sanepid po raz kolejny w ostatnich latach zamknął wodociąg w Białym Dunajcu, bo pojawiły się w nim bakterie coli. Gospodarka wodno-kanalizacyjna kuleje też w Zakopanem, czy gminie Bukowina Tatrzańska.

W sobotę 28 lutego Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Zakopanem wydała komunikat informujący o czasowym zamknięciu wodociągu zasilającego krany w górnej części Białego Dunajca (ul. Miłośników Podhala i Skupniowa).

- Stało się tak, po tym jak stwierdzono w wodzie obecność bakterii Escherichia coli oraz innych bakterii grupy coli w wodzie pitnej - informuje Beata Trojańska, szefowa zakopiańskiego sanepidu. - Woda nie nadaje się ani do spożycia, ani do mycia. Może być natomiast używana do prac porządkowych (np. mycia podłóg), spłukiwania toalet, działań przeciwpożarowych - dodaje urzędniczka.

Zabrzmi to dziwnie, ale mieszkańcy Białego Dunajca takim komunikatem nie byli wcale zaskoczeni. - Powiem więcej... ja już od jakiegoś czasu spodziewałem się, że to nastąpi - mówi Adam Szaflarski, mieszkaniec Białego Dunajca. - Przecież woda w naszych kranach jest zanieczyszczana nawet kilka razy do roku. Dzieje się tak od lat i gmina nic z tym nie robi. Zapowiadane są deszcze, więc wkrótce wymyją one gnojówkę z okolicznych pól i również i inne wodociągi w Białym Dunajcu (istnieje ich kilka - red.) też pewnie zostaną zanieczyszczone.

Zakopane. Co denerwuje górali w ceprach? 10 rzeczy, których ...

Jak mówi, sytuacja powtarza się kilka razy w roku i za każdym razem jedyną pomocą jaką otrzymują mieszkańcy jest podstawienie beczkowozów, z których można nabrać do wiader wodę do picia czy gotowania. Największy problem jest jednak z myciem. Gdy woda w kranie jest skażona, można bowiem odświeżyć się jedynie w miednicy. - Miejscowi są do tego przyzwyczajeni - mówi Maria Bańka, prowadząca pensjonat. - Turyści często jednak nie rozumieją, że to nie nasza wina, że nie ma wody. Odwołują lub skracają wówczas rezerwacje, lub żądają zwrotu pieniędzy. Nawet się im nie dziwię. Wstyd tylko, że wracają do domu i później rozpowiadają, że na Podhalu jest jak w XIX wieku, bo nie ma wody.

- Problem w tym, że najłatwiej jest wszystko zrzucić na karb gminy, a ta sytuacja nie zależy tylko od nas - uważa Andrzej Nowak, wójt gminy. - W całej gminie jest aż 13 wodociągów z których tylko trzy są nasze gminne, a reszta to wodociągi prywatnych spółek utworzonych przez mieszkańców. To właśnie w nich są zanieczyszczenia i my nic nie możemy z tym zrobić.

Zakopane ma wodę czystą jak mineralna, ale jej jej zbyt mało

Inaczej sytuacja ma się w Zakopanem. Tu woda jest czysta niczym mineralna. Nic dziwnego, bo jej ujęcia są w Tatrach. Problem w tym, że sieć wodociągową budowano tu na przełomie XIX i XX wieku później jedynie ją rozbudowując. To powoduje, że jest ona wydolna przy normalnej liczbie użytkowników, czyli około 40 tys. (stałych mieszkańców pod Giewontem jest 30 tys). Gdy jednak rozpoczyna się sezon i w Zakopanem mieszka nawet 100-150 tys. osób, wody zaczyna brakować. Szczególnie widoczny ten problem jest w dzielnicach Olcza czy Cyrhla. Tu codziennie rano i wieczorem ciśnienie w kranach dramatycznie maleje, a goście skarżą się, że nie można się myć.

Tak dawniej spędzano ferie w Zakopanem. Ale wtedy były zimy!...

Co na to samorząd? Na dobrą sprawę ten robi niewiele. Od lat mówi się, że trzeba zbudować nowy, większy zbiornik wyrównawczy na Antałówce, by ten w nocy magazynował wodę, której wówczas wystarczyłoby w okresie szczytowego zapotrzebowania. Inwestycja nie jest jednak nawet w strefie projektowania. Jedyne co zrobiono by zapewnić mieszkańcom i turystom tak niezbędną rzecz jak wodę, jest więc poszerzenie (kilka lat temu przy okazji remontu do Kuźnic) jednej z głównych magistral biegnących od ujęcia. Na niewiele się to jednak zdało.

Paradoksalnie najgorsza sytuacja z gospodarką wodno-ściekową jest jednak w gminie Bukowina Tatrzańska. Paradoksalnie, bo na razie nikt to nie narzeka na brak wody w kranie. Wielu turystów odwiedzających wieś Białka Tatrzańska skarży się jednak na fetor unoszący się - głównie wieczorami i w weekendy - nad każdym ciekiem wodnym w tej miejscowości.

Wszystko dlatego, że wioska, która popularnością dorównuje już Zakopanemu nie ma kanalizacji (pozostałe wsie w gminie są już w nią wyposażone). Duże hotele mają tu własne oczyszczalnie. Ale setki pensjonatów i ogromnych domów z kwaterami cały czas korzysta z szamb. - Przy tej ilości turystów jaka jest tu zimą na ulicach szambiarka powinna więc gonić szambiarkę - mówi Adam Zaworski, turysta z Warszawy, który zbudował w Białce dom letniskowy. - Tymczasem tych wcale nie widać. Tajemnicą Poliszynela jest więc, że część ścieków ucieka przez nieszczelne szamba, a inne są fizycznie spuszczane do rzeki Białki. Co gorsza z tej później brana jest woda na śnieżenie okolicznych stoków. Nie chcę więc myśleć, po czym tak naprawdę jeżdżą narciarze.

Tyle, że tego o czym mówi mężczyzna nie potwierdzają badania Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. W listopadzie zeszłego roku na wysokości oczyszczalni ścieków w Czarnej Górze pojawiła się w rzece czarna maź. Zaalarmowani obrońcy przyrody z "Koalicji Ratujmy Rzeki" byli przekonani, że to zrzut nieczystości z gminnej instalacji, który zatruł koryto. Zdaniem WIOŚ szlam był jednak niegroźnym osadem z błota, które wywołały... bobry. Zdaniem instytucji rzeka jest czysta i nie ma w niej ścieków.

Wracając do kanalizacji dla Białki to gmina chciała kilka lat temu ją zbudować. Miała nawet na ten cel 30 mln zł dotacji. Przez protesty mieszkańców (ci nie chcieli puścić kolektorów po swojej ziemi) inwestycja jednak nie doszła do skutku a miliony oddano. Dziś gmina stara się projektować system kanałów na nowo. - Nie wiadomo też skąd wziąć pieniądze na budowę bo dziś koszty takiej inwestycji razem z oczyszczalnią ścieków może wynieść nawet 60 - 70 milionów złotych - mówi Andrzej Pietrzyk, wójt gm.Bukowina. - Cały czas trwa też projektowanie sieci kanalizacyjnej i pozyskiwanie zgód od mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Podhale chce być kurortem na miarę XXI wieku, ale nie potrafi rozwiązać problemów z wodą i ściekami - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski