Podhale. Gdzie najlepiej poszusować? Subiektywny przegląd "Krakowskiej"
Kasprowy Wierch w Tatrach
Święta góra narciarzy - tak od lat mówi się o Kasprowym Wierchu. To jedyne w Polsce miejsce, gdzie są trasy narciarskie o charakterze alpejskim. Trasy nie są sztucznie naśnieżane, na naturalnym podłożu. To powoduje, że ludzie średnio szusujący, nauczeni na trasach idealnie wyprofilowanych (jak te w Białce Tatrzańskiej), mogą mieć początkowo problemy, żeby poradzić sobie z trasą na Gąsienicowej czy Goryczkowej. Ale za to widoki jakie jakie mamy w czasie jazdy - rzecz bezcenna.
Minusem jest fakt, że w przypadku Kasprowego trzeba czekać na naturalny śnieg. W efekcie - jak mamy obecnej zimy - Gąsienicowa niedawno ruszyła, a Goryczkowa nadal nie jest gotowa.
Silny wiatr: Oddziałuje mocno na wyciągi krzesełkowe, jak i na główną kolej z Kuźnic. Nie zawsze kursuje. Czasami w górach mamy zamiecie śnieżne, niski poziom chmur, nie wiele widać. To również doskwierać może narciarzom.
Wyciągi na Kasprowym nie są w systemie Tary Super Ski. Polskie Koleje Linowe mają swój własny skipass dla tych wyciągów. Warto go kupić, bo inaczej utknąć możemy w długiej kolejce do kolejki w Kuźnicach. Minus jest taki, że cena takiego biletu zakupionego przez internet jest droższa niż w kasie w Kuźnicach.
Na Kasprowym Wierchu obecnie mamy do dyspozycji trasę w Kotle Gąsienicowym o długości 1200 metrów (Goryczkowa liczy 1770 metrów - na razie nie działa). Przy śnieżnych zimach czynna jest także nartostrada z Goryczkowej do Kuźnic - o długości 3500 metrów (na razie nieczynna). Trasy na Kasprowym nie są sztucznie oświetlone.
Jednak to są Tatry. Dlatego mimo wszystko warto spróbować choć raz poszusować w tak pięknym otoczeniu.