Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale Nowy Targ- Wisła Sandomierz. Błyskawiczna bramka, koncentracja i pogrom

Maciej Zubek
III liga. Lepszego początku meczu gospodarze wymarzyć sobie nie mogli. Już pierwszy celny strzał, oddany w 20 sekundzie, dał im prowadzenie. Bartłomiej Pająk trafił z okolic 25 metra. Gospodarze spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku.

Podhale Nowy Targ4 (2)
Wisła Sandomierz0

Bramki: 1:0 Pająk 1, 2:0 Świerzbiński 40 k., 3:0 Świerzbiński 58, 4:0 Mikołajczyk 79.
Podhale: Różalski - Basta, Mikołajczyk, Urbański, GąsiorekI (78 Anioł) - Komorek (64 Duda), Świerzbiński, Czubin, Borowicz - Fałowski (58 Lizak), Pająk (67 Kurowski).
Wisła: Kozłowski - Chorab (89 Kosno), Beszczyński, KoronaI, BażantI - Adamczyk (60 Zimoląg), Szepeta, Mykytyn, Wolan - Szustak (79 Kwiecień), Michalski.
Sędziował: Rafał Pąchalski (Kraków). Widzów: 500.

Goście tylko sporadycznie zagrażali bramce Mariusza Różalskiego. Bramkarz Podhala w pierwszej połowie spotkania wykazać się musiał jedynie w 17 min, kiedy wyłapał soczyste uderzenie z 20 metrów Bartosza Szepety.

Za to nowotarżanie z wykreowaniem akcji ofensywnych nie mieli większych problemów. W 40 min prawą stroną przedarł się w pole karne Wisły Rafał Komorek i został sfaulowany przez Pawła Bażanta. Rzut karny pewnie wykorzystał Sebastian Świerzbiński.

Goście jeszcze w przerwie mocno się motywowali i zmobilizowani wyszli na drugą połowę spotkania. Szybko ich zapędy ponownie ostudził Świerzbiński, który w 58 min zdobył zdecydowanie najładniejszego gola meczu. Kapitan Podhala nie zastanawiając się zbytnio, strzelił z 25 metra i piłka wylądowała w samym "okienku" bramki.
Ten sam zawodnik miał udział także przy czwartym golu zdobytym w 79 min. To po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego Daniel Mikołajczyk efektowną "główką" posłał piłkę tuż pod poprzeczkę.

Zdaniem trenerów
Marek Żołądź, Podhale:

- Plan był taki, aby od początku zagrać odważnie, "siąść" na przeciwnika. Jednak tego, że tak szybko zdobędziemy prowadzenie, raczej nikt nie zakładał. Pozostaje się cieszyć, bo od razu grało się nam dużo łatwiej. Po przerwie udało się zachować koncentrację, o co apelowałem w szatni. Efektem były dwa kolejne trafienia.

Adam Mażysz, Wisła:
- Chyba byliśmy jeszcze w autobusie, kiedy gospodarze zdobyli pierwszego gola. Potem " dobił" nas gol "do szatni" na 0:2. (MZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski