Szpitalne laboratorium w Nowym Targu rozpoczęło badania boreliozy. To jedyne jak na razie takie miejsce na Podhalu. - Pomysł powstał, bo w tym roku mamy plagę kleszczy na Podhalu. A to one przenoszą boreliozę - mówi Marek Wierzba, dyrektor nowotarskiego szpitala.
Badania przeprowadza laboratorium analityczne. - Działa głównie na potrzeby szpitala. Postanowiliśmy jednak udostępnić je dla wszystkich osób. Zwłaszcza jeśli chodzi o bo-reliozę - mówi dyr. Wierzba.
Koszt badania wynosi 30 zł. Dzięki temu zyskujemy pewność, czy poprzez ukąszenie kleszcza nie zostaliśmy zarażeni boreliozą.
- Diagnostyka jest dwustopniowa. W pierwszej kolejności robimy testy przesiewowe, które cechują się wysoką czułością. Jeśli wskażą niepokojące wyniki, lekarz prowadzący pacjenta decyduje się na kolejne testy - wyjaśnia Joanna Rączka, kierownik Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej w szpitalu w Nowym Targu. - Wcześniej takie badania wykonywaliśmy w Krakowie. Teraz robimy to u nas. Na wynik nie trzeba długo czekać. Otrzymamy go tego samego dnia.
Takie badania powinny być wykonywane po upływie dwóch do czterech tygodni. Wcześniej są objawy, jak np. wędrujący rumień.
W tym roku kleszcze pojawiły się w górach, choć przez ostatnie lata tatrzańskie lasy były wolne od tych pajęczaków.
- To jest nadal rzadkość u nas. W Tatrach dla nich jest po prostu za zimno - zaznacza Paweł Skawiński, były dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Bezpiecznie można było wędrować także po podhalańskich lasach, które również były wolne od kleszczy.
Filip Zięba z TPN nadmienia, że Tatry leżą na granicy występowania kleszczy.
- Dlatego może się zdarzyć, że gdzieś w niższych partiach tatrzańskich lasów natkniemy się na kleszcza - dodaje Zięba. Jak zauważa jednak, tych pajęczaków zdecydowanie więcej jest po słowackiej stronie Tatr, gdzie jest po prostu cieplej. Mimo to podhalańskie szpitale mają coraz więcej ukąszonych pacjentów.
- Nie ma dnia, żeby nie zgłosiła się do nas osoba ukąszona przez kleszcza. Tylko w ostatnim tygodniu mieliśmy ich dziesięć, a we wtorek pomagaliśmy trzem - wylicza Ali Issa Darwich, ordynator oddziału ratunkowego w Szpitalu Powiatowym im. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem. - Jest ich zdecydowanie więcej, niż na przykład w lipcu zeszłego roku.
W Nowym Targu szpitalny oddział ratunkowy w lipcu przyjął kilkanaście osób ukąszonych przez kleszcze.
Pacjenci nie mieli pewności, czy kleszcz ugryzł ich w Tatrach, czy w niżej położonych podhalańskich lasach. Wiedzieli jedynie, że dostrzegli kleszcza na swoim ciele w czasie wakacyjnego pobytu w górach. W żadnym przypadku nie stwierdzono zarażenia boreliozą.
- Radziłbym nie stosować domowych sposobów. Nie wolno smarować kleszcza maściami, zalewać wodami toaletowymi czy substancjami na bazie spirytusu - mówi Jerzy Toczek, lekarz ze szpitala w Zakopanem. - Najlepiej zgłosić się po fachową pomoc.
Lekarz Ali Issa Darwich zaznacza, że kleszczami mogą zajmować się lekarze rodzinni.
- Ale jeśli ktoś przyjdzie do szpitala, to nie odeślemy go bez pomocy - zapewnia Jerzy Toczek. Radzi, aby obserwować uważnie, co dzieje się w miejscu ukąszenia.
- Gdy pojawia się jakiś obrzęk czy rumień wędrujący, należy bezwzględnie zgłosić się do lekarza. Wtedy należy wkraczać z antybiotykoterapią - zaznacza.
W aptekach dostępne są różne zestawy do samodzielnego usuwania kleszczy. Kosztują po kilkanaście złotych. Pamiętajmy jednak, że kleszcza należy usunąć całego - tak, by nic nie pozostało w naszym ciele.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?