- Wnioskując po tempie, w jakim na sms-a z gratulacjami odpowiedział mi Artur Kłys (mąż i trener zawodniczki - przyp.), musieli być naprawdę zadowoleni - uśmiecha się Juliusz Kowalczyk, prezes Polonii Rybnik.
Na dobry początek, w 1/8 finału, najlepsza polska judoczka wygrała z zawodniczką z Luksemburga Lynn Mossong, czym zapoczątkowała zwycięstwa przez yuko. W następnym pojedynku rozprawiła się z Portorykanką Marią Perez, ale w półfinale poczuła gorycz porażki. Była zawodniczka dwóch krakowskich klubów TS Wisła i UKS Judo nie sprostała Francuzce Marii-Evie Gahie i wyeliminowała się ze starcia o złoty medal. W pojedynku o trzecie miejsce pokonała Kubankę Onix Cortes-Aldamę, znów przez yuko.
Prezes Polonii nie odczuwa niedosytu, bo ma przekonanie, że sumienna praca doprowadzi zawodniczkę i jej szkoleniowca do spektakularnego wyniku, najlepiej w postaci triumfu na IO w Brazylii. - Jako były zawodnik judo, startujący na poziomie kadry juniorów, naprawdę „czuję” ten sport, dlatego mnie zawodnik ani trener nie oszuka. Chcę podkreślić, że Artur Kłys z Kasią pracują naprawdę ciężko, rozmawiają i szukają rozwiązań z naszym klubowym szkoleniowcem Arturem Kejzą, co wyraźnie świadczy, że chcą osiągnąć życiowy sukces - twierdzi Kowalczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?