Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalacze grasują nocą. Znów zaczęła się plaga pożarów traw

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Fot. OSP Owczary, OSP Cianowice, OSP Januszowice, OSP Liszki, OSP Bolechowice
Nie ma dnia, by w powiecie krakowskim nie wzywano straży do pożarów traw. Niektóre jednostki wyjeżdżają po kilka razy jednego wieczora. Na drugi dzień idą do pracy niewyspani, zmęczeni...

Wypalanie traw zaczęło się na całego. Strażacy mówią, że to sezon na głupotę, a oni jeżdżą gasić pożary, zarywają noce, bo syreny najczęściej wyją późnym wieczorem. Wówczas podpalacze czuję się niewidzialni.

Strażacy z gminy Skała ostatnio nocą zostali wezwani do pożaru traw w Skale. Okazało się, że ogień objął stogi sprasowanej słomy. Początkowo do gaszenia wysłano OSP Cianowice, szybko okazało się, że sama nie podoła. Sukcesywnie wzywano kolejne. Łącznie 11 zastępów straży z gminy Skała i Krakowa.

Strażacy, broniąc okolicznych zabudowań, nie mogli dopuścić do rozprzestrzeniania się ognia. A zbite bale słomy tliły się wewnątrz, strażacy je przegrzebywali i przelewali wodą. Musieli sprowadzić koparko-ładowarkę do rozdzielania płonącej słomy.

- Działania strażackie trwały blisko 16 godzin. Gaszenie pożaru zakończyło się około godz. 17 na drugi dzień. Zużyto gigantyczne ilości wody - informowali druhowie z Cianowic.

Niektóre jednostki każdego dnia są wzywane do gaszenia traw. - W poniedziałek nasza jednostka dwa razy w ciągu wieczora wyjeżdżała do traw. Jeden alarm był po godz. 21, gdy druhowie uporali się z ogniem i wrócili do domów, syrena wyła ponownie. Przed godz. 23 znów jechali gasić trawy - mówi Jan Kowalik, prezes OSP Liszki.

Jak zaznaczają strażacy podpalane są najczęściej nieużytki, pełne chaszczy lub niewykoszone łąki. Czasem nie wiadomo, gdzie są granice między łąkami, a ludzie podpalają trawy na swoich lub cudzych terenach. - Bywa, że podpalacz uprze się, że musi spalić trawy, a my przyjeżdżamy i gasimy. Taka osoba czasem przeczeka, aż pojedziemy i w środku nocy znów podpala - mówi prezes Kowalik.

Często strażacy nie mogą dojechać do miejsca pożaru, bo tereny są podmokłe. Zostawiają samochody i z hydronetkami na plecach idą pół kilometra, żeby ugasić pożar.

W gminie Skawina niedawno powstała nowa jednostka OSP w Kopance. Ma ona najwięcej wyjazdów, a spośród nich 90 proc. to pożary traw.

- Tam jest sporo nieużytków i problem z wykaszaniem traw, więc płoną. Kiedyś to nasza jednostka interweniowała na tym terenie - mówi druh Karol Stec, naczelnik OSP Skawina 1. - Teraz mamy mniej wyjazdów. Może apele zaczynają skutkować, a może to dlatego, że tereny miejskie są coraz bardziej zabudowane i nie ma co podpalać - mówi naczelnik.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Co zabija Polaków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski