Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podróż z Tuwimem i Lechoniem

Redakcja
Roman Sanguszko, Barbara Krynicka i jej syn Piotr Quartier - Bruksela, XII, 1957r. Fot. archiwum Ewy Witek
Roman Sanguszko, Barbara Krynicka i jej syn Piotr Quartier - Bruksela, XII, 1957r. Fot. archiwum Ewy Witek
- W tym roku minęła 110 rocznica urodzin i 27 rocznica śmierci księcia Romana Sanguszki. W roku 1937 poprzez małżeństwo z Pani mamą stał się on Pani ojczymem. Jak Pani go wspomina?

Roman Sanguszko, Barbara Krynicka i jej syn Piotr Quartier - Bruksela, XII, 1957r. Fot. archiwum Ewy Witek

Rozmowa z BARBARĄ QUARTIER (z domu Krynicką) o rocznicy śmierci księcia Romana Sanguszki

- Ja zapamiętałam Romana Sanguszkę jako osobę bardzo hojną a już szczególnie dbającą o materialne wsparcie osób ze swojego otoczenia. Równie charakterystyczne było dla niego to, że miał zawsze wokół siebie wielu znajomych i był wesołym kompanem.

- Czy zna Pani okoliczności w jakich Roman Sanguszko poznał Pani mamę?

- Zdaje mi się, że poznali się w Mościcach, gdy Roman Sanguszko przyjechał na jakieś zebranie dyrekcji i inżynierów Państwowej Fabryki Związków Azotowych.

- Jakie stosunki panowały pomiędzy Pani ojcem - Tadeuszem Krynickim a Romanem Sanguszką?

- Bardzo dobre, powiedziałabym nawet, że wręcz przyjacielskie. Oni obaj spotkali się po raz ostatni na jesieni 1957 roku. Ja przyjechałam wówczas z Konga Belgijskiego do Brukseli na urlop i mój ojciec również przyjechał wówczas z Konga do Europy po 17 latach od jej opuszczenia. Pojechał wtedy specjalnie do Paryża aby tam się spotkać z Romanem Sanguszką i Zygmuntem Dygatem i powspominać dawne czasy.

- Proszę opowiedzieć o Waszym wyjeździe z Polski w 1939 roku?

- Wyjechaliśmy z Gumnisk do Podhorzec a stamtąd 17 września 1939 roku do Budapesztu, gdzie zostaliśmy do lutego 1940 roku. Tam też spotkałam ojca, na krótko, gdyż on pojechał dalej. Tam mieszkaliśmy w wynajętym domu. Roman Sanguszko utrzymywał kontakty z Polakami, których było bardzo dużo w Budapeszcie.

- A jak to było gdy opuściliście już Węgry?

- W lutym 1940 wyjechaliśmy przez Jugosławię do Włoch, do Rzymu. Tam też spotkaliśmy bardzo dużo Polaków, znajomych Romana Sanguszki.

- Następnie popłynęliście do Hiszpanii. Jak tam wyglądał Wasz pobyt?

- W Hiszpanii nie zatrzymywaliśmy się. Dopiero w Lizbonie był nasz kolejny przystanek.

- A co Pani pamięta jeśli chodzi o podróż statkiem "Angola" z Portugalii do Brazylii? Ile czasu ona trwała?

- Wiem, że podróż z Lizbony do Brazylii trwała 15 dni. Do Rio de Janeiro dopłynęliśmy 5 sierpnia 1940 roku.

- Podróżowaliście wówczas z Julianem Tuwimem. Poznała go Pani wtedy?

- Tak, na statku był Tuwim, był także Lechoń ale wtedy dla mnie nie były to osoby znane.

- Jaką ma Pani opinię na temat Arczyła Bek Jedigaroffa - majora WP i pełnomocnika księcia Sanguszki, który podróżował z Wami do Brazylii?

- Arczył był człowiekiem stanowczym i bardzo energicznym. Uważam, że był to dobry organizator ale przy tym egocentryk.

- Roman Sanguszko ożenił się drugi raz w 1945 roku z Germaine Lucie Burchard. Kim była druga żona księcia? Jakie były Pani z nią relacje?

- Była właścicielką posiadłości w São Paulo. Dla mnie była miłą - raczej uprzejmą osobą.

- Czy drugie małżeństwo Romana Sanguszki ocenia Pani jako udane?

- Tak, jak najbardziej.

- W 1945 roku opuściła Pani ojczyma w Brazylii i zamieszkała z ojcem w Afryce. Jaki był powód takiej decyzji?

- Ojciec, mieszkając samotnie w Afryce, czynił starania abym do niego przyjechała. We wrześniu 1945 popłynęłam statkiem "Sealandia" do Cape Town (Kapsztadu) a potem pociągiem dotarłam do Konga.
- Przed wyjazdem z Polski książę Roman sporządził w 1939 roku testament, w którym przeznaczył dla Pani dom w Wiedniu (na wypadek nie objęcia spadku przez syna Piotra Sanguszkę)? Może pani powiedzieć co to był za dom, czy Pani w nim mieszkała i czy rzeczywiście doszło do tego, że stała się Pani jego właścicielką?

- Dom w Wiedniu był własnością Romana Sanguszki a potem Piotra. Ja mieszkałam w nim z moją matką Wandą przez 2-3 lata do 1937 roku.

- A tak przy okazji, czy Roman Sanguszko sporządzał będąc już w Brazylii testament lub testamenty i czy umierając zostawił sporządzony w Brazylii testament?

- Tak, zostawił testament.

- Czy była Pani na pogrzebie Romana Sanguszki w Brazylii?

- Niestety, nie.

Rozmawiał GRZEGORZ SZCZERBA

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski