Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podszewka z dwóch światów

WALD
Hrubieszów nad Huczwą - już sama nazwa brzmi pięknie dla kogoś, kto lubuje się w peregrynacjach po pograniczu kultur, a kiedyś wręcz pograniczu światów. W Hrubieszowie znajdzie wszystko: i to, co podszyte wschodnimi tęsknotami, i to, co niósł wschodowi zachodnioeuropejski racjonalizm.

Hrubieszów nad Huczwą

Znajdzie: pięknie pomieszane i harmonijnie skomponowane. I bynajmniej nie patrzące na siebie źle; o co akurat na rubieżach kraju, nie wiadomo po co przyklejającego sobie etykietkę monolitu narodowościowego i wyznaniowego, bywa czasem dość trudno...
Ale Hrubieszów jest doskonale pograniczny - zresztą, czy miasto o takiej przeszłości, jak jego, mogłoby być inne? Jeden z Grodów Czerwieńskich (znany wtedy Rubieszowem), własność książąt ruskich, część Wielkiego Księstwa Litewskiego, lenno polskie w zarządzie książąt litewskich, węgierskich i mazowieckich; miasto odwiedzane przez monarchów (szczególnie często bywał w nim Władysław Jagiełło), będące siedzibą starostwa, na czele którego stały takie tuzy polskiej polityki, jak hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski, Władysław Waza (szerzej znany jako król Władysław IV) czy marszałek wielki koronny Łukasz Opaliński; pole niezliczonych bitew, staczanych z wojskami litewskimi, kozackimi, szwedzkimi, tatarskimi, rosyjskimi i bolszewickimi.
Hrubieszów ma piękne i długie dzieje, pełne ważnych dla całej Polski zdarzeń, inkrustowane wielkimi nazwiskami. Poza już wspomnianymi warto dołożyć Stanisława Staszica, który w 1800 r. stał się faktycznym właścicielem miasta. Założył wtedy - dobrze zapisane w historii - Towarzystwo Rolnicze Hrubieszowskie, zniósł pańszczyznę i doprowadził do takiego rozkwitu miejscową gospodarkę, iż w krótkim czasie na Lubelszczyźnie większy od Hrubieszowa był tylko Lublin!
Koniecznie trzeba też wspomnieć o wybitnych artystach urodzonych nad Huczwą lub pomieszkujących tam: Bolesława Prusa, Bolesława Leśmiana, Wiktora Zina. Warto też pamiętać, iż w Hrubieszowie rezydowali niegdyś biskupi rzymskokatolickiej diecezji, przeniesionej wprzódy z Chełma i wyprowadzonej następnie do Krasnegostawu.
Dziś z tamtej świetności niewiele zostało. Hrubieszów jest wprawdzie miastem ładnym, czystym, gospodarnym i nie bez znaczenia - ale jednak tylko powiatowym. Zaszkodziła mu głównie II wojna światowa, w czasie której w Sobiborze i Budzyniu Niemcy wymordowali większość mieszkańców pochodzenia żydowskiego, oraz powojenne układy geopolityczne: bo wbrew uzależnieniu Polski od Związku Radzieckiego miasta i miejscowości z tzw. ściany wschodniej, budujące przez wieki swój dostatek na organizowaniu wymiany towarowej z Rosją, zostały odcięte od tamtego rynku granicą - jak na ironię zwaną "granicą przyjaźni"... W Hrubieszowie nie ma więc tryumfującej gospodarki - są raczej wspomnienia z czasów, kiedy miała się świetnie.
Bo Hrubieszów przede wszystkim - to miasto zabytków, pamiątek, uroczych refleksów czasu minionego, który tam akurat zatrzymał się tak mocno, że wręcz nie przemija. Aby dobrze poznać te cymelia, trzeba mieć sporo czasu: bo choć nad Huczwą wszędzie blisko, to jednak nie da się wszystkiego zaliczyć w okamgnieniu; a zresztą, czy o zaliczanie tylko chodzi?
Po Hrubieszowie trzeba spacerować statecznie, nieśpiesznie. Oglądać jego osobliwości z nabożeństwem, na jakie zasługują: wszędzie bowiem można natknąć się na coś wyjątkowego. Ot, choćby najważniejsza świątynia miasta - podominikański kościół św. Mikołaja Biskupa. W trójnawowej bazylice, wzniesionej w latach 1736-1750, przechowywany jest XVII-wieczny obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, otoczony lokalnym kultem. Tam też spoczywa głośny swego czasu dostojnik, ekskasztelan buski, bełski i gorlicki Ewaryst Andrzej Kuropatnicki, który polskie godności zamienił u cesarzowej Marii Teresy na tytuł hrabiego (ponoć po to, by korzystając z wpływów na dworze wiedeńskim, móc skuteczniej działać na rzecz restytucji niepodległej Polski), autor do dziś cytowanych prac: "Wiadomość o klejnocie oraz herbach szlacheckich w Koronie Polskiej i Wielkim Księstwie Litewskim" oraz "Geografia albo dokładne opisanie Królestw Galicyi i Lodomeryi". W podominikańskiej plebanii urodził się w 1847 r. Aleksander Głowacki, znany szeroko pod pseudonimem Bolesław Prus.
Ciekawe i godne obejrzenia są też inne zabytki sztuki sakralnej - ale już o wschodniej proweniencji. Późnobarokowa cerkiew greckokatolicka św. Mikołaja (budowana między 1795 a 1828 r.) była w przeszłości prawosławną, teraz zaś - filialnym kościołem rzymskokatolickim św. Stanisława Kostki. Prawosławna z kolei cerkiew garnizonowa z 1905 r. stała się kościołem łacińskim Matki Bożej Nieustającej Pomocy - o tyle warto zwrócić nań uwagę, że odnowiono ją według projektu prof. Wiktora Zina.
Koniecznie też trzeba przyjrzeć się "najbardziej cerkiewnej ze wszystkich hrubieszowskich cerkwi" - prawosławnej świątyni Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. Dawny sobór, utrzymany w stylistyce rosyjsko-bizantyńskiej, być może w innym entourage'u raziłby - w tym mieście jednak, pełnym nostalgicznych wiatrów, dolatujących znad równin Rusi (i tej Białej, i Matuszki), wydaje się być jak najbardziej na swoim miejscu. A trzynaście kopuł, najeżonych do słońca oraz mnóstwo ważnych, choć nienarzucających się detali architektonicznych tworzy obraz - nie do podrobienia.
Ważnym pogłosem dobrej przeszłości jest siedziba Muzeum Regionalnego im. Stanisława Staszica - pochodzący z 1791 r. dwór o nazwie "Du Chateau". Parterowy budynek z piętrową częścią centralną, o mansardowym dachu i dekoracyjnym portyku z czterema kolumnami, powstały na miejscu dawnego zamku starościńskiego, nosi francuski "szyld" nie na wyrost: zbudował go bowiem Francuz nazwiskiem Alexandre du Chateau, żołnierz napoleoński, który jakoś odłączył się od usiłującej podbić Rosję armii i pozostał w Hrubieszowie na zawsze. Był założycielem pierwszej w mieście apteki - ale niejedynym posesjonatem z "górnej półki". Do dziś przetrwały jeszcze dwie ciekawe rezydencje, obie XIX-wieczne: pałac Kiesewetterów (powstał w pierwszej połowie stulecia) i dwór Gołachowskich (w drugiej). Podobny charakter ma dawna siedziba Towarzystwa Rolniczego Hrubieszowskiego.
Wędrując od zabytku do zabytku, nie sposób pominąć jeszcze innej lokalnej osobliwości, typowej ongiś nie tylko dla małych i średniej wielkości, ale także wielkich miast: kramów. Hrubieszowskie kramy murowane, zwane oryginalnie Sutki lub (mniej oryginalnie) Jatki, zlokalizowane zostały w Rynku na początku XIX wieku. Przebudowano je w 1909 r. - i od tej pory zachowują w zasadzie niezmieniony układ, z malowniczą wewnętrzną uliczką. No, a gdy kogoś w trakcie tych spacerów rozbolą nogi - nie będzie miał problemu: na tyłach kościoła, niegdyś dominikańskiego, gdzie rozciągały się plebańskie ogrody, jest dziś park miejski. Można tam usiąść, odpocząć - i zrekapitulować wrażenia. Po które naprawdę warto jechać. Do Hrubieszowa. (WALD)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski