Podszkolić język, znaleźć chłopaka...

   Wyjazdy zagraniczne jako au-pair - czyli opiekunka do dziecka, w zamian za kieszonkowe oraz wikt i opierunek - od kilkunastu lat cieszą się w naszym kraju dużą popularnością. Dziewczyny, które się na nie zdecydowały, zapewniają, że było warto. Zobaczyły, jak młodzi ludzie żyją w innych krajach, zyskały przyjaciół, podszlifowały język obcy, sporo zwiedziły, zrobiły się bardziej odpowiedzialne.

   21-letnia studentka germanistyki w krakowskiej Akademii Pedagogicznej, Sylwia Brudzisz pracowała u rodziny niemieckiej w Ratyzbonie przez rok. Do jej obowiązków należała opieka nad dwulatką. Odprowadzała małą do żłobka i przyprowadzała ok. 14. Potem bawiła się z nią, dopóki jej mama nie wróciła z pracy (a więc do 17-20). Oprócz tego miała zajęte opieką nad dzieckiem dwa wieczory w tygodniu. W sumie nie pracowała dłużej niż przez 30 godzin w tygodniu.
   Jej kieszonkowe wynosiło 205 euro. Z własnej woli rodzina pokrywała jej połowę opłaty za kurs języka niemieckiego dla obcokrajowców, na który Sylwia uczęszczała dwa razy w tygodniu wieczorami. Otrzymała też w prezencie telefon komórkowy i co miesiąc - kartę. Zwiedziła wiele ciekawych miejsc w okolicy Ratyzbony. Najbardziej jednak cieszy się z tego, że poznała tam swego aktualnego chłopaka - Polaka, który legalnie pracuje w Niemczech. Do tej pory koresponduje z koleżankami "operkami" z Bułgarii i Słowacji.

   21-letnia Magdalena Korzeniecka wyjechała do Anglii po maturze (ukończyła klasę z wykładowym językiem angielskim). Równo rok przebywała u rodziny księgowych w St. Albans, zabytkowym mieście nieopodal Londynu. Opiekowała się ich trzema córkami w wieku 7, 9 i 12 lat. - Goszczącej mnie rodzinie podobało się zwłaszcza to, że gram na pianinie - ukończyłam 8-letnią podstawową szkołę muzyczną, a moje podopieczne były muzykalne - opowiada Magdalena.
   Za swą pracę Magdalena otrzymywała 50 funtów tygodniowo. Ponadto za pracę w nadgodzinach (czyli powyżej 25 godzin tygodniowo) czasami dostawała dodatkowe wynagrodzenie. Dwa razy była ze swoją rodziną na wakacjach w miejscowości Poole na południu Wielkiej Brytanii. Ale najważniejsze jest to, że... również Magdalena w Anglii poznała swojego chłopaka, Brytyjczyka, do którego wkrótce zamierza wyjechać. Ma też plany zawodowe - zamierza ukończyć w Wielkiej Brytanii kursy dla przedszkolanek.

   Sylwia Sprawka aktualnie studiuje romanistykę w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Siedem miesięcy przebywała u francuskiej rodziny w Paryżu; wyjechała tam zaraz po maturze. Opiekowała się dwoma chłopcami - w wieku 3 i 5 lat. - Byli bardzo dobrze wychowani, nie miałam z nimi problemów - opowiada.
   W trakcie pobytu w Paryżu Sylwia uczęszczała do szkoły językowej dla cudzoziemców. - Bardzo oswoiłam się z językiem, już teraz nie boję się mówić, choć zdaję sobie sprawę, że nadal popełniam błędy - zwierza się. Zajęcia miała rano, przed 11, a od 11 do 19 opiekowała się chłopcami. Środy, soboty i niedziele miała wolne. Za swą pracę otrzymywała 68 euro tygodniowo.

   W charakterze au-pair Polki mogą wyjechać do bardzo wielu krajów świata. Popularnością cieszą się wyjazdy do krajów europejskich oraz do Stanów Zjednoczonych.
   Od roku można wyjeżdżać jako au-pair do Wielkiej Brytanii. Angielskie rodziny najchętniej przyjmują dziewczyny w wieku 19-25 lat. Posiadanie prawa jazdy jest dużym atutem przyszłej "operki", ale nie jest to warunek konieczny - kandydatki, które nie prowadzą samochodu, trochę dłużej czekają na ofertę... Opiekunka w Wielkiej Brytanii zarabia ok. 200 funtów miesięcznie. Można też pomyśleć o wyjeździe do Irlandii, gdzie jako "operki" preferowane są młode kobiety w wieku 18-26 lat. Najczęściej goszczą one u irlandzkich rodzin przez rok. Opiekunka otrzymuje kieszonkowe w wysokości ok. 250 euro.
   Popularne są także wyjazdy do Stanów Zjednoczonych, gdzie rodzina goszcząca opłaca "operce" bilet lotniczy, a kieszonkowe wynosi 560 dolarów miesięcznie. Amerykańskie rodziny preferują dziewczyny w wieku 18-26 lat. Do USA wyjeżdża się na 12 do 13 miesięcy. Warunkiem koniecznym jest posiadanie prawa jazdy.
   Dziewczyny pragnące podszkolić angielski i oprócz tego nauczyć się innego języka obcego, wyjeżdżają do Holandii lub któregoś z krajów skandynawskich, gdzie znajomość mowy Szekspira jest powszechna. Holenderskie rodziny przyjmują opiekunki w wieku 18-25 lat. Kandydatki muszą wykazać się znajomością języka angielskiego, niemieckiego lub niderlandzkiego. Opiekunka otrzymuje miesięczne kieszonkowe w wysokości ok. 250 euro. Duńskimi dziećmi mogą opiekować się młode kobiety w wieku 18-28 lat. Pobyt u rodziny duńskiej trwa od 9 miesięcy do roku. Wymagana jest znajomość języka angielskiego, a prawo jazdy - "preferowane". Opiekunka dostaje miesięczne kieszonkowe w wysokości ok. 2000 koron duńskich. Do Norwegii wyjeżdżają kobiety w wieku 18-29 lat, najczęściej na 9-12 miesięcy. Miesięczne kieszonkowe opiekunki wynosi ok. 2 tys. koron norweskich. Rodziny szwedzkie przyjmują kobiety w wieku 18-29 lat. Pobyt trwa od pół roku do roku. Atutem kandydatki jest prawo jazdy. Miesięczne kieszonkowe "operki" wynosi ok. 2 tys. koron szwedzkich.
   Młode kobiety, które pragną podszkolić niemiecki, udają się m.in. do Niemiec. Mogą tam wyjechać dziewczyny w wieku 18-24 lat. Możliwy jest dłuższy wyjazd (od pół roku do roku) lub pobyt wakacyjny, który trwa 3 miesiące. Szansę na wyjazd mają także mężczyźni. Miesięczne kieszonkowe opiekunki lub opiekuna wynosi ok. 205 euro.
   Do Francji wyjeżdżają młode kobiety lub mężczyźni w wieku 18-26 lat, najczęściej od 3 do 18 miesięcy. Kieszonkowe wynosi ok. 290 euro. Francuskiego można uczyć się także w Belgii, jednak wymagania wobec przyszłych "operek" są bardzo wysokie - kandydatka musi mieć już doświadczenie w pracy jako opiekunka w innym kraju. Dlatego do Belgii wyjeżdżają np. dziewczyny, które wcześniej pracowały we Francji. Wymagany wiek: 18-22 lata. Możliwy jest wyjazd na okres od 10 do 12 miesięcy. Miesięczne kieszonkowe wynosi ok. 290 euro.
    (ALEX)