Nie takiej fety oczekiwali andrychowscy kibice. Liczyli, że to piłkarze Beskidu będą tańczyćz okazji wygranej, a tymczasem ten przywilej przypadł w udziale drużynie Wiernej. Fot. Grzegorz Sroka
III LIGA PIŁKARSKA. Wierna Małogoszcz odwróciła bieg meczu w Andrychowie przeciwko Beskidowi
- W przerwie powiedziałem chłopcom, że nie mamy nic do stracenia - zdradza Mariusz Lniany, trener Wiernej. - Mieliśmy grać swoje, co ustaliliśmy przed pojedynkiem. Jak chłopcy zaczęli to realizować, zaczęliśmy zdobywać gole. To jest dla mnie najważniejsze.
Szkoleniowiec obawiał się o kondycję swojego zespołu. - Było to nasze trzecie spotkanie w ciągu siedmiu dni, bo przecież musieliśmy jeszcze odrobić zaległości - przypomina trener Lniany. - Mogło nam zatem zabraknąć "pary", zwłaszcza, że andrychowianie tydzień wcześniej odpoczywali, bo dostali punkty walkowerem za wycofanego Kmitę Zabierzów. Tymczasem można było odnieść wrażenie, że to oni gaśli na boisku wraz z każdą upływającą minutą. To już jednak nie moje zmartwienie - uważa.
Sukces gości jest tym cenniejszy, że odniesiony mocno okrojoną kadrą. - Skoro brakowało mi w niej czterech podstawowych zawodników, na własną odpowiedzialność wyszedł Piotrek Kajda, który nie powinien był zagrać - podkreśla Mariusz Lniany. - To dlatego wygrana w Andrychowie cieszy nas podwójnie. O ile jeszcze pierwsza połowa była wyrównana, to już po zmianie stron nadawaliśmy ton wydarzeniom na boisku, więc przy odrobinie szczęścia nasza wygrana mogła być bardziej okazała - kończy szkoleniowiec.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?